Dawno nie miałam w swoich rękach tekstu tak idealnie
dobranego do moich aktualnych zainteresowań. Właściwie ledwo zdążyłam wyjść z
wykładu o XVI-wiecznej Polsce, zafascynowana postaciami Bony Sforzy i Barbary Radziwiłłówny,
kiedy pojawiła się propozycja zrecenzowania najnowszej książki Kamila
Janickiego, osadzonej w tych właśnie historycznych realiach. Możecie sobie
wyobrazić, jak niezwykle szczęśliwa byłam, a właściwie jestem, bo stan ten
utrzymuje się do tej pory. I powiem Wam coś w sekrecie – absolutnie się na tej
książce nie zawiodłam.
Choć mowa jest tu o „damach”, a objętość tekstu jest dość
znaczna, tak naprawdę niewiele kobiet doczekało się swojego pełnego portretu na
kartach tej książki. Opowieść podzielona jest na 5 rozdziałów, jednak de facto jest
to tekst ciągły i zawiera w sobie losy polskiego dworu na przestrzeni lat.
Wątki przeplatają się i uzupełniają, tworząc spójną treść. Główną bohaterką
jest tu Bona Sforza - to ona wiodła prym oraz utrzymywała się u szczytu władzy
i wpływów podczas swojego życia w Polsce. Jedyną kobietą z tamtych lat i
okolic, która tak naprawdę może konkurować z Boną pod względem dokładności
opisu w tekście jest ta, która również za życia zdołała zaleźć Włoszce za skórę
– litewska wiedźma, Barbara Radziwiłłówna. Wspomniana jest tutaj także Elżbieta
Habsburżanka, jednak, podobnie jak w swoich czasach, pozostaje jedynie smutną
przestrogą dla kobiet słabych i spolegliwych. Poczet kobiet wieńczy Anna
Jagiellonka.
Obawiałam się nieco objętości tej książki i zastanawiałam się,
czy lektura nie będzie mi się dłużyła. Nic bardziej mylnego! Autor umiejętnie
lawiruje pomiędzy faktami i domysłami, wprawnie wplata też daty. Opowieść snuje
się płynnie, zestawione dane są interesujące, a całość wzbogacona jest o
szeroką gamę zdjęć, rycin i malowideł – przedstawiają one zarówno główne i poboczne
postaci pojawiające się w tekście, jak i architekturę będącą miejscem akcji
opisywanych wydarzeń. Całkiem subiektywnie powiem, że najbardziej cieszą oko
liczne przedruki obrazów Jana Matejki – zawsze z wielką radością je oglądam i
choć widać spore rozbieżności między wizją malarza, a tą zachowaną w dziełach
wcześniejszych, jego kunszt nie pozostawia żadnych wątpliwości.
Wracając jednak do samego tekstu: niezmiennie wspaniałe
wrażenie robi język, jakim posługuje się autor. Lekkość nie tylko pióra, ale i
zestawiania materiałów źródłowych z narracją jest po prostu niezwykła – podczas
lektury zapomina się, że jest to tekst paranaukowy i można nieźle się zdziwić,
zaglądając do bogatej bibliografii. Przyjemnym jest również fakt, że autor
potrafi ożywić to, co na co dzień obserwujemy na kartach obrazu – niejednokrotnie
wykorzystane są tutaj sceny dosłownie namalowane słowem, opisane pięknie i
kształtujące dla czytelnika nie tylko pewną wizję, ale i atmosferę danej
chwili.
Pogrążona w półmroku sala biesiadna radomskiego zamku była
niemal pusta. Blask rzucany przez palenisko padał tylko na dwie pochylone nad
długim stołem sylwetki. Starsza kobieta miała włosy poprzetykane pasmami
siwizny, twarz krągłą i pokrytą pajęczyną zmarszczek. (…) Mężczyzna (…) patrzył
przed siebie tak, jakby pragnął, by każde jego bez wyjątku spojrzenie było w
stanie zabić.[s.293]
W stosunku do poprzedniej książki Kamila Janickiego, którą
miałam przyjemność czytać, czyli Upadłych dam II Rzeczpospolitej, więcej jest
tu subiektywnych interpretacji autora. Po części wynika to z faktu, że badania
dotyczące dawnych dziejów są dużo mniej pewne i pozwalają na szersze pole dla
domysłów i spekulacji badaczy. Z drugiej jednak strony w opowieść wkrada się
też nieco odniesień do współczesnej rzeczywistości. Jest tu miejsce na krótkie
dyskusje o sztuce, kondycji dzisiejszego społeczeństwa, czy też na delikatne
pokazanie goryczy w związku choćby z marniejącymi zabytkami Neapolu. Osobiście
zwróciłam na ten aspekt uwagę, ale absolutnie nie uważam go za wadę – w tekście
paranaukowym cieszę się na bliższe poznanie poglądów autora. Podoba mi się
również polemika poprowadzona z prezentowanymi materiałami źródłowymi – Janicki
nie wykorzystuje ich na ślepo, nierzadko konfrontuje je ze sobą nawzajem lub
uzupełnia o własne argumenty, co przydaje książce wielowymiarowości.
Jeśli kochacie historię i z chęcią odkrywacie niuanse
dworskiego życia, książka z pewnością Was zadowoli. Teksty Kamila Janickiego
czyta się jak najlepszą beletrystykę i absolutnie nie odczuwa się natłoku
informacji, których przecież jest tu bardzo dużo. Dla mnie lektura była świetną
okazją do poszerzenia horyzontów i – jak wspomniałam na początku – posłużyła mi
za rozszerzenie wiedzy z uczelnianych wykładów. Oby więcej pojawiało się na
rynku właśnie takich opowieści – wybierających dla czytelnika ciekawe aspekty
naszej rodzimej historii.
Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.
~*~
Jeśli kogoś zainteresowała ta książka, zdradzę w tajemnicy, że już niebawem będzie można ją u nas wygrać. I nie tylko ją! Śledźcie nas uważnie, a na pewno nie przegapicie tego, co dla Was szykujemy. W końcu niebawem tyle Świąt...
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniach "Czytam Opasłe Tomiska" (491 stron) oraz "Grunt to okładka" (listopadowy motyw- wielokrotność)
Zauważyłam, że Znak ostatnio ostro idzie w książki historyczne i to co raz lepszej jakości. W sumie ok. Mogłabym przeczytać więc poczekam na konkurs;)
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Fakt, ta seria im się rozrasta i to z dobrym skutkiem, bo jakość tekstu jest naprawdę dobra. Sięganie po kolejne tomy to czysta przyjemność. :)
UsuńBrzmi szalenie interesująco. Nigdy nie czytałam takiej książki, a bardzo chciałabym, bo dworskie życie w XVI wiecznej Polsce, to temat który brzmi interesująco, tym bardziej, że jestem pasjonatką historii :)
OdpowiedzUsuńChciałam napisać dobry komentarz i zamotałam się dwa razy używając wyrażenia 'brzmieć interesująco'. Za niedopatrzenie przepraszam :p
UsuńGdyby nie drugi komentarz, chyba bym nie zauważyła. ;)
UsuńJeśli jesteś pasjonatką historii, to wątki powinny przypaść Ci do gustu. :)
Zazwyczaj nie przepadam za książkami historycznymi, ale ta wydaje się być ciekawa i myślę, że mogłabym się na nią skusić ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ta książka *.* Powtarzam to non stop. :) :D
OdpowiedzUsuńLubię historię i chętnie skusiłabym się na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńO! Z pewnością będę Was śledzić ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w bardzo niedalekich planach :D
OdpowiedzUsuńKurde ja nie wiem jak to jest, ale chyba nam zainteresowani literackie ewoluują praktycznie w tym samym czasie, w tym samym kierunku. :P
OdpowiedzUsuńNo to książka trafiła Ci się idealnie.
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za historią, więc moja opinia po niej tak pozytywna by pewnie nie była, ale z drugiej strony może dowiedziałabym się czegoś ciekawego ;)
Cóż mogę napisać: chcę przeczytać i już :)
OdpowiedzUsuń