wtorek, 25 listopada 2014

Charlotte Brontë - "Villette"

Cieszę się, że już od jakiegoś czasu nie można nazywać mnie ignorantką w kwestii XIX-wiecznej literatury kobiecej – wiem już nieco więcej niż na początku swojej drogi. Po lekturze Shirley przeżyłam zachwyt barwnym językiem i błyskotliwą narracją, byłam tez urzeczona wnikliwym okiem autorki, dzięki któremu została dokonana ciekawa analiza społeczeństwa. Rozochocona zabrałam się za lekturę Villette oczekując podobnych wrażeń i przeżyłam szok. Cofam moje słowa z ostatniej recenzji – nie o wszystkim mogę czytać w tak wspaniałym stylu.

Treść książki można opisać naprawdę nieskomplikowanie, jest zresztą zgodna z pewnym luźnym schematem, charakterystycznym dla tamtych lat. Młoda Angielka, Lucy Snow, traci wszystko, co było dla niej cenne – nie chodzi tu tylko o dobra materialne, ale też przede wszystkim o najbliższe jej osoby. Jest osobą silną, więc w obliczu trudnej sytuacji, nie mając nic do stracenia, postanawia udać się w podróż i poszukać życiowego szczęścia w innej części świata. Wsiada na prom do Francji, a stamtąd dociera do Villette, miasteczka, w którym rozpocznie się jej monotonna egzystencja. Kobieta podejmuje pracę jako guwernantka w zakładzie wychowawczym Madame Beck; można by rzec, że odtąd wiedzie życie zwyczajne i raczej nudne. Do czasu wplątania się w pewną niecodzienną intrygę…

Wielką zaletą twórczości Charlotte Brontë, która ma swoje odzwierciedlenie również w tym tekście, jest ogromna wręcz wrażliwość autorki, którą dziś nazwalibyśmy po prostu inteligencją emocjonalną. Siłą jej tekstów jest świetna kreacja bohaterów oraz społecznego tła, powstała dzięki dostrzeżeniu wielu zależności między konkretnymi postaciami. Opisywane osoby są z reguły wyraziste, mają też swoje umotywowanie i najczęściej całkiem mocny pierwowzór w życiu realnym. W przypadku Villette dodatkową zaletą jest nowa jakość opisu – monolog wewnętrzny. Obserwujemy tu bohaterkę mierzącą się nie tylko z przeciwnościami losu, ale i z samą sobą, w codziennej batalii i nieprzerwanym dyskursie. Opisowi poddane zostają doświadczenia i inne postaci, a całość historii poznajemy właśnie z perspektywy Lucy, która jest obserwatorką dokładną, spostrzegawczą i nieutrudzoną.

Charlotte utkała swą opowieść misternie, nakładając na siebie wiele pozornie błahych zdarzeń i tworząc z nich ciekawy oraz przede wszystkim pełny obraz. Zakładam, że to, co zostało opisane, nie pojawiło się tu przypadkowo, trzeba jednak powiedzieć jedną rzecz – dla współczesnego czytelnika książka może być po prostu nudna. Opisy są długie, akcja rozwija się bardzo słabo, wielokrotnie przeciągane tematy są monotonne. Utrudnia to utrzymanie zainteresowania, wciągnięcie się w jakikolwiek wątek i znacznie wydłuża czas czytania. Co gorsza – dla mnie nie był to tekst, który chcę smakować dzień po dniu w małych dawkach; w miarę upływu czasu moja motywacja po prostu opadała.

Absolutnie nie chcę tu ujmować wartości tekstów Charlotte Brontë ani odbierać jej rzeczywistego wkładu w rozwój literatury czy stworzenie podłoża do zmian w zakresie obyczajowości. Autorka w swoim tekście do cna wycisnęła temat kobiecej psychiki, pokazała jej złożoność i dylematy, dała szansę do obrony własnych racji. Nowatorska jak na tamte czasy technika strumienia świadomości pozwoliła wniknąć tak głęboko jak nigdy dotąd, zrozumieć bohaterkę lepiej niż kiedykolwiek. Tym niemniej Villette jest w moim odczuciu książką dla koneserów – zarówno XIX-wiecznej literatury, jak i powieści Charlotte.

Kończąc lekturę (nie całkiem) i pisząc tę opinię wiem jedno – jeszcze do tej książki wrócę. Wciąż myślę sobie, że to powieść „nie w czas”, że zbyt szybko wpadła w moje ręce. Przez pryzmat własnych doświadczeń nie polecam jej na początek przygody z Siostrami, a sama zabieram się za lekturę innych ich książek. Przed ponownym sięgnięciem po tekst z pewnością zagłębię się również w biografię autorki, tak, aby móc samodzielnie odkrywać nagromadzone tutaj powiązania.


Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu MG.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska"(656 stron).

11 komentarzy:

  1. Mam książkę na półce, czeka aż przyjdzie jej czas, bo do sióstr Bronte trzeba znaleźć właśnie TEN moment, kocham ich styl, emocjonalność. Trzeba przyznać,że ich książek nie można przeczytać od razu, tutaj potrzebne jest dawkowanie, tak by nie znudziło właśnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy poprzedniej książce rzeczywiście tak miałam, że smakowałam ją powoli i cieszyłam się zarówno językiem, jak i treścią. Tutaj niestety tak nie było - z czasem w ogóle przestałam czuć chęć sięgania po tekst, było to raczej przymusem.

      Usuń
  2. Mam w planach!
    Mało tego!
    Mam w planach, które koniecznie muszę zrealizować!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z każdą recenzją jakiejkolwiek książki sióstr Bronte mam niesamowicie wielką chęć poznać ich twórczość i to jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej... Mam w planach ten tytuł, ale teraz już nie wiem, czy powinnam się zabierać za tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy. Jak mówię - moim zdaniem na początek najlepsza nie jest, ale jest też wiele (w sumie nawet bardzo wiele) opinii, które oceniają tę książkę bardzo wysoko. Próbować zawsze warto, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. ;)

      Usuń
  5. Czytałam kiedyś "Dziwne losy Jane Eyre" i nie była to porywająca lektura, więc opieram się przed sięgnięciem po inne książki sióstr Bronte. Ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach książki sióstr, ale to twórczość Anne najbardziej mi się podoba... Jednak każda z sióstr ma przynajmniej jedną powieść, którą chciałabym przeczytać, a Villette jest w moich planach ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię twórczość sióstr Bronte, więc z przyjemnością przeczytam także "Villette" - podejrzewam, że przypadnie mi do gustu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. siostry Bronte od dawna mnie interesują, wiem już jednak by nie zaczynać z nimi przygody od Villette. nie chce się zawieść, ani co gorsza zniechęcić, a wiem, że kobiety znakomicie piszą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że sięgnę po tę książkę, bo już od jakiegoś czasu mam ochotę przeczytać coś którejś z sióstr Bronte :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.