czwartek, 5 marca 2015

Jana Wagner - "Pandemia"


Każdego dnia tysiące ludzi zapadają na choroby – łamie ich w krzyżu, łapią gorączkę, kaszlą i prychają. Kilka razy w roku na grypę chorują niemal wszyscy i nikt nie robi z tego wielkiej sprawy. Co jednak, gdyby nagle osoby pozornie zaleczone zaczęły umierać na potęgę, w dodatku w strasznych mękach, pozostawiając po sobie jedynie kolejne, aktywne zarazki? Bez uwagi w odpowiednim miejscu i czasie łatwo przeoczyć nowego, choć pozornie znanego wirusa. Tak rodzi się i rozprzestrzenia pandemia.

Rosja, jedno z podmoskiewskich miasteczek; sielankowe miejsce usytuowane w odpowiedniej odległości od gwaru i hałasu centrum. W jednym z tutejszych domów mieszka Anna wraz z mężem i synem. Gdy w kraju wybucha epidemia grypy, nikt nie spodziewa się niczego niezwykłego, jednak wraz z upływem kolejnych dni sytuacja staje się coraz poważniejsza. Liczba ofiar rośnie, miasto zostaje zamknięte, matka kobiety umiera. Ludzie stopniowo zaczynają zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji – z ryzyka zarażenia, jego skutków, a także kurczących się zapasów jedzenia i wody. Jedyną możliwością wydaje się ucieczka w głąb tajgi; wyprawa jest niebezpieczna, lecz dla bohaterów może być ostatnią szansą na przetrwanie.

Główny wątek nieźle mnie zdenerwował i – stwierdzam z przekąsem – to jego bardzo mocna strona. Zważywszy na fakt, że opowieść Jany Wagner adresowana jest do dorosłych czytelników, również problemy bohaterów są do tego zamierzenia adekwatne i odpowiednio pogłębione. W apokaliptycznym otoczeniu rozgrywa się nie tylko dramat dogorywającej ludzkości, ale też tej jednej, jedynej kobiety, indywidualności na tle przerażającego tła. Z rąk Anny wymyka się mąż, a ona w obliczu trudnej sytuacji musi odnaleźć w sobie niezwykłą siłę i determinację, której dotąd było jej brak. Kobieta staje twarzą w twarz nie tylko z byłą żoną ukochanego, ale też własnymi słabościami.

Jednak książka to nie tylko historia Anny. Jana Wagner, jak sama mówi, napisała tę książkę aby powrócić do dawnego, poważniejszego spojrzenia na apokalipsę. Podoba mi się ten pomysł, tym bardziej, że tutaj rzeczywiście całkiem nieźle się udał – jest wiele scen, w których pierwsze skrzypce gra społeczeństwo i odczłowieczenie w obliczu ekstremalnej sytuacji. Bohaterowie, z których każdy posiada odmienne priorytety i stara się zachować indywidualność, stopniowo zmieniają się pod wpływem przeżyć; wielu z nich od zachowań solidarnościowych przechodzi w te przeciwne innym ludziom. Apokaliptyczny świat szybko staje się bardzo nieprzyjaznym miejscem, gdzie jedynym obowiązującym prawem jest prawo silniejszego. To chyba na tej płaszczyźnie rozgrywa się największy dramat i horror opowieści – kolejny raz najniebezpieczniejszym zagrożeniem okazuje się drugi człowiek.

Nie obyło się jednak według pewnych dysproporcji, które sprawiają, że książka wydała mi się niewyważona – zgodzę się, że jest to powieść drogi z pewnymi elementami thrillera, jednak głównym podkreślanym aspektem jest wyłącznie warstwa obyczajowa. Z początku mocno się namęczyłam, bo spodziewałam się sporego napięcia, a jedynym, jakie wyczuwałam, było to między Anną a Iriną. Wątek denerwował mnie nieco sam w sobie, ale obiektywie rzecz ujmując był też zbyt rozbudowany. Poza tym chyba stałam się krwiożerczą bestią, ale w Pandemii zdecydowanie zabrakło mi emocji. Z konwencją powieści, nawet tą klasyczną, nie kłóciłoby się ukazanie społeczności i jednostek w sytuacji ekstremalnej, tutaj natomiast całościowy obraz wypadł dość delikatnie. Zabrakło rzeczywistego poczucia zagrożenia i większej liczby mocnych, emocjonujących akcentów. Od biedy całość można nazwać thrillerem, ale na pewno nie psychologicznym – poza walczącą z samą sobą i otoczeniem Anną, pozostali bohaterowie nie doczekali się większej uwagi. Książkę jednak całkiem dobrze się czytało, opowieść była interesująca, zatem mogę powiedzieć, że pozostaję jedynie z lekkim poczuciem niedosytu. 


Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję serdecznie wydawnictwu Zysk i S-ka.

10 komentarzy:

  1. Intryguje mnie sam pomysł na wizję przyszłości. Jeśli będę miała okazję to przeczytam, czemu nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka bardzo w moim guście i na pewno ją przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę wady, chyba też by mnie nieco zdenerwowały i mam nadzieję, że mimo ich istnienia dobrnęłabym do końca, ale już widziałam tę książkę i chcę ją przeczytać, zamówiłam nawet, ale nie było akurat egzemplarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta tematyka na razie mnie nie interesuje, ani w książkach, ani w filmach. W sumie nawet nie wiem dlaczego. Dodatkowo opinia nie zachęca do lektury, więc sobie raczej tę książkę daruję. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mi się kilka razy ta książka przed oczami przewinęła, a zachwalali ją właśnie jako thriller. Wychodzi na to, że nie zawsze można wierzyć temu, jak ją zaklasyfikują gatunkowo. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł na książkę wydaje się całkiem fajny, ale nie przekonuje mnie ta dominacja obyczajowości. W takiej powieści oczekuję raczej thrillera.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejna pozycja, która czeka na swoją kolej na mojej półce. Mam nadzieję, że będzie mi się podobała :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i potwierdzam, że na końcu czuć lekki niedosyt. Czegoś mi w tym zakończeniu brakowało, jednak nawet nie potrafię sprecyzować czego ;)

    sklep-z-pamiatkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepadam za motywem drogi, ale trochę się obawiam tych wytkniętych przez Ciebie niedociągnięć. Choć dam jej szansę jeśli uda mi się gdzieś tą lekturę upolować ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.