wtorek, 3 listopada 2015

C.J. Roberts – „Zapach ciemności” [recenzja przedpremierowa]


Po tragicznych wydarzeniach z pierwszego tomu na czytelników czeka niemały szok – scena otwierająca książkę nie rozgrywa się bezpośrednio po pierwszej części, w dodatku ma miejsce w szpitalu, gdzie Livvie dochodzi do siebie pod czujnym okiem agentów FBI. Od tej pory całą opowieść poznajemy z kilku perspektyw osobistych i czasowych: oczami bohaterki patrzymy na teraźniejszość, mamy też kontakt z jej wspomnieniami, które uzupełniane są o narrację Caleba. Stajemy w obliczu zagadki, która stopniowo jest przed nami odkrywana.

Sama nie wiem, co było w tej książce największą męką – niepewność tego, co tak naprawdę się wydarzyło i jakie to będzie miało skutki, okrucieństwo kolejnych, odkrywanych przed nami scen czy konieczność obcowania z każdym, nawet najdrastyczniejszym odczuciem Livvie. Każdy z tych aspektów był trudny do przyjęcia, ale była to bardzo słodka tortura. Jeśli to możliwe, Zapach ciemności wywołuje jeszcze więcej emocji niż część pierwsza, co jest zdecydowaną zaletą książki – jeśli pierwsza Was poruszyła, druga ma szanse wywrócić Was na lewą stronę. Tym razem nie ma wprowadzenia, budowania napięcia, czekania. Czytelnik od samego początku ma kontakt zarówno ze scenami erotycznymi, jak i okrucieństwem będącym udziałem bohaterów. W pierwszym momencie jest to dla nas szokiem, zwłaszcza jeśli nie czytamy na co dzień podobnej literatury, z czasem jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić.

Na początku miałam wątpliwości co do samego pomysłu na fabułę, ale na szczęście wszystko okazało się idealnie przemyślane. To, co zastajemy w pierwszych scenach książki, jest dla nas szokiem i błyskawicznie napędza nasze zainteresowanie. Chcemy jak najprędzej dowiedzieć się, co się tak naprawdę wydarzyło, tymczasem autorka wodzi nas za nos – dostarcza nam informacji bardzo dokładnych, raczy nas szczegółowymi opisami, ale tak naprawdę bardzo wolno przybliża nas do rozwiązania. Przeskoki czasowe również się sprawdziły, bo dodatkowo budują napięcie, które i tak jest na niesamowitym poziomie. Jedyne, co mogę zarzucić fabule, to zupełnie niepotrzebny wątek życia prywatnego komisarzy FBI – do samego końca łudziłam się, że będzie miał on jakieś znaczenie, tymczasem srogo się zawiodłam. Na szczęście to jedyny poważny zgrzyt.

Jednak tak naprawdę największą siłą powieści nie jest umiejętne poprowadzenie fabuły czy realistyczne ujęcie erotycznych scen – te zalety, choć ważne, nie wysuwają się na pierwszy plan. Tym, co odpowiada za wywoływane emocje, jest wiwisekcja duszy Livvie, zestawienie jej przeżyć z normalnym światem i zwyczajnym życiem. Jako czytelnicy już w pierwszym tomie odczuwaliśmy dyskomfort z powodu tego, co było udziałem bohaterów, jednak dopiero w zestawieniu z codziennymi sytuacjami widzimy zakres zniszczeń, jakie powstały w umyśle bohaterki. Livvie szokuje i przeraża, wzbudza współczucie i gniew, a więc nie jest postacią obojętną, a niesamowicie wręcz wyrazistą. Kolorów nabiera również Caleb – wraz z rozwojem fabuły poznajemy jego trudną historię i zaczynamy rozumieć, w jaki sposób wykształcił taki styl zachowania.

Ocenę powieści ujęłabym tak: jeśli książki typu 50 twarzy Greya są powieściami erotycznymi, to The Dark Duet jest serią o ciemnej stronie człowieka. To brudna, splątana i nasycona emocjami opowieść, która porusza bardzo obciążające tematy, a w wielu miejscach epatuje czystym ludzkim okrucieństwem. Podczas lektury w jednej chwili przeskakujemy z narracji luźniejszej do bardzo trudnych scen i bierzemy udział w całkowitej huśtawce nastrojów, emocji, zdarzeń. Niejednokrotnie będziemy zaskoczeni i zszokowani, ale ja osobiście wszystkie te odczucia wspominam bardzo pozytywnie. Dobre wrażenie robi pomysł, sposób jego ujęcia, poważne podejście do tematu i zagłębienie się w niego. Styl autorki również jest lepszy niż w większości tego typu historii. Z kontaktu z tą książką można czerpać dużo przyjemności, jednak jest to w jakimś sensie przyjemność perwersyjna. Jak już wspomniałam – historia wywraca czytelnika na drugą stronę, a on prosi o więcej i żałuje, że to już koniec…





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czwarta Strona.
Premiera 4 listopada!


Dotyk ciemności  |  Zapach ciemności  |  Epilogue

14 komentarzy:

  1. A ja tkwiłam w nieświadomości, wierząc, że to osobna powieść, a tu muszę najpierw sięgnąć po pierwszy tom. Dobrze wiedzieć - dziękuję! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pomóc. ;) To akurat jedna z tych serii, które raczej trzeba czytać w kolejności wydania, bo pierwszy tom naprawdę ładnie wprowadza i potęguje napięcie, a tu od razu bach! - i jesteśmy w samym środku akcji. Nawet kiedy już czytało się "Dotyk...", ale przerwa byłą długa, można wpaść w szok. ;)

      Usuń
  2. Pierwszego tomu jeszcze nie czytałam, więc wszystko przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  3. The Dark Duet to jeden z moich ulubionych cykli, więc polskie wydanie jest dla mnie słodką torturą. Na razie na swój egzemplarz patrzę i zastanawiam się, czy wywoła we mnie tyle samo emocji co czytany kilka lat temu amatorski przekład. I chcę i boję się jednocześnie :)
    Świetnie ujęłaś sedno tej pozycji i bardzo się cieszę, że tak Ci się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż jestem ciekawa, jak Ci się spodoba. Chociaż jestem o to dość spokojna, bo polska wersja jest na naprawdę dobrym poziomie. ;)

      Usuń
  4. Powiem tak - czuję się skuszona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem tak silnie zniechęcona do książek tego typu, że nie potrafię się przełamać. Wszystkie wydają się tak samo beznadziejne, ale Twoje słowa w pewnym sensie mnie przekonują, ale to jeszcze nie ta chwila. Może za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tym, że te książki wydają się tak samo beznadziejne - kilka czytałam, kilka przeglądałam, ale wszystkie są tak naprawdę "na jedno kopyto" - ta sama historia, identyczna oś, żadnego pogłębienia postaci. Zwykle się z nich śmieję. ;) Nie wiem, czy "The Dark Duet" jest jakąś wybitną literaturą, ale na pewno czyta się ten cykl zupełnie inaczej niż Greye, Crossy i inne takie. Tu przynajmniej bohaterowie mają swoje historie i motywy, a to, co się z nimi dzieje, jest naprawdę okrucieństwem, a nie silniejszymi pieszczotami.

      Nie namawiam, bo namawiania nie lubię. Ale jeśli kiedyś się skusisz i zrecenzujesz - koniecznie daj znać. :3

      Usuń
  6. Zazdroszczę, że już miałaś okazję przeczytać tę książkę. Nie tak dawno temu czytałam pierwszą część i o dziwo bardzo mi się podobała (o dziwo, bo nie lubię powieści erotycznych, ale tu właśnie urzekł mnie temat mrocznej część ludzkiej duszy, tego, co w człowieku siedzi, a nie skupienie na erotyce). Mam nadzieję, że niebawem będę miała okazję rozpocząć lekturę drugiej części. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jestem ciekawa, jak Ci się spodoba, skoro jesteś niedługo po części pierwszej - ja musiałam sobie przypominać co i jak, no i już wypadłam z tego rytmu erotyku.. W każdym razie zgadzam się całkowicie - tutaj widać, że nie jest to powieść pisana wyłącznie dla "miłosnych" scen.

      Usuń
  7. Czytałam Dotyk, muszę przeczytać i Zapach:) Koniecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej... aż chce mi się wejść w tą czarną stronę człowieka :D Taka jestem perwersyjna P

    OdpowiedzUsuń
  9. To chyba nie moje klimaty, więc raczej nie będę polować na tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.