Kolejny raz dałam się skusić okładce. Uwielbiam tego typu zdjęcia, których klimat jest wręcz namacalny - to wspaniała zachęta do lektury i ozdoba każdej książkowej kolekcji. Nie zapominajmy jednak, że w parze z przepięknym wyglądem musi iść interesująca treść. Jak było tym razem?
Tekst składa się z 68 krótkich, kilkustronicowych rozdziałów, które opisują codzienność warszawskiej rodziny na przestrzeni 16 lat. Odstępy między scenami są nieregularne, przez co lekturę można porównać do przeglądania albumu ze zdjęciami - poznajemy jedynie ważne dla bohaterów wydarzenia. Ważne oczywiście z ich subiektywnej perspektywy, bo nie brakuje tu miejsca na zwykłe rozmowy i sceny z pozoru błahe.
Pierwszym, co tak naprawdę rzuca się w oczy po rozpoczęciu lektury, jest humor i niezwykły wręcz klimat. W scenie otwierającej powieść trafiamy do domu na chwilę przed wigilijną kolacją i od razu dostrzegamy radosną i przyjemną atmosferę. Te odczucia są niezwykle silne i pozostają z czytelnikiem na długo, towarzysząc mu podczas lektury. Autorka ma również dar operowania słowem - często za mankament książki uznaję nienaturalne dialogi, tu natomiast jest inaczej. To rozmowy bohaterów w dużej mierze odpowiadają za autentyczność książki - są nie tylko prawdziwe, ale i zabawne, zaprawione ironią i humorem.
Dobra, przyznaję, że nie obyło się bez emocji - momentami miałam ochotę rzucić książkę w kąt. W ostatnim czasie w przedziwny sposób stałam się bardziej wrażliwa, przez co przejmuję się losami bohaterów. Ma z tym związek kolejna wielka zaleta tego tekstu, czyli autentyczność, która sprzyja identyfikacji czytelnika z postaciami. Wszystkie opisywane wydarzenia są prawdziwe, inspirowane codziennością, ciągi przyczynowo-skutkowe są wyraźne, a my mamy okazję przeżywać wraz z bohaterami zarówno wzloty, jak i upadki. Można powiedzieć, że nie brak tu absolutnie niczego.
Prawdę mówiąc rzadko sięgam po sagi rodzinne. Tym razem zaryzykowałam i absolutnie nie żałuję - spodziewałam się przytłaczającej rutyny codzienności, a odnalazłam jej piękno i złożoność. Jestem naprawdę oczarowana tą książką oraz wrażliwością autorki, której udało się stworzyć obraz tak autentyczny, a przy tym niezwykle wręcz nastrojowy. To opowieść idealna na długie wieczory i leniwe chwile - pozwala się zatracić, uśmiechnąć, poczuć ciepło. Na pewno kiedyś wrócę do tej książki.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Innowacyjnemu Novae Res.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Innowacyjnemu Novae Res.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (408 stron).
Ja także rzadko czytam sagi rodzinne... właściwie to w ogóle takich książek nie czytam. A może warto po taką sięgnąć? :)
OdpowiedzUsuńWychodzę z założenia, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować, więc czytam naprawdę różne gatunki. Czasem się zawodzę, a czasem zachwycam. Tutaj naprawdę dałam się oczarować. ;)
UsuńPrzyznam, że mocno mnie zainteresowałaś... Chętnie sięgnę po tę książkę, bo widzę, że mogłaby mi przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńAutentyczność, emocje, saga rodzinna - czegóż chcieć więcej...
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu lubię sięgnąć po sagę, chociaż w tym przypadku ta fragmentaryczność mi nie odpowiada. Wolałabym ciągłą historię od takiego albumowego układu.
OdpowiedzUsuńTeż na początku miałam problem z takim wyrywkowym traktowaniem rzeczywistości, bo są sprawy, których trzeba się domyślać, bo zdążyły się pozmieniać w międzyczasie. Ale koniec końców przywykłam do tej narracji i znalazłam radość w obserwowaniu tych scenek. :)
UsuńPrzy pierwszym rzucie oka myślałam, że opiszesz zwykły romans, ale nie. Sagi nie bardzo są w moich ulubionych gatunkach, choć zaczęłam z Cukiernią POd Amorem i chyba ta też wygląda na dość przyjemną. Nie będę jej szukać, ale jak mi wpadnie w ręce, to nie odstawię z powrotem na półkę :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście klimatyczna :). // Też niezbyt często sięgam po sagi rodzinne. Tym bardziej ważne jest, żeby dobre wybierać, żeby się nie zniechęcić. A ta całkiem nieźle brzmi :).
OdpowiedzUsuńMasz racje, okładka przyciąga wzrok :) A do tego ten tajemniczy tytuł...
OdpowiedzUsuń