poniedziałek, 29 września 2014

Michelle Hodkin - "Mara Dyer. Tajemnica"

Zamówiłam książkę intrygującą, ciekawą, niejasną. O okładce przyciągającej wzrok i recenzjach zachęcających do lektury. Zamówiłam i… spanikowałam. A co, jeśli mi się nie spodoba? Jeśli znów nie przemyślałam sprawy i pochwyciłam tekst dla nastolatek, daleki od moich upodobań? Wątpliwości było wiele, ale na szczęście rozwiały się one już na samym wstępie. Bo tak, chcę powiedzieć, że powieść Michelle Hodkin bardzo mi się podobała.

Mara Dyer to tytułowa bohaterka. Posługuje się fałszywym imieniem i nazwiskiem, co jest efektem ciągu zdarzeń, które były jej udziałem. Pewnego dnia dosłownie wali się jej świat – budzi się w szpitalu, podłączona do aparatury i dowiaduje się o wypadku, w którym zginęły najbliższe jej osoby: przyjaciółka, koleżanka oraz chłopak. Mara nie pamięta nic. Zmiana otoczenia tylko przysparza jej stresów – odtąd mierzyć się będzie musiała nie tylko z syndromem „nowej”, ale też własną psychiką, sprawiającą coraz większe problemy. Jak odróżnić, co jest życiem, a co snem? Sytuacji nie ułatwia pojawiające się na horyzoncie uczucie do pewnego całkiem przystojnego chłopaka…

Początek lektury był jednym wielkim dysonansem – najpierw dostało mi się za sprawą niezwykłego klimatu grozy, którego się nie spodziewałam, później natomiast ni stąd ni zowąd trafiłam w sam środek niemal zwyczajnego życia licealistów. Muszę przyznać, że miło było znów przenieść się w klimat prywatnych amerykańskich szkół, pełnych zblazowanych dzieciaków z dobrych domów i rządzących się własnymi prawami. Autorce udało się zadowalająco odzwierciedlić realia i relacje między młodzieżą. W otoczeniu onirycznego klimatu jest to element zaskakująco prawdziwy, stanowiący dla czytelnika mocne osadzenie w rzeczywistości.

Bo tak, przyznać trzeba, że klimat powieści wysuwa się na pierwszy plan. Treść skupiona jest na staraniach Mary, mających doprowadzić ją do wyjaśnienia zagadek, a także jej próbach oddzielenia tego co reale od wizji, jakie ją nawiedzają. Początkowe zabiegi autorki, reprezentowane przez prolog oraz pierwszy rozdział, dodatkowo podsycają atmosferę napięcia – rezultat jest naprawdę ciekawy. Osobiście rozpoczęłam książkę rano i do samego wieczora wszędzie chodziłam z nią w dłoni – nie mogłam oderwać się od opowiadanej historii, momentami na plecach miałam ciarki, a lekturę zakończyłam z niekłamaną przyjemnością z jednej strony, a z drugiej smutna, że nie mam na podorędziu kolejnego tomu.

Jak wspomniałam w krótkim opisie, w książce pojawia się również wątek miłosny. Można go nazwać przewidywalnym, choć nie do końca, ponadto nie wydawał mi się jakoś specjalnie nachalny. Nie jest to dystopia, w której bohaterowie zmuszeni do walki o przetrwanie przeżywają nagle niezwykłe (i sztuczne) miłosne uniesienia; tutaj otoczenie dodaje uczuciom autentyczności. Poza tym nie oszukujmy się – jest to powieść o nastolatkach i dla nastolatek. Coś się zadziać musiało.

Mimo początkowej niepewności cieszę się, że książka trafiła w moje ręce. Jestem żywym przykładem czytelnika niezdecydowanego, który swojej decyzji o podjęciu próby nie żałuje. Co więcej – jestem w pełni usatysfakcjonowana i z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków, zarówno tych emocjonalnych, jak i paranormalnych. Ciekawi mnie pomysł, jaki na całokształt swojej serii ma Michelle Hodkin i wierzę, że wpasuje się on w mój gust podobnie jak pierwszy tom.


Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie YA!, będącemu częścią GW Foksal.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniach "Grunt to okładka" (październikowy motyw- erotyzm) oraz "Czytam Opasłe Tomiska" (412 stron)

11 komentarzy:

  1. Książka czeka na mnie na półce. Liczę na to, że również trafi w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na razie wyłącznie zachwycona recenzjami innych bloggerów, sprawiają wrażenie rzetelnych i nie mogę już dłużej odkładać tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednym się podoba, drugim nie - nie pomagacie mi w podjęciu decyzji! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej przekonać się na własnej skórze. ;)

      Usuń
  4. Wszyscy chwalą tę powieść i to bardzo, więc i ja zaczęłam się nią interesować. Mam nadzieję, że też będę zadowolona z lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy książka trafiłaby w mój gust. Gdy słyszę, że będę musiała czytać o amerykańskich nastolatkach i ich problemach to mnie to trochę odstrasza. Z drugiej strony, zaciekawiła mnie Twoja opinia. Skoro książka jest wciągająca i ma swój klimat to być może kiedyś się na nią skuszę ;) W dodatku bardzo podoba mi się okładka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, trochę tu tych amerykańskich nastolatków jest, ale też bez przesady - to na pewno nie główny wątek w opowieści. :)

      Usuń
  6. Mam na nią ochotę, chociaż nei wszyscvy ją zachwalają :) Trzeba sobie swoje zdanie wyrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mam wielką ochotę na tą książkę! Tyle dobrych recenzji już czytałam i coraz bardziej się przekonuję że muszą ją mieć. Zwłaszcza że tematyka jak najbardziej trafia w moje gusta, uwielbiam takie książki :)

    http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam wiele pozytywnych recenzji na temat tej książki i coraz bardziej mam na nią ochotę

    OdpowiedzUsuń
  9. Powieść już mam na półce i jak tylko uporam się z tym co obecnie czytam, od razu ją stamtąd ściągam :P

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.