Świat jaki znamy - smartfony, samoloty, amerykańskie szkoły średnie. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda tak, jak obserwujemy na co dzień. Jednak pewnego dnia na Ziemię spada niewykryty wcześniej deszcz meteorytów, zabijający tysiące ludzi na całym świecie. Dla jednych to straszliwy zbieg okoliczności, dla innych - fatalny błąd służb odpowiedzialnych za ludzkie bezpieczeństwo. Jednak tylko garstka obywateli zdaje sobie sprawę, co tak naprawdę się święci - to Wezwanie, sygnał dla przedstawicieli 12 starożytnych ludów. Każdy z nich od pokoleń szkoli przedstawiciela zwanego Graczem - młodego człowieka, który w odpowiedniej chwili będzie musiał stanąćdo śmiertelnej potyczki z pozostałymi. Ten dzień właśnie nadszedł; rozpoczyna się Endgame, a jego stawką jest życie członków ludu, który zwycięży.
Moje największe obawy w stosunku do książki wiązały się z zagadkami, jakie można znaleźć na jej kartach. Bałam się, że mogą one zdominowac tekst, a ja, skromna czytelniczka niezainteresowana pogonią za sławą i pieniędzmi, nie odnajdę przyjemności w pomijaniu niezrozumiałych fragmentów. Na szczęście nic takiego się nie stało - Endgame skonstruowany jest przede wszystkim jako książka i choć zapewne sporo w nim wskazówek, nie odczuwa się ich przesytu. Jasne, przez większość lektury spoglądałam podejrzliwie na każdą cyferkę i wypatrywałam odchyleń od normy w zdaniach, ale to efekt raczej mojego nastawienia i wrodzonego czepialstwa. Zapewniam, że książkę można czytać jako zwykłą beletrystykę, w dodatku całkiem udaną.
Choć od samego początku nie mogłam pozbyć się wrażenia, że wiadomo z góry, kto jest głównym bohaterem powieści, muszę przyznać, że każda z postaci doczekała się należytego portretu na kartach książki. Czytelnik ma okazję odkryć psychikę bohaterów nie tylko na podstawie obserwacji bieżących wydarzeń; poznaje też pewne aspekty z przeszłości, istotne dla całej fabuły. Opis nie jest może równomierny, ale będzie jeszcze czas na uzupełnienia. Istotne jest, że każda postać jest indywidualnością, ma własny styl działania, poglądy i historię - tym samym trudno jest ich ze sobą porównywać, co czyni książkę naprawdę ciekawą.
Jedyne, co tak naprawdę jest moim zdaniem mankamentem tekstu, to duży znak zapytania, jaki stawiam przy postawie niektórych Graczy. Ciężko jest mi wyobrazić sobie sytuację, w której osoby - nawet wychowywane w określonym duchowym nurcie - w jednej chwili ze zwykłych obywateli przemieniają się w maszynki do zabijania. Jestem w stanie zrozumieć tę adaptację w przypadku Igrzysk Śmierci, gdzie system jest żywy, wywołuje stałe emocje, a każdy z trybutów funkcjonuje w nim na co dzień; każdego roku ma miejsce “rzeź niewiniątek”, odbywająca sie na oczach wszystkich. Endgame natomiast prezentuje nam system martwych tradycji, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości - to abstrakcja, w której nie uczestniczył nikt i jest ona niczym więcej jak ustnym podaniem. Dziwi mnie zatem, że w obliczu czegoś tak nierzeczywistego może nastąpić zmiana w życiu niektórych, w dodatku tak poważna.
Trzeba również powiedzieć, że autorzy Endgamu niestety nie ustrzegli się schematów. Mam wrażenie, że po prostu nie mogli się powstrzymać, by nie uzupełnić tekstu o wątek miłosnego trójkąta i namiętności rozgrywających się wśród wybuchów, morderstw i niebezpieczeństw. Na szczęście udało im się zrobić to na tyle z gracją, że nie sposób mieć im tego za złe. Ładnie równoważy to potencjalnie ciekawy wątek społeczny, jak lekko zarysowuje się w pierwszym tomie i perfekcyjna, złożona kreacja postaci.
Endgame jest na pewno książką wyjątkową w tym sensie, że daleko mu do klasycznych dystopii zawierających wizję przyszłości. Opisywane tu zdarzenia mogłyby mieć miejsce zawsze, choćby jutro, tak uniwersalne problemy są tu poruszane. Chylę również czoła przed wyobraźnią twórców i jestem im wdzięczna za stworzenie tak bogatego, a jednocześnie spójnego i interesującego świata. W ksiażce mamy do czynia z masą informacji, ale nie odczuwa się przeładowania. Akcja jest wartka i szybko posuwa się naprzód; wrażenie to wzmaga dodatkowo specyficzna edycja tekstu i krótkie, dynamiczne zdania. Co do zagadek ukrytych na kartach powieści - nie mogę się wypowiedzieć, bo w ogóle się za nie nie łapałam. Jestem jednak przekonana, że dla niejednego będą ciekawym wyzwaniem.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Wydawnictwu Sine Qua Non.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniach "Czytam Opasłe Tomiska" (512 stron) oraz "Grunt to okładka" (listopadowy motyw- wielokrotność)
Książka jest bardzo dobra. Co do nagłej przemiany w morderców... Hm. Jeśli chodzi o Sarah to masz rację, choć i ona zabijała już wcześniej. Wiem, że do takich rzeczy nie da się przyzwyczaić ale taka nowość to dla nich jednak nie była.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wątek miłosny będzie naprawdę piętą achillesową ale dobrze wybrnęli;)
pokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Po książkę sięgnę jak tylko skończę czytać Jeśli zostanę, czyli może jutro i już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę będę dzisiaj zamawiać <3 ;)
OdpowiedzUsuńKończę czytać, ale spodziewałam się większego szału... chociaż kto wie, może go jeszcze otrzymam :)
OdpowiedzUsuńOj, jak fajnie, że mogłaś ją przeczytać :) Ja też bym bardzo chciała, ale jakoś nie mogę jej dostać a finansów brak na zakup :]
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że moje życzenie Św. Mikołaj spełni i podaruje mi też taki egzemplarz! A tak serio, to na mikołajki najprawdopodobniej dostanę. I choć dystopii jest wiele, jakoś tak na akurat tę pozycję mam szczególną ochotę, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shelf-of-books :)
W pełni się zgadzam, czasami sztampa przytłacza, ale ciężko znaleźć pełną oryginalność. Książka ciekawa i warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka nie dla mnie. Nie mój gatunek :/ Raczej nie umiałabym się do niej przekonać.
OdpowiedzUsuńTeż mam takie odczucie.
UsuńMam w bliskich planach i jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie lektury i nie mogę się wręcz oderwać :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię. ;>
UsuńMnie też zastanawiało "Endgame", jednak nie zdecydowałam się na tę książkę. Wciąż jednak zastanawiam się nad jej przeczytaniem...
OdpowiedzUsuń