wtorek, 10 listopada 2015

Grażyna Jagielska – „Ona wraca na dobre”


Podróżniczka, dziennikarka. Żona korespondenta Wojciecha Jagielskiego. Po latach postępujących napadów lękowych trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie spędziła pół roku. Po zakończeniu terapii, kierowana obsesyjną wręcz myślą o zmianie, udała się w podróż do amazońskiej dżungli – wyprawa zakrawała o szaleństwo ze względu na trudną aurę, jednak autorka była zdeterminowana doprowadzić ją do końca mimo przeszkód. Ona wraca na dobre jest w gruncie rzeczy zapisem podróży – tej zwykłej, turystycznej, ale też symbolicznej i terapeutycznej.

W książce znajdziemy różnorodne formy wyrazu – Jagielska opisuje świat przez pryzmat analizy własnej przeszłości, opowieści o terapii i fragmentów życiorysu koleżanki wzbogaconego o własne refleksje i dopowiedzenia. Nie zawsze możemy bezpośrednio poznać myśli i przekonania autorki, często musimy poddać refleksji podawany materiał i poprzez niego dotrzeć do sedna, istoty problemu. Wymaga to od czytelnika stałej czujności i zaangażowania – jeśli chcemy naprawdę zrozumieć istotę opowieści, musimy utrzymywać swoją uwagę na stałym poziomie.

Nie oznacza to jednak, że nie możemy popłynąć wraz z historią. Tym, co wyróżnia Jagielską spośród innych autorów piszących od serca o codzienności, jest niesamowicie dopracowany styl, który zapewnia czytelnikowi dużą dawkę przyjemności. Choć zdarza się autorce odbiegać od tematu, płynąć za jakąś myślą, generalnie historia jest spójna i trzyma się w jakiejś własnej konwencji.

Nie da się porównywać między sobą książek autorki pod względem treści czy sposobu wyrazu, mogę jedynie powiedzieć, że Miłość z kamienia czytało mi się łatwiej, odczuwałam mniejszy dyskomfort w kontakcie z treścią. Nie wiem, na czym to polega, ale tutaj nie zawsze i nie do końca udawało mi się uchwycić sens, a może doszukiwałam się go tam, gdzie go nie ma. Powieść jest dobra, lekko „nietutejsza”, odbiegająca od standardów i twardego kanonu, a jednak nie do końca satysfakcjonuje, przynajmniej mnie. Być może zabrakło mi łącznika, bo Anioły jedzą trzy razy dziennie mam jeszcze przed sobą. Zobaczymy.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.


Miłość z kamienia |  Anioły jedzą trzy razy dziennie  |  Ona wraca na dobre

10 komentarzy:

  1. Bardzo intryguje mnie twórczość tej autorki i na pewno sięgnę po "Miłość z kamienia" oraz "Anioły jedzą trzy razy dziennie". "Ona wraca na dobre" na razie odłożę na później, ale może kiedyś też zapoznam się z tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cieniutkie książeczki, które można czytać naprawdę szybko - to tylko tak informacyjnie, gdyby powodem był brak czasu. :)

      Usuń
  2. ja chcę zacząć właśnie od "Aniołów...", jeszcze nie było mi dane, ale na pewno zapoznam się z cała twórczością autorki po kolei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza jest "Miłość z kamienia", opisuje drogę autorki do choroby. ;>

      Usuń
  3. Hm, będę musiała kiedyś zabrać się za twórczość Jagielskiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w domu "Miłość z kamienia" i to od niej zacznę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal przekonuję się do książek polskich autorów, więc za jakiś czas może sięgnę po tę pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja właśnie przeczytałam Korespondentów.pl, gdzie wspomniana była żona Jagielskiego, która tak ciężko zniosła wyprawy męża. Swoja drogą bardzo rzadko się zdarza, żeby jeden prywatny temat czy wydarzenie przewinęło się w dwóch różnych książkach : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że ten temat został tam poruszony! A to faktycznie rzadko się zdarza, chociaż moim zdaniem to bardzo dobrze, że o tym wspomnieli, bo jest to moim zdaniem ważny element pracy korespondenta - wpływ, jaki wywiera na swoje otoczenie. Swoją drogą chętnie przeczytam wspomnianą przez Ciebie książkę. :3

      Usuń
  7. Jeśli będzie to duża dawka przyjemności, to ja się na tę książkę piszę :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.