Nie miałam jak dotąd styczności z prozą Maríi Dueñas, wieść
o – podobno – słynnej „Krawcowej z Madrytu” jakoś do mnie nie dotarła. Jednakże
opis okładkowy „Olvido znaczy zapomnienie”, a także fakt, że zamiast
rekomendacji znanych pisarzy mamy z tyłu kilka słów od samej autorki, zachęcił
mnie, żeby po książkę sięgnąć. Absolutnie nie żałuję, bo dzięki temu mogłam
miło spędzić kilka wspaniałych wieczorów.
Każdy z nas ma chyba w życiu moment, w którym chciałby
rzucić wszystko i wyjechać gdzieś daleko. Doktor filologii, Blanca Perea, jest
w takim właśnie punkcie życia – jej dzieci są dorosłe i rozpoczynają własne
życie, natomiast mąż, który jakiś czas temu znalazł sobie nową kobietę,
oświadcza, że niebawem znów zostanie ojcem. Krótko mówiąc dom, dla zbudowania
którego bohaterka naprawdę wiele poświęciła, na jej oczach zostaje zburzony i
przestaje istnieć. Stojąca na skraju rozpaczy Blanca chce już tylko uciec od
problemów. Z pomocą przyjaciółki korzysta z grantu – wyjeżdża do Kalifornii,
gdzie czeka na nią zadanie uporządkowania archiwum pewnego zmarłego profesora,
człowieka, który ma wiele wspólnego z jej rodzinną Hiszpanią.
Wraz ze stopniowym przekopywaniem się przez dokumenty Blanca
poznaje nie tylko historię profesora, ale też pozostałych, niedawno spotkanych
osób. Książka jest skonstruowana na wielu toczących się równolegle
płaszczyznach – wątek główny, współczesny, obejmuje losy Blanci i jej kontakty
towarzyskie, natomiast w miarę postępowania akcji w tekst wplatane są także
fragmenty dotyczące przeszłości. Nie ma tu miejsca na zbyt wiele niedomówień,
ponieważ historie są opowiedziane dokładnie i szczegółowo, a wszystko ma dobre
podłoże i umotywowanie. Wraz z przeszłością bohaterów poznajemy też sytuację
społeczną i charakterystykę historycznych momentów, w których przyszło im żyć.
To właśnie teoretyczny aspekt książki uważam za jej wielką
zaletę. Autorka duży nacisk położyła na ukazanie czytelnikowi realiów Hiszpanii
– jej tradycji, kultury i historii. Nie brakuje tu dyskusji nad stereotypami, a
także opowieści o prostym życiu w zwykłych, hiszpańskich domach. Ponadto opis
dokonuje się oczami wielu różnych osób, zarówno cudzoziemców, jak i rdzennych
mieszkańców. Jest też wiele wzmianek o literaturze czasu cenzury i emigracji
twórców – temacie zazwyczaj zmyślnie pomijanym. Wszystko to składa się na obraz
dokładny i niezwykle ciekawy, z pewnością cenny dla miłośników iberyjskiej
kultury.
Samą konstrukcję tekstu można zapewne interpretować zarówno
jako wadę, jak i zaletę. Dla mnie czytanie słów Maríi Dueñas było niezwykłą
przyjemnością. Niespieszna, subtelna narracja – zarówno we fragmentach
pierwszoosobowej opowieści Blanci, jak i we wspomnieniach o innych postaciach –
dała mi dużo satysfakcji z lektury. Choć wydarzenia pozornie nie prowadzą do
żadnego głębszego celu, akcja ma swój bieg i w zakończeniu znajduje
wyjaśnienie. My natomiast mamy możliwość spokojnego przyjrzenia się pozostałym,
treściowym aspektom – nie rozprasza nas gnająca nie wiadomo dokąd
emocjonalność. Poza tym zróżnicowanie w opowieści (zarówno pod względem
narracji, jak i treści) sprawia, że nie jest ona nużąca, pozwala za to miło
spędzić czas.
Dzięki dobrej konstrukcji i ciekawym połączeniu powieści
obyczajowej z wątkami historycznymi, książkę można zaliczyć do naprawdę dobrej
prozy. Nie dajmy się zwieść sztampowemu, kobiecemu problemowy porzucenia – to nie
jest klasyczna kobieca literatura. Nie ma tu może zbyt wielu niezwykłości,
jednak bohaterowie są zróżnicowani i ciekawi, w dodatku dorośli i świadomi
siebie. O ich losach czyta się przyjemnie i z zaciekawieniem, choć samą książkę
polecam raczej osobom cierpliwym, którym nie przeszkadza brak silnej, wartkiej
akcji.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Business & Culture oraz wydawnictwu MUZA SA.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (432 strony)
Interesująco to brzmi, ale wielopłaszczyznowe książki są dobre tylko do czytania na spokojnie, a mój czas się ostatnio jeszcze bardziej skurczył :(.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że treść nie jest specjalnie skomplikowana i wymagająca. Wydarzenia, fakt, rozgrywają się na różnych płaszczyznach, ale ładnie się splatają, no i też nie ma zbyt wiele różnorakiej akcji do ogarnięcia. Ale fakt, że to powieść raczej na leniwe czasy. ;)
UsuńCzeka na mnie ta książka, więc bardzo się cieszę, że to wartościowa i godna polecenie opowieść.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Tobie się spodoba - będę czekała na opinię. (:
UsuńNie należę do cierpliwych osób, ale fabuła mnie przekonuje. To kolejna dobra ocena tej książki, więc chyba warto spróbować.
OdpowiedzUsuńCzytałam już wcześniej kilka pozytywnych recenzji tej pozycji w blogosferze. Jednak Twoja utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńRównież spodobali mi się "dorośli", normalni bohaterowie :) i piękna, miła w dotyku okładka :)
OdpowiedzUsuńRacja z tą okładką, papier jest taki... miękki. :D Ale ostatnio kilka razy spotkałam się z podobnym zabiegiem, na przykład w "Drodze do zapomnienia".
Usuń