Nie przepadałam za science-fiction zarówno w wydaniu
książkowym, jak i filmowym. Klasyczne wariacje na ten temat – wiecie, te z
zielonymi ludzikami i podbojem kosmosu – zupełnie do mnie nie trafiały.
Nauczyłam się jednak, że rodzaj ewoluuje i dzisiejsze odsłony naukowej fikcji
to zupełnie inna para kaloszy… Autorzy żonglują gatunkami, łączą je w
przedziwne całości, a nade wszystko dbają, by prezentowane wizje były mniej lub
bardziej prawdopodobne. Tak wykreowane powieści, do spółki z uwielbianymi
przeze mnie dystopiami, dopieszczają moją wewnętrzną panikarę i pozwalają
przeżywać satysfakcję z lektury przerażających wizji przyszłości człowieka.
Rok 2040. Kade Lane, młody naukowiec, pracuje wraz z
przyjaciółmi nad ulepszaniem nanonarkotyku pozwalającego na zwiększanie
ludzkich możliwości i łączenie umysłów różnych osób. Jego badania są oczywiście
nielegalne – Konwencja Kopenhaska zakazuje użytku i rozpowszechniania Nexusa.
Gdy na jaw wychodzi skala działań Kade’a, służby specjalne składają mu
propozycję nie do odrzucenia. Młody mężczyzna stanie twarzą w twarz ze skutkami
wykorzystania swojego tworu – zarówno dobrymi, jak i złymi – i będzie musiał zdecydować,
po której ze stron się opowiedzieć, świat bowiem dzieli się na zwolenników i
przeciwników ulepszania ludzkich możliwości.
Ramez Naam, jak większość twórców science-fiction, stworzył
nowoczesny świat na bazie rozwoju znanych już technologii. Wielu autorów nie
radzi sobie w tej sytuacji: piszą zbyt powierzchownie, traktując własną wizję
po macoszemu, albo odwrotnie – gubią się w mnogości szczegółów pomysłu, co
prowadzi do niespójności. W tym względzie autorowi należy się duża pochwała,
ponieważ udało mu się stworzyć teorię i opisać ją tak, by była autentyczna i
zrozumiała dla czytelnika. Wszystko jest tu spójne, ciekawe, a przez
prawdopodobieństwo życiowe również niezwykle niepokojące. Dla osób, które nigdy
dotąd nie miały styczności z zagadnieniami z neuropsychologii, trudny może być
początek powieści, zostaną bowiem rzucone na głęboką wodę technologicznego
morza. Jednakże wstawki z encyklopedii, konwencji i same wypowiedzi bohaterów
stopniowo wszystko rozjaśniają.
Jest to jednak nie tylko niezwykle realistyczna powieść
science-fiction, oparta o przerażającą wizję przyszłości, ale też świetnie
skonstruowany thriller polityczny. To powieść akcji, pełna intryg i trudnych
wyborów, z których każdy może zaważyć nie tylko na losach bohaterów, ale i
całej ludzkości. Skala problemu, na jaką pokusił się Naam, jest ogromna, a
dylematy zdają się nigdy nie mieć dobrego wyjścia. Czytelnik zostaje wciągnięty
w tę skomplikowaną sieć powiązań i przypomina to naprawdę dobrą kolejkę górską
– zawsze coś się dzieje, a akcja potrafi przyspieszyć do naprawdę niezwykłej
wartkości.
Powieść jest także na swój sposób tekstem filozoficznym –
oprócz poruszonych tematów buddyzmu i życia hippisów, sporo tutaj pytań o
naturę człowieka, cel postępu i jego ewentualne granice. Do bohatera (i zarazem
do czytelnika) trafia cała gama sprzecznych argumentów, nie pozwalających na jednoznaczną
ocenę. Dyskusja nad definicją wolności pozostaje otwarta i angażuje tego, kto
ma związek z tekstem – sami zaczynamy się zastanawiać nad rozwiązaniami i
szukamy odpowiedzi.
Kolejną silną stroną tekstu są bohaterowie – mimo całej
zawiłości technologicznej i bogactwa świata przedstawionego, nie zabrakło tu
miejsca na umotywowanie ich działań. Zarówno Kade Lane, jak i Samatha Catanares
to postaci z przeszłością, doświadczone przez los i w ten właśnie sposób
ukształtowane, nie brak jednak miejsca również na opowieści o pozostałych
bohaterach. Każdy z nich ma swoje pięć minut i to w najlepszym wydaniu. Z
niezwykłą wrażliwością potraktowane jest też zagadnienie łączenia umysłów,
przenikania emocji, odczuwania bólu i cierpienia. To bardzo dobrze
skonstruowany aspekt.
Podsumowując powiem, że książka jest świetna i dopracowana
pod każdym względem – mamy tu wartką akcję, ciekawych, wielowymiarowych
bohaterów i dobrze skonstruowany, przemyślany świat. Autor miał świetny pomysł
i nie zmarnował jego potencjału – po prostu wykonał kawał dobrej roboty. Polecam
tekst każdemu, kto lubi wartką akcję i ciekawe wizje przyszłości – choć moim
zdaniem tak naprawdę nikt nie powinien się przy tej książce nudzić.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Drageus Publishing House.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (454 strony)
Czytałam dawno temu. Jeśli Ci się spodobała - polecam "Crux" - dalszy ciąg "Nexusa".
OdpowiedzUsuńTak, mam już "Cruxa" u siebie. ;)
Usuńdużo pozytywów czytam na temat tej książki. chyba się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam tą pozycję na tablecie i nie mogę się doczekać spotkania z autorem w tej historii :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, czy Ci się spodoba. :)
UsuńJestem bardziej niż mocno zaciekawiona tym tytułem mimo, że sf to także nie do końca mój ulubiony gatunek.
OdpowiedzUsuń