czwartek, 16 października 2014

Katarzyna Enerlich - "Prowincja pełna smaków"


Odkąd Empik uraczył czytelników wielką promocją 3za2 na sporą część książkowego asortymentu, czekałam. Zwiedzałam kolejne salony – w Olsztynie, Gdyni, okolicach Trójmiasta… – i pełna nadziei szukałam tego, w którym znalazłyby się te dwie konkretne książki. Wciąż nie mogę uwierzyć, ale się udało! Od niedawna mogę się tytułować jako dumna posiadaczka wszystkich jak dotąd wydanych części prowincjonalnego cyklu. Dziś opowiem o czwartej, więc dla mnie przedostatniej – lekturę Prowincji pełnej szeptów mam już bowiem za sobą od dawna.

Ludmiła zmienia swój sposób myślenia – telewizor chowa do składzika, rozpoczyna zajęcia jogi i uczy się żyć za pan brat z otaczającym ją światem. Zmiany przychodzą powoli, ale mają swoje wyraźne odzwierciedlenie w jakości jej życia i charakterze. Nie oznacza to jednak, że trudy codzienności całkowicie ją opuściły, o nie! Oprócz kolejnej ważnej utraty bohaterka będzie musiała się zmierzyć z nowym odczuciem – zazdrością o kogoś, kto już nie jest jej… Jak sobie z tym poradzi? A może we wszystkim pomoże pewna – kolejna na jej drodze – niezwykle inspirująca osoba?

Ten tom prowincjonalnej serii przynosi czytelnikom porządną falę tak potrzebnego spokoju. Ludmiła na naszych oczach dojrzewa i zmienia swoje postawy wobec świata, ludzi, samej siebie. W trudnym i przełomowym dla człowieka momencie czterdziestych urodzin może powiedzieć, że jej życie się poskładało – ma wspaniałą córkę, która dzielnie uczy się świata; jest też w związku, który daje jej satysfakcję i do niczego nie zmusza. Układy z byłym mężem nabrały gładkości, a sama bohaterka zaczyna rozumieć własne potrzeby i odzyskiwać równowagę. Mniej jest tutaj niezwykłych, emocjonalnych uniesień i mniej problemów rodem z telenoweli – książka, podobnie jak Ludmiła, staje się dojrzalsza i dzięki temu pełniejsza.

Tak skonstruowana opowieść jest prawdziwą pochwałą kobiecości. Przyjemnie jest obserwować, jak bohaterka o wcale niełatwym życiu i charakterze odnajduje własną drogę i kroczy nią dzielnie, oddychając pełną piersią. W tym sensie powieść spełnia ważną rolę – motywuje i daje nadzieję. Już z perspektywy moich dwudziestu dwóch lat jest to powieść inspirująca, a jestem pewna, że dla czytelniczek bliższych Ludmile wiekiem taka wartość będzie jeszcze bardziej odczuwalna.

Jak nietrudno się domyślić biorąc pod uwagę tytuł książki, Prowincja pełna smaków jest swego rodzaju hołdem złożonym sztuce kulinarnej. Akcja książki toczy się dużo bardziej leniwie niż w poprzednich tomach i, jak już wspomniałam, mniej w niej aspektów zaskakujących czy emocjonalnych. Pojawia się jednak nowy element – przepisy kulinarne. Znaleźć tu można potrawy całkiem proste jak i te nieco dziwniejsze, nadające się na większe okazje, a całość naprawdę zgrabnie wpleciona jest we właściwy tekst powieści. Nie jest to może jeszcze opis tak zaawansowany jak w Prowincji pełnej szeptów, gdzie mistycyzm gotowania lekko mi przeszkadzał (ze względu na długość poświęconych mu akapitów), ale w sensie merytorycznym można tu znaleźć coś dla siebie.

Choć mam na półce książkę numer 5, wciąż nie chcę po nią sięgać. Dotąd kończyłam jedną z nadzieją na szybką lekturę kolejnej. Tymczasem powoli zbliżam się do końca i myślę sobie po cichutku, że w wolnych chwilach zacznę… podczytywać serię jeszcze raz od początku. Jestem pewna, że przy ponownej lekturze znajdę w książkach Katarzyny Enerlich coś, czego jeszcze nie odkryłam, dodatkowe wartości. A nade wszystko z pewnością wyciągnę z lektury sporo satysfakcji.

4 komentarze:

  1. Ja jestem po lekturze trzech tomów: pierwszych dwóch i chyba 4 ;) teraz już czytam po kolei, ale zaczynałam od 4 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam jaknarazie tom pierwszy :) Najlepszego wrażenia na mnie nie wywarł, ale chętnie przeczytam dalsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zupełnie nie dla mnie, ale okładki śliczne! Gratuluję upolowania ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz bardziej mam chęć na ta serię :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.