poniedziałek, 9 listopada 2015

Katarzyna Bonda – „Sprawa Niny Frank”

Spokój jednej z nadbużańskich wsi mąci pewne tragiczne wydarzenie – w starym dworku listonosz znajduje ciało znanej aktorki; kobieta została zgwałcona i brutalnie okaleczona. Kto mógł dopuścić się takiej zbrodni? Czy odtwórczyni roli zakonnicy w popularnym serialu mogła w ogóle mieć wrogów? Sprawą zajmuje się psycholog śledczy Hubert Meyer, dla którego wyjazd na wieś ma być przede wszystkim przymusowym odpoczynkiem od problemów codzienności…

Historia opowiadana jest z kilku perspektyw – w czasie rzeczywistym wraz z narratorem towarzyszymy profilerowi i innym komisarzom w przeprowadzaniu czynności związanych ze śledztwem, a główna oś fabularna przeplatana jest pierwszoosobowymi wypowiedziami zarówno sprawcy, jak i ofiary. Zwłaszcza wypowiedzi aktorki wiele wnoszą do sprawy, opowiada ona bowiem swoją historię od samego początku, a kolejne fakty poznajemy z jej perspektywy równolegle z informacjami pojawiającymi się w toku śledztwa. Równowaga pomiędzy poszczególnymi elementami opowieści jest zachowana, a rozdziały wzajemnie się uzupełniają. Ma to swoje przełożenie również na stronę techniczną powieści – bardzo podobały mi się momenty, w których ta sama fraza kończyła jeden rozdział i rozpoczynała kolejny, oczywiście w zupełnie innym kontekście fabularnym; takie drobiazgi pokazują, jak doskonale przemyślana jest fabuła.

Jeśli chodzi o samą treść – nie znajdziemy tu niczego niezwykłego. Postać Huberta Meyera to raczej wariacja na temat klasycznego ukazania śledczego jako człowieka silnego, zapracowanego, pogubionego i pełnego osobistych problemów. Profiler jest inteligentny, ale brak mu jakiegokolwiek indywidualnego rysu (mam nadzieję, że w miarę upływy kolejnych tomów będziemy poznawali go coraz lepiej). Nieco pełniej skonstruowana i ukazana jest ofiara – poznajemy dokładnie jej przeszłość, historię i wszystkie przyczyny stanu psychicznego. Kolejny pozytyw to wątek mitologiczny przeniesiony na losy denatki; ten aspekt podobał mi się najbardziej, bo ujęty był bardzo zgrabnie i ciekawie. Dodatkowym smaczkiem są z pewnością szczegółowo opisane kulisy pracy profilera – tutaj Bonda pokazała charakterystyczną dla siebie skrupulatność i profesjonalizm, dostarczając nam sporo rzetelnej i autentycznej wiedzy.

Porównując lekturę Sprawy Niny Frank do mojego poprzedniego spotkania z twórczością autorki, jestem zdecydowanie zadowolona – w moim mniemaniu ta książka wypada dużo lepiej niż Pochłaniacz. Literacki debiut Bondy to kryminał poprawny i zwyczajny, który może nie zaskakuje, ale zapewnia rozrywkę na dobrym i pewnym poziomie. Cała historia – zarówno wątek aktorki, jak i życie prywatne komisarza – mieści się idealnie w schemacie, na którym opiera się większość autorów kryminałów. Dla mnie to rozwiązanie bezpieczne, nie przysłaniające istoty gatunku. Nie musiałam wyławiać zagadki z morza wątków obyczajowych, nie przysypiałam i nie tonęłam w powodzi personaliów bohaterów; po prostu zatraciłam się w zagadce, a każdą drogę do jej odkrycia przyjmowałam z wielką radością i zainteresowaniem.

Cieszę się, że mam już w domu także pozostałe książki z serii o Hubercie Meyerze, bo moja przygoda ze Sprawą Niny Frank była doświadczeniem jak najbardziej pozytywnym. Polubiłam głównego bohatera i z chęcią poczytam, jak poradzi sobie z innymi sprawami.





Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Business and Culture oraz wydawnictwu MUZA SA


Sprawa Niny Frank  |  Tylko martwi nie kłamią  |  Florystka

6 komentarzy:

  1. Książki Pani Bondy jeszcze przed mną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak najbardziej muszę poznać tę autorke, ale jak zapewne wiesz nie czytam kryminałów :P Zmienię to jak najszybciej i oczywiście muszę dokonać zmiany czytając rodaka naszego ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Natalia Z

    OdpowiedzUsuń
  3. Autorka jest naprawdę dobra, sama chętnie nadrobię wszystkie jej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię kryminały, więc ta książka koniecznie musi być moja ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bonda - jakże popularna i jakże zarazem mi nieznana. Muszę wziąć się za jej kryminały, bo kocham ten gatunek, a twórczości tej autorki - aż wstyd się przyznać, nie miałam jeszcze okazji poznać. Może zacznę od tej powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam - książka przypadła mi do gustu i na pewno kupię kolejne tomy.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.