piątek, 20 marca 2015

David Nicholls - "My"

Douglas Petersen wiedzie całkiem spokojne życie – ma żonę, dorastającego syna i właściwie pozytywnie ocenia rzeczywistość wokół siebie; przynajmniej póki jego żona nie oznajmia, że chce odejść. Twierdzi, że nie chodzi o innego mężczyznę, a o nią samą, w dodatku chce, aby moment rozstania odłożyć w czasie. Mimo oporów rodzina decyduje się wybrać w zaplanowaną na wakacje podróż – swego rodzaju tournée po Europie miało być dla młodego mężczyzny staromodnym wejściem w dorosłość, szybko jednak zyskuje drugie dno i staje się symbolem walki o odbudowanie tego, co w miarę upływu lat zostało utracone lub zwyczajnie się zatarło.

Opowieść rozgrywa się na dwóch płaszczyznach – z jednej strony obserwujemy wydarzenia w czasie rzeczywistym, czyli towarzyszymy bohaterom w podróży po Europie, z drugiej zaś retrospektywnie poznajemy przeszłość, początki związku Douglasa i Connie. Narratorem jest główny bohater powieści i z pewnością przydaje to wartości całej historii – Douglas jest prostoduszny i bardzo, bardzo specyficzny. Opowiada w sposób interesujący i zdecydowanie dzięki niemu chce się w ogóle poznawać te opowieść, zwłaszcza kiedy opada już początkowa fascynacja i książka zaczyna się dłużyć. Bo przyznać trzeba – napięcie i akcja są bardzo nierównomierne, tak że momentami zwyczajnie mamy ochotę przerwać lekturę. Warto jednak przy niej wytrwać i podjąć refleksję oferowaną nam przez autora.

My to interesujące studium wieloletniego związku, podróż przez różne punkty widzenia; opowieść o przyczynowości, o tym jak pewne zdarzenia i decyzje wpływają na nasze życie w ogólnej perspektywie. To także historia zaślepienia, zgubnego przekonania, że to, co powierzchownie wygląda dobrze, będzie takie również w środku. Na pewno należy zwrócić uwagę, że powieść jest poruszająca – specyficzna narracja, męska perspektywa i bezpośredniość narratora niejednokrotnie rozbrajają czytelnika. Autor wykazał się dużą dozą inteligencji emocjonalnej tak dokładnie kształtując portrety małżonków zarówno na płaszczyźnie wspólnej, jak i tych odrębnych, należących wyłącznie do nich samych. Bohaterowie Nichollsa są żywi, barwni i prawdziwi.

W gruncie rzeczy powieść przypadła mi do gustu – jej zamysł trafił do mnie w 100%, choć wykonanie nie było idealne. Od pierwszej strony urzekła mnie narracja i postać głównego bohatera; jego lekkość i ironia, dystans z jakim opisuje świat. Douglas zdobył moje serce na tyle skutecznie, że nawet później, gdy emocje opadły, a akcja zaczęła lekko się dłużyć, urok wciąż działał, podtrzymując moją uwagę. Poza tym uważam, że jest to historia skłaniająca do refleksji, pozwalająca czytelnikowi zobaczyć coś więcej w otaczającym go środowisku; godna polecenia.


Za egzemplarz powieści dziękuję serdecznie wydawnictwu Świat Książki.

4 komentarze:

  1. Najwidoczniej nie moje klimaty, ale sięgnęłabym gdybym miała okazję. Miło poznawać różne nowe rzeczy.
    Pozdrawiam !

    http://in-our-different-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka z działu "must have" :) Mam nadzieję, że już niedługo będę mogła po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jeden dzień" mnie oczarował, więc nie mam prawa nie dać Nichollsowi szansy ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam i przypadła mi tak samo do gustu jak inna książka tego autora, czyli "Jeden dzień" :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.