Mara Dyer to tytułowa bohaterka. Posługuje się fałszywym imieniem i nazwiskiem, co jest efektem ciągu zdarzeń, które były jej udziałem. Pewnego dnia dosłownie wali się jej świat – budzi się w szpitalu, podłączona do aparatury i dowiaduje się o wypadku, w którym zginęły najbliższe jej osoby: przyjaciółka, koleżanka oraz chłopak. Mara nie pamięta nic. Zmiana otoczenia tylko przysparza jej stresów – odtąd mierzyć się będzie musiała nie tylko z syndromem „nowej”, ale też własną psychiką, sprawiającą coraz większe problemy. Jak odróżnić, co jest życiem, a co snem? Sytuacji nie ułatwia pojawiające się na horyzoncie uczucie do pewnego całkiem przystojnego chłopaka…
Początek lektury był jednym wielkim dysonansem – najpierw dostało mi się za sprawą niezwykłego klimatu grozy, którego się nie spodziewałam, później natomiast ni stąd ni zowąd trafiłam w sam środek niemal zwyczajnego życia licealistów. Muszę przyznać, że miło było znów przenieść się w klimat prywatnych amerykańskich szkół, pełnych zblazowanych dzieciaków z dobrych domów i rządzących się własnymi prawami. Autorce udało się zadowalająco odzwierciedlić realia i relacje między młodzieżą. W otoczeniu onirycznego klimatu jest to element zaskakująco prawdziwy, stanowiący dla czytelnika mocne osadzenie w rzeczywistości.
Bo tak, przyznać trzeba, że klimat powieści wysuwa się na pierwszy plan. Treść skupiona jest na staraniach Mary, mających doprowadzić ją do wyjaśnienia zagadek, a także jej próbach oddzielenia tego co reale od wizji, jakie ją nawiedzają. Początkowe zabiegi autorki, reprezentowane przez prolog oraz pierwszy rozdział, dodatkowo podsycają atmosferę napięcia – rezultat jest naprawdę ciekawy. Osobiście rozpoczęłam książkę rano i do samego wieczora wszędzie chodziłam z nią w dłoni – nie mogłam oderwać się od opowiadanej historii, momentami na plecach miałam ciarki, a lekturę zakończyłam z niekłamaną przyjemnością z jednej strony, a z drugiej smutna, że nie mam na podorędziu kolejnego tomu.
Jak wspomniałam w krótkim opisie, w książce pojawia się również wątek miłosny. Można go nazwać przewidywalnym, choć nie do końca, ponadto nie wydawał mi się jakoś specjalnie nachalny. Nie jest to dystopia, w której bohaterowie zmuszeni do walki o przetrwanie przeżywają nagle niezwykłe (i sztuczne) miłosne uniesienia; tutaj otoczenie dodaje uczuciom autentyczności. Poza tym nie oszukujmy się – jest to powieść o nastolatkach i dla nastolatek. Coś się zadziać musiało.
Mimo początkowej niepewności cieszę się, że książka trafiła w moje ręce. Jestem żywym przykładem czytelnika niezdecydowanego, który swojej decyzji o podjęciu próby nie żałuje. Co więcej – jestem w pełni usatysfakcjonowana i z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wypadków, zarówno tych emocjonalnych, jak i paranormalnych. Ciekawi mnie pomysł, jaki na całokształt swojej serii ma Michelle Hodkin i wierzę, że wpasuje się on w mój gust podobnie jak pierwszy tom.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie YA!, będącemu częścią GW Foksal.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniach "Grunt to okładka" (październikowy motyw- erotyzm) oraz "Czytam Opasłe Tomiska" (412 stron)
Książka czeka na mnie na półce. Liczę na to, że również trafi w mój gust :)
OdpowiedzUsuńJestem na razie wyłącznie zachwycona recenzjami innych bloggerów, sprawiają wrażenie rzetelnych i nie mogę już dłużej odkładać tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńJednym się podoba, drugim nie - nie pomagacie mi w podjęciu decyzji! ;-)
OdpowiedzUsuńNajlepiej przekonać się na własnej skórze. ;)
UsuńWszyscy chwalą tę powieść i to bardzo, więc i ja zaczęłam się nią interesować. Mam nadzieję, że też będę zadowolona z lektury :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy książka trafiłaby w mój gust. Gdy słyszę, że będę musiała czytać o amerykańskich nastolatkach i ich problemach to mnie to trochę odstrasza. Z drugiej strony, zaciekawiła mnie Twoja opinia. Skoro książka jest wciągająca i ma swój klimat to być może kiedyś się na nią skuszę ;) W dodatku bardzo podoba mi się okładka :)
OdpowiedzUsuńFakt, trochę tu tych amerykańskich nastolatków jest, ale też bez przesady - to na pewno nie główny wątek w opowieści. :)
UsuńMam na nią ochotę, chociaż nei wszyscvy ją zachwalają :) Trzeba sobie swoje zdanie wyrobić :D
OdpowiedzUsuńAle mam wielką ochotę na tą książkę! Tyle dobrych recenzji już czytałam i coraz bardziej się przekonuję że muszą ją mieć. Zwłaszcza że tematyka jak najbardziej trafia w moje gusta, uwielbiam takie książki :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Czytałam wiele pozytywnych recenzji na temat tej książki i coraz bardziej mam na nią ochotę
OdpowiedzUsuńPowieść już mam na półce i jak tylko uporam się z tym co obecnie czytam, od razu ją stamtąd ściągam :P
OdpowiedzUsuń