piątek, 28 lutego 2014

Mons Kallentoft - "Ofiara w środku zimy"


Zwykle czytam serie po kolei, jak Pan Bóg przykazał. Nie miałam zamiaru robić wyjątku od reguły, ale jakiś czas temu udało mi się wygrać egzemplarz „Wodnych Aniołów” Monsa Kallentofta, a jest to szósta z jego książek i – przyznaję – nie uśmiechało mi się kupowanie pozostałych pięciu w ciemno. Zaryzykowałam i zachwyciłam się skandynawską prostotą i chłodem świata kreowanego przez autora. Od niedawna dostaję jeden zaległy tom miesięcznie, żeby móc na bieżąco zapoznawać się z poprzednimi częściami – nawet nie wiecie, jak wielka to dla mnie przyjemność!

Mimo że powtarzałam sobie jak mantrę „to tylko prequel, to tylko prequel…”, niełatwo było mi odnaleźć się w tej nowej sytuacji. Sprawę utrudnia fakt, iż pierwszy tom oddalony jest od szóstego o znacznie więcej lat (w świecie przedstawionym), niż sądziłam na początku. Malin Fors, główna bohaterka, jest o wiele młodsza i jeszcze nie tak doświadczona przez los – chyba właśnie ten fakt był dla mnie powodem wewnętrznego dysonansu. Poza tym więzi między policjantami z Linköpingu nie są jeszcze tak silne, a sytuacja, którą znam z „Wodnych Aniołów”, dopiero się kształtuje.

Przechodząc do samej akcji – trwa zima stulecia, uniemożliwiająca ludziom codzienne funkcjonowanie. Podczas jednego z niezliczonych mroźnych poranków pewien pechowiec odnajduje ludzkie zwłoki, pozbawione ubrania i zawieszone na drzewie. Ciało jest w koszmarnym stanie – nie dość, że ofiara ważyła niemało, to twarz ma zmasakrowaną, a brzuch rozpłatany. Śledztwo, które z początku niemiłosiernie się wlecze, nabiera tempa, gdy ustalona zostaje tożsamość ofiary. Odtąd śledczym przyjdzie zmierzyć się z różnymi wątkami, między innymi podejrzeniem rytualnego zabójstwa, a także sprawą gwałtu sprzed lat.

Choć wraz z biegiem czasu poznajemy wszystkich członków ekipy dochodzeniowej, to rzeczywistą główną bohaterką tej książki jest Malin Fors – pani komisarz, której wyśnione małżeństwo się rozpadło, i która szuka zapomnienia w ramionach (czy raczej pościeli) miejscowego dziennikarza. Matka, zupełnie nie radzącą sobie z problemami dorastającej córki. Policjantka o silnej pozycji. Lubię tę postać, tak nieidealną, choć jednocześnie tak silną; tracącą kontrolę, a przy tym obdarzoną niezwykłymi umiejętnościami. Fragmenty jej rozmów z podejrzanymi to majstersztyk autora – bohaterka jest niezwykle wnikliwa i dostrzega rzeczy, które wcale nie są oczywiste.

Na tym jednak kończą się zalety „Ofiary w środku zimy”. Styl autora jest jeszcze nieudolny, a wartka akcja nie wynagradza fragmentów, w których czytelnik może się zwyczajnie zgubić. Oryginalny pomysł z wstawkami z wypowiedzi ofiar nie jest podany zbyt przystępnie – dodatek wydaje się sztuczny i niepotrzebny, choć wcale taki nie jest. Mając jednak porównanie między ostatnią (jak do tej pory) a pierwszą z przygód Malin Fors, mogę powiedzieć, że Mons Kallentoft wykonał w ostatnim czasie kawał dobrej roboty. Ten autor nie jest „odporny na krytykę”, zdecydowanie popracował nad stylem, akcją i wstawkami z wypowiedzi zmarłych ofiar – znakiem rozpoznawczym jego kryminałów. W „Wodnych Aniołach” wszystko jest jakby mniej toporne i naprawdę zbliża się do ideału. Tak czy inaczej już w pierwszej części akcja jest wartka i interesująca, a postać Malin Fors dobrze wykreowana. To wspaniałe, że w końcu będę mogła spędzić więcej czasu z tą bohaterką, a miejsce, w którym zaczyna się akcja, wskazuje, że czytelnicy będą naocznymi świadkami wszystkich zdarzeń, które ukształtowały policjantkę, a które w „Wodnych Aniołach” są jedynie wspomniane. Cieszę się też, że będę mogła obserwować rozwój stylu autora – jestem dużo spokojniejsza, gdy wiem, że będzie on miał miejsce. 

___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Grunt to okładka" (lutowy motyw - zima), oraz w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (448 stron)

5 komentarzy:

  1. Książkę mam zapisaną na mojej liście priorytetów :) Od dawna planuję zapoznać się z autorem, ale podejdę do pierwszej książki z przymrużeniem oka ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie miej na uwadze, że naprawdę z czasem będzie lepiej. ;)

      Usuń
  2. Też mam w planach, ale jednak od początku, bo nasłuchałem się dobrych opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrożąca krew w żyłach okładka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Z przyjemnością bym się zapoznała lubię bowiem kryminały, a sama okładka mrozi już krew w żyłach ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.