niedziela, 22 lutego 2015

Lisa Unger - "Mój przyjaciel mrok"


Hollows to zwyczajna, spokojna mieścina, w której każdy każdego zna, a czas płynie swoim własnym, leniwym tempem, rzadko oferując mieszkańcom miasta jakieś ciekawe zdarzenia. Sytuacja zmienia się, gdy po śmierci ojca przyjeżdża Michael Holt - jego matka zaginęła wiele lat temu, gdy był jeszcze dzieckiem, a sprawy nigdy nie wyjaśniono; większość ludzi uznała, że kobieta uciekła z miasta do kochanka. Holt nigdy w to nie uwierzył, teraz zaś postanawia na własną rękę odkryć prawdę. Jednak jak do rozwiązania tej sprawy ma się fakt, że nastoletnia Willow widziała Micheala kopiącego dół w lesie? I jaki związek z zagadką ma lokalne medium oraz Jones Cooper, gliniarz na wcześniejszej emeryturze?

Choć książka Lisy Unger zdecydowanie klasyfikuje się jako kryminał, to jest ona dość specyficznym przedstawicielem swojego gatunku. Po pierwsze Mój przyjaciel mrok charakteryzuje się dość istotnym dla fabuły aspektem paranormalnym. Może nie jest on szczególnie silnie zarysowany (rzekłbym wręcz, że został on przedstawiony w sposób nienachalny), jednak trzeba wprost stwierdzić, że jest to coś, co silnie ukształtowało przedstawioną fabułę. Druga sprawa to wyraźnie zarysowane tło obyczajowe. Owszem, to sfera, która z reguły stanowi solidny element konstrukcji kryminałów, tu jednak mamy do czynienia z sytuacją, w której społeczny kontekst wręcz zdominował powieść, spychając sprawy zbrodni na drugi plan.

Właśnie obyczajowość jest najmocniejszą stroną tekstu. Lisa Unger stworzyła powieść wielowymiarową, poruszającą liczne problemy charakteryzujące współczesne społeczeństwo. Jest tu miejsce na trudności wychowawcze, przez jakie przechodzi samotna matka, pokazano też jak istotne jest dla nastolatki zdobycie akceptacji wśród rówieśników, a także zwrócono uwagę na postępujący konsumpcjonizm, który wyparł z codziennego życia jakiekolwiek refleksje. Spora część książki poświęcona jest problematyce przemijania i tego, jak istotne jest pogodzenie się z dotychczasowym życiem i ruszenie do przodu. Znalazło się też miejsce na miłość - zarówno młodzieńcze zakochanie, jak i dbanie o uczucie, które choć nie zawsze proste, od wielu lat łączy dwoje osób. To, co wymieniłem powyżej, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej, bo pod powierzchnią tekstu powieści znaleźć można jeszcze wiele więcej rzeczy.

Choć kwestie kryminalne są w pewnym sensie na dalszym planie, nie sposób o nich nie wspomnieć. Mamy tu tak naprawdę dwie, toczące się równolegle sprawy: jedną z nich jest wspomniane już śledztwo sprzed lat dotyczące zaginięcia matki Micheala Holta, drugą zaś sytuacja kobiety, która żyje pod stałą kontrolą swojego męża. Te dwa wątki są prowadzone całkowicie osobno i tak naprawdę jedyne co je łączy, to postać Jonesa Coopera. Zawiodłem się nieco na sposobie doprowadzenia tych spraw do końca - w moim odczuciu zostały one sztucznie przyśpieszone pod sam koniec, nie doczekując w pełni satysfakcjonujących finałów. Trudno się jednak dziwić - powieść podzielona jest na dwie części, z których pierwsza, stanowiąca niemal dwie trzecie objętości książki, skupia się na tle obyczajowym, a dopiero druga pośpiesznie rozwiązuje kwestie kryminalne. Nieco się na tym zawiodłem, bo historie miały duży potencjał (swoją drogą tytuł książki idealnie do nich pasuje).

Mój przyjaciel mrok to kryminał, który wyróżnia się na tle innych nie dynamicznie skonstruowaną zagadką, tylko niespotykanie rozbudowanym tłem społecznym. Nie należy oczekiwać od tej książki niesamowitych zwrotów akcji i fabuły gnającej na łeb, na szyję, ale wnikliwego spojrzenia na świat i ludzi. Choć spodziewałem się po tej książce czegoś zupełnie innego, nie mogę powiedzieć, żebym się zawiódł - przyjemnie było zanurzyć w atmosferze małego miasteczka, które mimo wydawałoby się spokojnego oblicza potrafi skrywać wiele problemów i tajemnic.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu W.A.B., będącemu częścią GW Foksal.

5 komentarzy:

  1. Zastanowię się nad tą książką ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony mnie namówiłeś, z drugiej strony ten rozbudowany wątek obyczajowy... Nie zasłania ona aż nazbyt motywów kryminalnych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak w ogóle to macie nominację w LBA: http://zpiorem.blogspot.com/2015/02/liebster-blog-award-4.html :P Jeśli macie ochotę to chlapnijcie jakieś odpowiedzi. ^^ OBOJE!

      Usuń
  3. Dla mnie w kryminale, obyczaj ma być szkieletem historii, a kryminał całą resztą. Natomiast jak tutaj kryminał jest skórą, a reszta jest obyczajem, to ja podziękuję. Bo tak po prawdzie ani to dobry kryminał, ani dobry obyczaj :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.