środa, 23 grudnia 2015

Hugh Howey – „Pył”

Gdy zachwycamy się jakimś cyklem, z każdym kolejnym tomem rosną nasze oczekiwania; to całkowicie naturalne, chcemy bowiem, aby opowieść, która już jest świetna, stawała się jeszcze lepsza. Faktem jednak jest, że z czasem coraz trudniej nas zaskoczyć, a indywidualny rys autora może stać się dla nas dość powszedni. Całkiem niedawno miałam okazję przekonać się na własnej skórze, jak wypada finał trylogii, która jest dla mnie absolutnym hitem ostatnich miesięcy. Czy otrzymała godne zakończenie?

Po retrospekcji, jaką zapewnił nam drugi tom cyklu, fabuła znów wraca na właściwy tor czasowy – Pył jest kontynuacją wydarzeń „współczesnych”, czyli z okresu, w którym rozpoczęła się cała trylogia. W tej części nie ma przeskoków czasowych, ale akcję obserwujemy z perspektywy trzech głównych miejsc akcji – Silosu 1, 17 oraz 18. Na wszystkich płaszczyznach bohaterowie są nam znani, a ich działania w sposób oczywisty dążą do odkrycia i ujawnienia prawdy o historii powstania silosów, celach ich twórców oraz aktualnej sytuacji na zewnątrz.

Akcja ostatniego tomu siłą rzeczy musi iść w kierunku jakiegoś rozwiązania i jest to bardzo widoczny aspekt powieści – niektóre zdarzenia są pomijane, inne opowiadane szybko i na pewno nie znajdziemy tu żadnej formy przegadania czy przesadnego pochylenia autora nad jakimkolwiek elementem fabuły. Generalnie jest to zaleta, choć czasami tempo może nas zdziwić – dotąd wszystko toczyło się spójnie, a zdarzenia były opisywane dość dokładnie, tu natomiast są miejsca, gdzie zdarzają się mocne przeskoki. Autor nie poświęca już tak dużo uwagi ani poszczególnym scenom, ani bohaterom – osobiście miałam wrażenie, że zostali oni całkowicie podporządkowani pewnemu wyższemu celowi, a tym samym na dalszy plan zeszły ich wszelkie indywidualne cechy. No, może nie do końca – Jules wciąż jest twardą babką, Lukas romantykiem, a Solo ma swoje impulsywne chęci oddalenia się od ludzkich skupisk, jednak te elementy pojawiają się naprawdę rzadko i zdają się zupełnie tracić na znaczeniu.

Pod względem technicznym cała trylogia utrzymana jest na naprawdę wysokim poziomie – autor odznacza się bardzo dobrym stylem i dużą świadomością własnego świata przedstawionego. W fabule powieści nie znajdziemy nieścisłości czy zapychaczy; nawet jeśli pod koniec tempo akcji przyspiesza, nie złapiemy autora na żadnym potknięciu. Widać wyraźnie, że cykl o Silosie nie powstał w pośpiechu, a Hugh Howey doszlifował swój pomysł. Jedynym elementem technicznym, który zasługuje na naganę, jest niestety nasza rodzima korekta – w książce zdarzają się skupiska błędów językowych, interpunkcyjnych i ortograficznych, co jest o tyle ciekawe, że w innych miejscach wszystkie te aspekty są absolutnie w porządku. Wygląda to, jakby niektóre strony po prostu nie trafiły do korektora.

Gdybym miała rozpatrywać Pył jako osobną książkę, zapewne nie otrzymałby on ode mnie tak wysokiej noty. Akcja gnała do przodu i można było odczuć ciśnienie na doprowadzenie wszystkiego do końca. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to finał naprawdę dobrego cyklu i że jego zadaniem jest pospinanie i domknięcie wszystkich wątków, mogę przyjąć, że spełnia on postawione mu przeze mnie oczekiwania. Może jest tu nieco mniej tych elementów, które porwały mnie w dwóch poprzednich częściach, jednak te, które mnie zachwyciły, pozostały bez zarzutu. Autor to pisarz dojrzały, a jego książka skłania do refleksji; widać wyraźnie, że opowieść ma cel, sens i bardzo dobrze przemyślaną konstrukcję. W cyklu o silosie uwielbiam przede wszystkim płaszczyznę, którą można chyba określić jako filozoficzną – pochylenie nad naturą ludzką, analizę zachowań światowych przywódców i ukazanie pewnych tendencji, przed którymi niezwykle trudno będzie nam się uchronić.

Nie zrażajcie się tymi kilkoma słabszymi stronami, o których wspomniałam – tak naprawdę podczas lektury odczuwałam je w niewielkim stopniu, a pozytywne odczucia zdecydowanie przeważały. Cykl o silosie jest dla mnie najlepszą trylogią ostatnich 13 miesięcy (chciałam powiedzieć, że roku, ale przeczytanie trzech części zajęło mi minimalnie więcej czasu) i, obok Nowej Ziemi, zdecydowanie najdojrzalszą nową dystopią, z jaką miała okazję się zetknąć. Polecam tę opowieść i z całego serca zachęcam do przekonania się na własnej skórze, jak Wam się podoba.






Silos  |  Zmiana  |  Pył

5 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej książce... Ale zachęca mnie, mimo wszystko! ;))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede mną nadal tom pierwszy, choć chwilowo zupełnie nie mam ochoty na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo tych kilku minusów w ostatniej części, bardzo zaciekawiła mnie ta trylogia, więc już dodaję ją do swojej listy i będę polować na pierwszą część :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Też zwróciłam uwagę na tempo i chwilami trochę mnie denerwowało, ale wydaje mi się, że nie od początku wszystko tak pędziło - dopiero jakoś w połowie, jakby autor zauważył, że ma jeszcze dużo do napisania a miejsca coraz mniej. Myślę jednak, że nie przestał się za bardzo skupiać na postaciach, po prostu miejsce poświęcił zupełnie innym niż dotychczas.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.