Jakiś czas temu, podczas czytania książki 450 stron, po raz pierwszy spotkałam się z określeniem „kryminał kobiecy”. Bądźmy szczerzy – wówczas nie byłam zbyt zadowolona, więc nie nastawiłam się do gatunku w pozytywny sposób; nie sądziłam, że tak szybko przyjdzie mi zetknąć się z nim ponownie. Teraz, gdy skończyłam lekturę książki Danki Braun, wiem, że są powieści lepsze, które również śmiało można w ten gatunek wpisać, do konwencji pasują bowiem idealnie. O jednej z nich zaraz Wam opowiem.
Zabójczy urok blondynki to obyczajowo pogmatwana powieść z wątkiem kryminalnym. Nie chcę się rozpisywać na temat jej fabuły, bo zdradzenie wszystkich istotnych elementów mocno zepsułoby zabawę, a pominięcie ich w opisie sprawiłoby, że byłby niekompletny i niezrozumiały. Mogę zdradzić tyle, że akcja książki dzieje się w luksusowym hotelu w Jaśle, a jej bohaterami jest grupa osób w przedziwnych kombinacjach rodzinno-przyjacielsko-miłosno-erotycznych. Choć w takiej sytuacji aspekty obyczajowe są dla fabuły niezwykle ważne i to one wysuwają się na pierwszy plan, również zbrodnia jest uwydatniona i mocno podkreślona. Wątek kryminalny potraktowany jest w bardzo ciekawy sposób – książkę otwiera scena z udziałem ofiary, jednak nie zostaje zdradzona jej tożsamość; wiemy jedynie, że jest to kobieta, jednak tych mamy w książce kilkoro. Na domiar złego po krótkiej scenie wstępnej następuje właściwa fabuła, której akcja toczy się przed wspomnianą zbrodnią, zostajemy zatem zaciekawieni, ale absolutnie z niczym. Od tej pory musimy walczyć z napięciem i ciekawością, obserwując powolny rozwój sytuacji.
Osią całej powieści Danki Braun są bohaterowie – jest ich naprawdę dużo i raczej nie od razu uda nam się ogarnąć wszystkie łączące ich powiązania. Przy pierwszym kontakcie z książką podśmiewałam się ze znajdującego się na początku wykazu postaci, który przypomina ten znany ze sztuk teatralnych, jednak szybko zrozumiałam, że jest to ściągawka niezbędna, która i tak nie rozwiązuje wszystkich naszych problemów. Z każdą chwilą na scenę wkraczają kolejne osoby, a większość z nich w jakiś sposób wpływa na znaną już siatkę zależności zmieniając relacje lub dodając nowe powiązania. Wszystko to jest naprawdę pogmatwane i momentami przypomina Modę na sukces, ale jest w tym jakiś urok i konsekwencja autorki. Poza tym wszelkie koligacje mają sens, brak tu fabularnych czy motywacyjnych zgrzytów, a poza tym niektóre postaci są naprawdę świetnie rozpisane.
Jeśli chodzi o stronę techniczną książki i satysfakcję z lektury, oba te aspekty mogę ująć na plus. Książka napisana jest w sposób lekki i przystępny, wciąga, jest w stanie zainteresować i czyta się naprawdę świetnie. Moim zdaniem nadaje się idealnie dla tych kobiet, które lubiłyby kryminały, gdyby nie współczesne umiłowanie brutalności i obrzydliwości, a także dla tych, które nie zamykają się ze swoimi upodobaniami w wąskich ramach gatunkowych. Zabójczy urok blondynki to naprawdę przyzwoita opowieść, która kusi nie tylko lekkością, ale też opowiedzianą w niej historią, która wymaga od czytelnika nieco zaangażowania i pozwala dokładnie wszystko prześledzić i zanalizować. Mnie takie połączenie kryminału i powieści obyczajowej bardzo się spodobało i z wielką radością sięgnę po poprzednie książki Danki Braun. Jak to się stało, że tak późno o niej usłyszałam?
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Prozami.
Wydaje mi się, że to może być coś dla mnie :) Ciekawym pomysłem jest zrobienie spisu bohaterów, bo często na poczatku książki zdarza mi się wszystko mieszać :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się - kiedy postaci jest więcej, a w dodatku wszystkie pojawiają się niemal jednocześnie, ogarnięcie tematu sprawia sporo trudności. ;)
UsuńMam w planie poznać twórczość Pani Braun.
OdpowiedzUsuńTwórczość autorki jest bardzo kusząca, więc muszę nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Też zadaję sobie to samo pytanie co Ty :) Muszę przeczytać i dodaję do swojej listy.
OdpowiedzUsuńmodnaksiazka.blogspot.com
Bardzo chętnie zapoznam się z tą książką, tym bardziej, że sama jestem blondynką! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Taki wykaz postaci przydałby się czasem w Grze o tron xd
OdpowiedzUsuńO książce Braun jeszcze nie czytałam, ale chyba kiedyś ją przeczytam ;)