Nie zawsze sięgam po książki będące po prostu literaturą,
fikcją czy zwartą opowieścią. Czasem, a zwłaszcza gdy od miesiąca pogoda męczy
moje ciało i umysł, decyduję się na lektury lżejsze. Do takich właśnie należy
zbiór ciekawostek (bo nie wiem, jak inaczej i trafniej nazwać tę książkę),
prezentowany przez Wernera Fulda. Ciekawostek, dodam, dotyczących historii
literatury.
Na samym początku muszę przyznać, jak wielu czytelników, że
autorowi książki udało się mnie zaskoczyć – po tytule i opisie spodziewałam
się, że tekst będzie zawierał kilka rozdziałów poświęconych ograniczonej
liczbie powszechnie krytykowanych tekstów. Nic bardziej mylnego! Ilość tytułów,
jakie omawia Fuld, jest wręcz nie do policzenia. W dodatku autor przyjmuje
ciekawą definicję książki zakazanej – nie posługuje się tu bynajmniej indeksem
znanym z Watykanu, a tworzy własny, subiektywny, składający się z tekstów,
które na przestrzeni lat w ten czy inny sposób były „ofiarami” wszelakich zamachów.
Generalnie rzecz biorąc książka składa się z kilku
rozgraniczonych tematycznie rozdziałów, z których każdy ma w sobie mnóstwo
krótszych opowieści o objętości około 1 strony. Czyta się to niezwykle szybko,
nawiązania są płynne i choć zdarzają się skoki między różnymi epokami,
czytelnik absolutnie tego nie odczuwa. Podobnie ma się rzecz z zakończeniami
rozdziałów – bardzo podoba mi się, że właśnie wtedy daje o sobie znać subtelny
narrator, towarzyszący nam w tej literackiej podróży.
Jednak tak naprawdę to nie strona techniczna wysuwa się
tutaj na główny plan. Pierwsze skrzypce gra treść i to jej powinno się
poświęcać jak najwięcej uwagi. Z tekstu Wernera Fulda dowiadujemy się, jaka
jest geneza zjawiska cenzury i jak wyglądały jej początki; również jak
nieudolnym jest działaniem i dlaczego. Czytelnik ma też okazję przyjrzeć się
współczesnym aspektom tego zjawiska – otóż okazuje się, że działania pochodne
cenzury wciąż istnieją i mają się świetnie. Dwóch anonimowych Włochów podpala
egzemplarz Kodu Leonarda Da Vinci, w stanach rytualnie pali się Harry’ego
Pottera, natomiast w krajach arabskich – japońskie mangi. I choć dziś są to
działania skrajnie bezcelowe, bowiem nie ma możliwości zniszczenia wszystkich
egzemplarzy danej książki, tego typu manifestacje wciąż mają miejsce.
Jeśli lubicie książki o książkach, pasjonuje Was historia
literatury lub po prostu chętnie sięgacie po wszelkie zbiory ciekawostek –
śmiało możecie zaczynać lekturę Krótkiej historii książek zakazanych. To
naprawdę świetnie przygotowany, lekki, a przy tym interesujący tekst. Fakt, tekst
zawiera sporo dat i wydarzeń historycznych, co może sprawiać, że niektórym czytanie
będzie się dłużyło. Autor jednak naprawdę zgrabnie lawiruje między suchymi
faktami, a swoją opowieść snuje w sposób ciekawy, utrzymując ją stale gdzieś
pomiędzy czasami dawnymi i całkiem nam współczesnymi.
Choć tekst jest inny niż się spodziewałam, nie zawodzi
oczekiwań. A to chyba najważniejsze.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Business and Culture oraz Wydawnictwu MUZA SA.
Hmm.... Nie mogę stwierdzić, że w ogóle mnie ta książka nie intryguje. Trochę kusi...
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na książkę w podróży - Odblask
http://ksiazeczkinaszejtrojeczki.blogspot.com/2014/08/odblask-podaj-dalej-czyli-ksiazka-w.html
jeżeli uznasz to za spam usuń komentarz :)
Nie mogę się z Tobą zgodzić, że przeskoków w treści książki się nie odczuwa - ja to odczuwałam i to bardzo, a książki wcale nie czytało mi się szybko. Zatem powinnaś raczej napisać, że Tobie ów chaos w książce nie przeszkadzał.
OdpowiedzUsuńCóż, każdy ma prawo odbierać to inaczej, ale nie uważam, że powinnam inaczej ująć słowa w recenzji - nie konsultuję swojego zdania i zawsze piszę z własnej, subiektywnej perspektywy, pod słowem "czytelnik", rozumiejąc to, jak ja lekturę odebrałam. :)
Usuń