wtorek, 18 marca 2014

Marcin Hybel - "Awantura na moście"

Choć każdego roku na polski rynek wydawniczy trafia naprawdę sporo książek, ledwie niewielką ich część można zakwalifikować jako utwory komediowe. Jeszcze rzadsze są zaś komedie połączone z innym gatunkiem, a mianowicie z fantasy. Dlatego też z pewną dozą lęku i niepewności podchodziłem do lektury "Awantury na moście", bo chociaż nie miałem jakichś konkretnych oczekiwań wobec do tej powieści, to jednak nie do końca wiedziałem czego się po niej spodziewać..

Nograd to typowy gród, wzorowany na tych znanych nam ze średniowiecza.  Wyróżnia się on tle innych tym, że jest w nim do granic możliwości spokojnie - tak spokojnie, że niektórzy mają tego dość. Jak bowiem żyć w mieście, gdzie wszystko jest idealne, a najpoważniejszym popełnianym wykroczeniem jest sikanie do fontanny? Ludzie zawsze muszą na coś narzekać, a gdy nic im nie daje ku temu powodów, będą narzekać na nadmierny porządek. Tak uciążliwa błogość skłoniła dwóch emerytowanych awanturników do dokonania kradzieży - miejscowy kupiec Lemosz wyjechał, była to zatem idealna okazja do włamania. Staruszkowie nie tylko zarobiliby sporo płacideł, ale jednocześnie przysłużyliby się miastu, w którym wreszcie działoby się coś ciekawego.

Równolegle  poznajemy historie kilku mieszkańców Nogradu. Oprócz wspomnianych wyżej włamywaczy-emerytów poznajemy m.in. niezbyt ogarniętego syna kasztelana grodu, wojmiła Alforda, jego ukochaną Aliwię, będącą córką Lemosza, a także jej wuja, bogoboja Kumara, który szukając sposobu na przyciągnięcie wiernych do świątyni postanawia rozdawać na mszy płacidła (inna sprawa, że nie do końca wie skąd je wziąć). Każda z tych osób jest na swój sposób specyficzna i potrafiąca swoim zachowaniem rozbawić czytelnika.

Sama opowieść jest w gruncie rzeczy oparta na aspekcie humorystycznym. Przejawia się on czy to pod postacią żartów sytuacyjnych, czy w zachowaniu samych bohaterów. Sporo jest też dowcipów charakterystycznych dla czasów współczesnych, które autor zręcznie przystosował do nogradzkich realiów, zaś zbiegi okoliczności i przezabawne sploty nieszczęśliwych wypadków są tu obecne niemal w każdym rozdziale. Do tego wszystkiego dochodzi bogata w komizm narracja, dzięki czemu ciężko znaleźć choćby stronę powieści bez jednego śmiesznego fragmentu.

Niestety, takie podejście do tematu w znaczący sposób odbiło się na fabule. Liczni bohaterowie oraz mnogość żartów sprawiły, że na bardziej rozbudowane wątki po prostu zabrakło miejsca. Zwłaszcza że powieść liczy mniej niż trzysta stron. Historie poszczególnych bohaterów nie są zbyt skomplikowane i opierają się w głównej mierze na gagach. Im bliżej było końca książki, tym silniejsze miałem wrażenie, że autorowi z jakichś względów śpieszyło się, by wszystkie linie fabularne połączyć jednym wspólnym zakończeniem. O ile sam pomysł jest świetny (i wypadł naprawdę komicznie), to jednak nadmierne, wręcz sztuczne tempo doprowadzenia do finiszu moim zdaniem popsuło nieco obraz całości. Co więcej, w książce występuje stosunkowo dużo fragmentów bez dialogu, w których narrator wyjaśnia pewne wydarzenia z przeszłości. Taki zabieg również zmniejsza miejsce, które można było poświęcić fabule, zaś niekiedy owe fragmenty są zdecydowanie zbyt długie i potrafią wywołać u czytelnika nudę.

"Awantura na moście" to książka, na którą zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Marcin Hybel w nieszablonowy sposób podszedł do tematu fantasy osadzonego w klimatach średniowiecznych, tworząc bardzo dobrą komedią. Gagi i dowcipy przewijające się na kartach nieraz przypominały mi humor prezentowany u Monty Pythona. Oczywiście, po pewnym czasie niektóre dowcipy mogą się wydawać nieśmieszne i nużące, jest to jednak coś jak najbardziej naturalnego - w końcu taką dawkę humoru naraz spotyka się nieczęsto. Jeśli więc ktoś zdecyduje się sięgnąć po tę książkę, polecam dozować sobie przyjemność płynącą z lektury, aby uniknąć zjawiska przesytu.

5 komentarzy:

  1. To wszystko brzmi całkiem ciekawie 8)
    Z czymś takim nie miałam jeszcze do czynienia w moich przygodach z książką ;) Chociaż pewnie, gdzieś tam się przeplatały podobne pomysły na łączenie humoru z fantasy, ale nie w całej lekturze, tylko w jakiejś jej części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealna temtyka dla mnie :P
    zapraszam do mnie, zaczytan-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Komedia połączona z fantasty.... ciekawie! Do tego: intrygujący tytuł i świetna okładka. Chyba muszę się rozejrzeć za "Awanturą na moście".

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś zdecydowanie w moim guście. Mam nadzieję tylko, że wpadnie w moje poczucie humoru ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.