wtorek, 24 czerwca 2014

Stephan Talty - Agent "Garbo"

Nigdy nie przepadałam za nauką historii i powiem wprost – winię za to system. Suche fakty, bezsensowna pamięciówka z dat i płaskie, nijakie, martwe postaci, których nie da się lubić lub choćby nienawidzić. Nie wiem, jak przetrwałabym edukację, gdyby nie dwoje naprawdę wspaniałych historyków, z którymi zetknął mnie los, a którym wdzięczna jestem za to, że nauczyli mnie myśleć i wyciągać wnioski – bo w końcu do tego winna służyć nauka o dawnych dziejach. Dziś nie stronię od tematyki historycznej, choć od podręczników zdecydowanie wolę historical fiction, które w niezwykłej otoczce przemyca pewne istotne dla dziejów ludzkości fakty i wydarzenia. Muszę jednak oddać sprawiedliwość Stephanowi Talty’emu – pokazał mi, że to, co prawdziwe, także może być ciekawe. Prawdę mówiąc z ciężkim sercem klasyfikuję Agenta "Garbo" jako literaturę faktu. Barwny język opisu zwodzi czytelnika – autor snuje swą opowieść zupełnie nie jak historyk, stylem przypomina raczej wytrawnego literata.

Również tematyka powieści jest niezwykle ciekawa – autor postawił sobie za cel opowiedzieć historię jednego z najsłynniejszych szpiegów II wojny światowej. Juan Pujol Garcia przez lata zwodził niemiecki wywiad jako podwójny agent na zleceniach aliantów, a czynił to wyłącznie dzięki… wyobraźni. Rozpoczynając działania nie miał nic oprócz wielu nieudanych interesów, które pozostawił za sobą, a także własnego umysłu i determinacji – to właśnie ta ostatnia pozwoliła mu zajść tak wysoko. Tworząc barwne opowieści, oparte zaledwie na strzępkach faktów, zdobył zaufanie najpierw Niemców, a później aliantów i to tym ostatnim służył w czasie wojny, prowadząc działania dezinformacyjne. Do jego zasług należy między innymi zmylenie przeciwnika w sprawie desantu wojsk w Normandii.

Książka zawiera wiele smaczków, drobnych opowieści, przy których nie sposób się nie uśmiechnąć. Przesyłanie podręcznika lotnictwa zapieczonego w cieście, pierwsze próby z atramentem sympatycznym, świetnie prosperująca siatka zmyślonych agentów, czy też przekonanie Niemców, że tekturowe makiety mają posłużyć aliantom w prawdziwej wojnie… Pujol przez całą swoją karierę wznosił się na wyżyny własnych możliwości i każde zadanie wykonywał na 100%. Czasem nie sposób zrozumieć, jakim cudem ktokolwiek mógł mu wierzyć, warto jednak pamiętać, że w tamtym czasie każda informacja była na wagę złota, a działania agenta ‘Garbo’ nie były bynajmniej przypadkowe. Za każdym jego krokiem stało wielu pracowników wywiadu i to również im oddana jest w tej książce sprawiedliwość.

Warto również dodać, że tekst jest naprawdę dobrze opracowany pod względem technicznym. Choć lektury nie przerywają nam irytujące przypisy, w dowolnej chwili możemy sprawdzić pochodzenie cytatu w indeksie z tyłu książki. Zajrzenie tam daje czytelnikowi pełen obraz na źródła i mnogość faktów, jakimi posłużył się autor, a których w ogóle nie odczuwa się podczas lektury. Drugą zaletą jest Dramatis Personae oraz dodatek dotyczący wspominanych w tekście organizacji – idealne rozwiązanie dla kogoś takiego jak ja, kto potrafi zgubić się w gąszczu nieznanych pojęć.

Jakby dla równowagi tekst posiada również kilka mankamentów – najbardziej znaczącym jest forma jego wydania. Z racji opisowego charakteru tekstu akapity są długie, dialogi pojawiają się rzadko, a tekst już sam w sobie jest dość zbity i męczący dla oka. Dodatkowo, jakby dla podkreślenia tego faktu, wydawnictwo dołożyło niewielką i bardzo spójną czcionkę. Niestety, w efekcie musiałam co jakiś czas przerywać lekturę, co było dość irytujące. Na szczęście treść była ciekawa i wciągająca, a wspomniana na początku narracja dodatkowo umilała lekturę. Muszę przyznać, że choć mogłam się domyślać, jakie będą dalsze wydarzenia, brnęłam dalej, ciekawa spojrzenia autora na te kwestie. Ta fabularyzowana opowieść pozwoliła mi szerzej spojrzeć na tematykę akcji dezinformacyjnych i pracę szpiegów w czasie II wojny światowej. Fani tej tematyki z pewnością będą usatysfakcjonowani lekturą, jednak tak naprawdę książka powinna spodobać się wielu osobom. To ciekawa opowieść o człowieku, który nie mając nic, wspiął się na sam szczyt i osiągnął sukces. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję serdecznie Business and Culture oraz Wydawnictwu Muza SA.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Grunt to okładka" (czerwcowy motyw - niebo).

6 komentarzy:

  1. Ja też szczerze mówiąc nie przepadałam za historią, a to za sprawą lekcji historii. Polubiłam ją dopiero po przeczytaniu książki "To, co zostało" Jodi Picoult :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zdecydowanie nie dla mnie. A czemu? Bo ja też nie znoszę historii i tak jak Ty, uważam, ze winę za to ponosi system. Notatki z tego przedmiotu były robione: data-wydarzenie, data- wydarzenie. Żadnych smaczków, które warto by zapamiętać, w związku z czym (do czego aż wstyd się przyznać) moja wiedza historyczna kuleje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony pocieszający jest fakt, że nie jestem jedyną ofiarą systemu, ale z drugiej myślę że straszna jest skala tego problemu...

      Usuń
  3. Cześć. Nominuję ten blog do Liebster Blog Award :)
    Więcej informacji tutaj: http://cassiemiedzyksiazkami.blogspot.com/2014/06/powrociam-liebster-blog-award.html
    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka dla mnie! Mnie nie wystraszą długie opisy i brak dialogów ani tematyka historyczna :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.