środa, 22 kwietnia 2015

Piotr Borowiec - "Wszystkie białe damy"

Historie o duchach są niemal tak stare, jak ludzkość. Człowiekowi od zawsze towarzyszyła wiara w życie pozagrobowe, w umęczone dusze błąkające się po świecie, a także we wszelkiego rodzaju inne byty niematerialne, które pojawiają się w naszej rzeczywistości. Czy w tak już wiekowym temacie da się jeszcze coś dopowiedzieć? Cóż, najwyraźniej tak, co udowodnił mi ostatnio Piotr Borowiec swoją antologią Wszystkie białe damy.

Opowiadania zawarte w zbiorze są najprościej rzecz ujmując bardzo dobre, żeby nie powiedzieć wręcz: upiornie dobre. Duchy, upiory czy nawet strzygi to postaci mocno oklepane w literaturze i stworzenie w ich oparciu czegoś innowacyjnego wydaje się być zadaniem karkołomnym, może nawet niemożliwym, a jednak Borowiec przy pomocy trzynastu opowiadań z hukiem obalił tę tezę. Czy to wykorzystując mniej lub bardziej wyeksploatowane klisze, czy też dodając do tematu coś zupełnie nowego, autor stworzył znakomite teksty, z który każdy niesie ze sobą powiew świeżości. Genialnym pomysłem było mocne osadzenie praktycznie wszystkich opowieści we współczesnym świecie połączone z utrzymaniem ich w konwencji miejskich legend. Taka kombinacja nie tylko doprawia teksty nutą tajemniczości, ale też, poprzez operowanie rzeczami znanymi nam z życia codziennego, jeszcze mocniej oddziałuje na czytelnika.

We Wszystkich białych damach mógłbym wskazać mnóstwo rzeczy, które mnie urzekły. Teksty były niezmiennie zaskakujące - nawet gdy zaczynałem się domyślać pewnych rozwiązań, autor potrafił zręcznie uśpić moją czujność, zbić z tropu, żeby po chwili niespodziewanie uderzyć we mnie czymś, co przecież chwilę wcześniej potrafiłem przewidzieć. Fabuły opowiadań - każdorazowo dopracowane - nie tylko stanowią spójne historie, ale też nierzadko niosą ze sobą pewne przesłanie, czy też skłaniają czytelnika do rozmyślań, pozostawiając go w atmosferze smutku i przygnębienia. Nie brak też sytuacji, gdy po skończeniu opowiadania zastygniemy w swoistym przerażeniu: ostatnimi czasy dość często czytuję literaturę klasyfikowaną jako grozę, rzadko jednak wywołuje ona u mnie strach, tymczasem Piotrowi Borowcowi udało się przyprawić mnie o gęsią skórkę i silny niepokój w głowie…

Na pochwałę zasługują liczne nietypowe rozwiązania, prawdziwe smaczki w lekturze. Umieszczenie w środku antologii humorystycznego opowiadania wspaniale rozluźniło mnie przed dalszymi, mroczniejszymi historiami, a pomysł na jego treść nie tylko w ciekawy sposób nawiązywał do przewodniego motywu zbioru, ale też zgrabnie skorzystał z pewnej polskiej legendy (natomiast zawarte w opowieści zdanie podsumowujące prawników tak mnie urzekło, że chyba je sobie wydrukuję i powieszę na ścianie). Bardzo doceniam pomysł pisarza na wprowadzenie siebie oraz swojej rodziny jako bohaterów dwóch tekstów - nie jest to powszechnie spotykane rozwiązanie, z reguły opisywane postaci jeśli już, to jedynie bazują na prawdziwych ludziach, tu zaś mamy bezpośrednie odniesienie do rzeczywistych osób; choć nikogo z rodziny autora nie znam osobiście, to jednak fikcyjnymi losami prawdziwych postaci przejmowałem się chyba nieco bardziej, niż miało to miejsce w przypadku pozostałych bohaterów tekstów. Swoją drogą ciekawe jak na kreację swojej postaci zareagowała partnerka pisarza… Za niewątpliwie interesujące uznałbym też opowiadanie wieńczące cały zbiór: jest ono w pewien sposób autoironiczne, bowiem dotyczy bezpośrednio zjawiska miejskich legend, będących przecież fundamentem całej antologii.

Czy jest zatem coś, co mi się w książce Piotra Borowca nie podobało? Owszem, ale są to tylko niewielkie, raczej kosmetyczne uwagi co do technicznej strony tekstu. Parę razy narracja wydawała mi się “przegadana”, wydłużająca niektóre z opowiadań, tym samym czyniąc je mniej emocjonującymi, niż mogłyby być. Nie podobał mi się też powtarzający się schemat budowania zdań złożonych bez użycia słownych łączników między pojedynczymi fragmentami; co prawda nie jest to w żadnym wypadku błąd, każda fraza bez wątpienia brzmiała zrozumiale, po prostu takie rozwiązanie było stosowane częściej, niż uważałbym to za konieczne. Reszta warsztatu pisarskiego nie budzi nawet najmniejszych zastrzeżeń. Wszystkie opisy są ciekawe, bogate językowe, dopracowane stylistycznie, zaś dialogi brzmią do granic możliwości autentycznie.

Wszystkie białe damy to zbiór grozy z jednej strony klasycznej, podążającej utartymi szlakami, z drugiej zaś odkrywczej, wprowadzającej nowe rzeczy do gatunku. Autorowi nie można odmówić zarówno kunsztu artystycznego, jak i pomysłowości na niespotykaną skalę. Każdy, komu bliskie są historie o duchach, duszach i upiorach, powinien bez wahania sięgnąć po tę antologię - to nie tylko solidna dawka różnorodnego horroru, ale też nie lada okazja do zastanowienia się nad licznymi elementami życia codziennego. Na pewno warto obserwować dalszą karierę Piotra Borowca, bo coś czuję w kościach, że szybko znajdzie się on w gronie najlepszych polskich autorów grozy.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu GMORK.

6 komentarzy:

  1. Od dziecka opowiadałyśmy sobie z siostrą historie o białej damie. Muszę koniecznie mieć ten zbiór!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby Twoje przeczucia co do dalszej twórczości tego autora okazały się w przyszłości prawdą, a tymczasem z chęcią sięgnę po "Wszystkie białe damy".

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora, ale wydaje się ciekawa. Na pewno kiedyś po nią sięgnę.

    Pozdrawiam:*
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak na razie jego jedyna książka, w dodatku całkiem niedawno wydana, nie dziwi więc, że nic jego jeszcze nie czytałaś. :P

      Usuń
  4. Wiem, że to trochę świadczy o moim niezrównoważeniu psychicznym, ale już uwielbiam okładkę :D Wszystko, co może kojarzyć się z horrorem jest jak najbardziej dla mnie ;) Chętnie kiedyś sięgnę po tę pozycję ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama okładka mnie wystraszyła, nie lubię takich klimatów :]

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.