Autor serwuje nam klasyczny, letni romans, tyle że całkowicie
pozbawiony klimatu tajemniczości. Oto poznajemy Nicco, młodego Włocha, któremu
świat wali się na głowę. Całkiem niedawno stracił ojca, a jego dziewczyna
postanowiła zerwać z nim bez żadnych tłumaczeń, mówiąc po prostu, że jej
przykro. Niezbyt optymistyczne, czyż nie? Na szczęście chłopak ma u swojego
boku przyjaciela, na którego zawsze może liczyć. W wyniku niesłychanych zbiegów
okoliczności (i zabiegów Grubego, który nie tylko jest nieziemskim podrywaczem,
ale też ciągle stara się wyciągać Nicco z domu) na ich drodze stają dwie prześliczne
turystki z Polski, które już wkrótce mają całkiem nieźle zamieszać w życiu obu
panów.
Taki zarys fabuły wynika z opisu okładkowego, jednak w
trakcie lektury czytelnik może się nieco zdziwić. Otóż książka ma nieco ponad
300 stron, a rzeczone polskie turystki pojawiają się dopiero w okolicach 130,
czyli prawie w połowie, trudno zatem nazwać ich znajomość z Włochami głównym
wątkiem książki. Udaje nam się za to świetnie poznać najbliższe otoczenie
głównego bohatera i problemy, z jakimi borykają się wszyscy wokół. Czytamy o
sercowych problemach dwóch sióstr Nicco, bólu jego matki po stracie ukochanego
męża, a także o rozterkach samego bohatera związanych z rozpadem związku. Jak
na mój gust trochę za dużo wątków w tak drobnej książce, zwłaszcza że żaden z
nich tak naprawdę nie zostaje dobrze rozwinięty.
Jakby tego było mało, książka pisana jest z męskiej
perspektywy i to ujęcie jest nieco przerażające. Według autora życie młodych
Włochów sprowadza się do relacji z kobietami, przy czym pojęcie zdrady nie
funkcjonuje, a jednoczesne związki z kilkoma partnerkami uchodzą za coś
całkowicie normalnego. Jakkolwiek prawdziwe może być to stwierdzenie, nie
pomaga ono w przełamywaniu stereotypów. Podczas czytania niezwykle drażnił mnie
język postaci i konstrukcja głównego bohatera – z jednej strony czułego
romantyka, z drugiej więźnia własnej seksualności. Z trudem przełknęłam także sposób,
w jaki bohaterowie opisują swoje relacje z płcią przeciwną. O ile Nicco zdaje
się w miarę zastanawiać nad tym, co mówi i robi, o tyle Gruby pobija wszelkie
rekordy chamstwa. Być może miało to być lekkie i zabawne, ale dla mnie zupełnie
takie nie było. Jak już wspomniałam – autor zamiast obalać stereotypy woli na
nich bazować i wykreował swoich bohaterów na „typowych Włochów”, którym w
głowie tylko jedno. Dość smutne przesłanie.
Mimo że powieść jest niezwykle lekka i czyta się wspaniale, nie udało jej się mnie zachwycić, za największą zaletę tekstu uważam tak naprawdę wspaniałą, niebieską okładkę. Zbyt wiele rzeczy mi w tej książce nie pasowało, choć osobom lubiącym motyw letniego romansu mogłabym ją polecić. Fabuła jest prosta i niezobowiązująca, a zdarzenia generalnie mało wymyślne. Skłamałabym jednak mówiąc, że ani razu się nie uśmiechnęłam – fakt, momentami książka jest naprawdę zabawna. Dla mnie to jednak zbyt mało – nie wiem, czy będę jeszcze chciała spotkać się z powieściami Federico Mocci.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Business & Culture oraz wydawnictwu MUZA SA.
Brrrr
OdpowiedzUsuńI jak ja się mam przekonać do tego typu książek?
Nie wiem, sama mam z tym problem. Co jakiś czas podejmuję próby, staram się nie stawiać wysokich oczekiwań, a i tak ciągle coś jest nie tak...
UsuńOkładka mnie odstrasza, jakaś taka kiczowata.
OdpowiedzUsuńMi okładka bardzo się podoba, lubię na nią patrzeć, bo jest taka "letnia", a co do treści to Gruby mnie rozśmieszał, ale tylko jako bohater literacki :) a Nicco był taką "sierotką Marysią".
OdpowiedzUsuńMnie się ta pozycja marzy! Musze ją przeczytać :))
OdpowiedzUsuńZachwyciła mnie okładka (tak jak okładki innych powieści Mocci z Muzy), ale po przeczytaniu recenzji chyba jednak nie skuszę sie na "Chwilę szczęścia". Jeśli chodzi o F.Moccię polecam "3 metry nad ziemią", również romans, ale wydaje mi się, że dużo lepszy. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMnie też podobają się okładki jego książek, zwracają uwagę, są ładne i proste.
UsuńTe trzy metry to nie nad niebem przypadkiem? ;) Słyszałam, że to przyjemna książka. Może za jakiś czas znów spróbuję z Moccią, wtedy na pewno wybiorę tę.
Mam ogromną ochotę na tę pozycję!
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że uda mi się wygrać ją w pewnym konkursie, ale niestety się nie udało.
Może kiedyś wpadnie w moje ręce, a wtedy na pewno ją przeczytam.
Z autorem miałam styczność podczas czytania "3 metry nad niebem" i przyznam, że nie podbił mojego serca.
Skoro twierdzisz, że nie ma szału, wstrzymam się ;)
recenzje-ksiazek-i-wiecej.blogspot.com
Muszę się wreszcie zabrać za tę książkę, bo z tego co widzę, zapowiada się ciekawa lektura, mimo pewnych niedoskonałości :)
OdpowiedzUsuńTeż od jakiegoś czasu mam na oku tę książkę, dlatego chyba niedługo zagości na mojej półce :)
OdpowiedzUsuń