sobota, 29 marca 2014

Zuzanna Gajewska - "Potomkowie pierwszej czarownicy"

Polacy są malkontentami, wiadomo o tym powszechnie. Generalnie nie lubimy swojego kraju i tego, co się w nim promuje, a teksty rodzimych autorów odrzucamy już na wstępie. Gdy akcja dzieje się w naszej ojczyźnie – jest jeszcze gorzej. Wszystko z góry wydaje nam się szare, brudne i nijakie. Nie przepadam za takim stylem myślenia i bardzo staram się go unikać, chociaż przyznać muszę, że dostęp do rodzimej literatury nie jest łatwy – pomijając największe nazwiska promocja jest słaba i nieszczególnie skuteczna, a wersje papierowe dostępne niemal wyłącznie w małych nakładach. Tym bardziej cieszę się, że są osoby, które próbują dotrzeć do swoich czytelników w taki sposób jak Zuzanna Gajewska, która cztery egzemplarze swojej książki wysłała w świat.

Przygoda z „Potomkami pierwszej czarownicy” zaczęła się od goniącego terminu i być może dlatego pierwsze moje nastawienie nie było zbyt entuzjastyczne. Muszę przyznać, że na początku szło mi dość opornie – choć język książki jest przyjemny, to akapity potrafią zająć stronę, a początkowa ilość postaci sprawia, że można się pogubić. Na szczęście skomplikowanie, tak dokuczliwe na początku, ma swoje uzasadnienie w dalszej części książki i wyrażone jest wątkami, które dobrze zbiegają się w zakończeniu. Powiem szczerze, że mimo sceptycyzmu szybko dałam się ponieść lekturze, a po zakończeniu miałam przez moment refleksję w stylu: „już? a co będzie się działo dalej…?”.

Ale od początku. Książka Zuzanny Gajewskiej jest tekstem dotyczącym losów czwórki dziewcząt, które przypadkowo spotykają się, rozpoczynając naukę na studiach w Olsztynie, nie jest to jednak powieść obyczajowa. Całość zbudowana jest na wątku fantastycznym, związanym ze słowiańskimi wierzeniami i pewną legendą, dotyczącą Adelajdy, domniemanej córki Mieszka I. Według zaprezentowanej tutaj wersji, Adelajda miała uciec z dworu i wziąć ślub z wnukiem Nawoji, pierwszej czarownicy, dając tym samym początek linii wyznawców obdarzonych niezwykłą mocą. Ów ród miał przetrwać do dziś, a sama treść książki zbudowana jest na osi kultów rodzimowierczych, osadzonych we współczesnych realiach. Połączenie jest naprawdę ciekawe i pozwala na kreację świata nieco innego niż ten znany nam na co dzień, a jednak tak bliskiego każdemu z czytelników.

Jeśli chodzi o stronę techniczną – samemu tekstowi nie mam nic do zarzucenia. Jest co prawda kilka niedoróbek edytorskich (braki myślników, pojedyncze błędy), ale tego można by się czepiać, gdyby chodziło o tekst wydawnictwa z dużym zapleczem. Generalnie język jest przystępny, a opisy, do których autorka ma wyraźną skłonność, nie przeszkadzają w lekturze, można się do nich przyzwyczaić. Z początku nie mogłam się pozbyć wrażenia, że jest to jednak książka dla młodzieży i nie myliłam się – faktycznie opis mówi o takim przeznaczeniu i widać to nieco w budowie zdań, jednak absolutnie nie można tego uznać za wadę. Mnie osobiście podobało się przedstawienie codziennego życia bohaterek i ich przemyśleń, wyszło autentycznie i przyjemnie dla oka.

Dodatkowym walorem jest sam motyw historyczny, związany z wierzeniami Słowian – autorce udało się pokazać, że tworząc w Polsce można garściami czerpać z naszej rodzimej kultury. Wspomniani na początku malkontenci zapominają, że nie żyjemy tylko w szarych blokach, a nasza historia jest równie ciekawa jak innych narodów. Gdyby inni autorzy z podobną chęcią sięgali do źródeł związanych z lokalnymi wierzeniami, legendami czy baśniami, obronilibyśmy bez trudu walory polskiej literatury. Zwłaszcza za ten aspekt „Potomków…” jestem autorce szczególnie wdzięczna.


~*~

Jak wspomniałam, książka pochodzi od autorki. Wysłała w świat, do czytelników, cztery egzemplarze na ścieżkach związanych z porami roku. Mój pochodzi z jakże ciepłej i optymistycznej ścieżki LATO - jeśli chcecie być kolejnymi osobami, do których taki egzemplarz dotrze, odsyłam Was do wpisu związanego z akcją - tam możecie się zgłaszać - klik.

3 komentarze:

  1. Witam kolejną uczestniczkę akcji i bardzo dziękuję za recenzję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za recenzję. Książkę postaram się przeczytać, wydaje się być interesująca :) Zachęciłaś mnie, tym bardziej, że to książka polskiej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.