Pewnego dnia siedziałam sobie spokojnie w domu, kiedy to
listonosz zapukał do drzwi, dzierżąc tajemniczą, płaską, czarną kopertę. To, co
znalazłam w środku, zaprzątnęło moją głowę na długie godziny – pierwszy rozdział
książki, wprowadzenie i klauzula poufności… Od razu zainteresowałam się
zawartością, tym bardziej, że język autorki okazał się niezwykle plastyczny.
Przez moment uwierzyłam nawet, że opisane zdarzenia są prawdziwe! Trzeba
przyznać, że połączenie marketingu ze światem przedstawionym jest w tym
przypadku niesamowicie dopracowane, ale o tym kilka słów za chwilę.
Mamy tu do czynienia z książką w książce. Oprócz ostatniej
sekcji „podziękowania”, autorka serwuje nam tekst związany z niejaką Elspeth
Martins, dziennikarką, która postanowiła poprzez swoją rzetelną pracę zebrać i
opracować wszelkie dostępne materiały dotyczące Czarnego Czwartku, czyli najstraszniejszego
dnia w najnowszej historii ludzkości. 12 stycznia 2012 roku na świecie doszło
do czterech katastrof lotniczych – w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Europie i RPA
– z których cudem ocalało jedynie troje dzieci. Oczywiście natychmiast znalazły
się one w centrum zainteresowania opinii publicznej, podobnie jak rodziny, w
których odtąd miały żyć.
Troje nie jest jednak zwykłą książką o historii owych
młodych ludzi. To coś zdecydowanie większego, pokazującego szerszą perspektywę.
Książka ukazuje globalne skutki działań człowieka, mechanizmy paniki oraz
kształtowanie się teorii spiskowych. Tak naprawdę podczas lektury wiele razy
zadawałam sobie pytanie, co tak naprawdę jest tematem książki Sarah Lotz. I w
każdej chwili miałam poczucie, że sięgam po satyrę na współczesne
społeczeństwo, tyle że bez pewnego rodzaju ironii czy żartobliwego zabarwienia.
To opis zbiorowego szaleństwa, okrucieństwa ludzi, okuty w niezwykle
profesjonalną, dziennikarską otoczkę.
Tekst jest zdecydowanie nierówny w tym sensie, że
przeplatają się tu wszelakie formy wypowiedzi. Oprócz zeznań i opowieści osób
mniej lub bardziej związanych z katastrofą, mamy tutaj również raporty Komisji
Katastrof Lotniczych, fragmenty książek i narracyjne opowieści, a także zapisy
z czatów, korespondencję i transkrypty nagrań. Wszystko to tworzy spójną całość
i niezwykle pełny obraz sytuacji, a autorka z pewnością poświęciła wiele czasu
na przygotowanie zarówno od strony technicznej, jak i merytorycznej, obmyślając
własny świat. Co prawda na początku różnorodność form może nieco przytłaczać i
sprawia, że ciężko wbić się w rytm, jednak gdy się go odnajdzie, w książce
Sarah Lotz można zatopić się bez reszty. Moimi faworytami są bezapelacyjnie
fragmenty związane z historiami poszczególnych poszkodowanych rodzin – w tym
zakresie wszystko jest tak dobrze przemyślane i tak autentycznie ukazane, że tekst
po prostu chwyta za serce.
Na największą pochwałę zasługuje konstrukcja świata. Autorka
niezwykle zgrabnie przemieszała fakty z fikcją. Znane postaci, historyczne
wydarzenia i popkulturowe wątki przenikają się tu z tym, co wymyślone i
niezwykle istotne dla samej akcji. Dla kogoś takiego jak ja, kto od dobrych
trzech lat nie korzysta z telewizora i kompletnie nie wie, co dzieje się na
świecie, relacja Sarah Lotz (alias Elspeth Martins) równie dobrze może być
tekstem dotyczącym prawdziwych wydarzeń, przynajmniej do pewnego momentu. Co
gorsza, gdyby zastanowić się dokładanie, zdarzenia opisane w książce są nie tyle
rzeczywiste, co niezwykle wręcz prawdopodobne życiowo, autorka skorzystała bowiem
z uniwersalnych mechanizmów rządzących tłumem w sytuacji kryzysowej. To w
rzeczywistości nieco apokaliptyczna wizja świata, który zmienia się całkowicie
pod wpływem niedopowiedzianych i nie do końca wyjaśnionych wydarzeń.
Kończąc, chylę czoła przed autorką za czas i energię, które
włożyła w przygotowanie tej książki, tym bardziej, że efekt końcowy jest
naprawdę ciekawy. Mimo nierównego rytmu i czasem nużących fragmentów tekstu,
zdecydowanie mogę polecić książkę Sarah Lotz, zwłaszcza zainteresowanym
mechanizmami kształtowania się teorii spiskowych oraz zjawiskami nie do końca
mieszczącymi się w ramach naszego umysłu. Autorce udało się stworzyć nadzwyczaj
realną opowieść, osadzoną w świecie, z którym obcujemy na co dzień, wśród
ludzkich zachowań, znanych z codziennego życia. Tym wyraźniejsze są przesłania,
jakie książka ze sobą niesie.
Książka będzie miała swoją premierę 22 maja.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Business and Culture oraz Wydawnictwu Akurat.
___________________________
Książka bierze udział w wyzwaniu "Czytam Opasłe Tomiska" (480 stron)
No Katarzyno, spisałaś się! Bardzo dobra recenzja!
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie lektury...
aha! i jeszcze jedno - skoro zapraszam brać męską to i Sylwka ;) chciałabym żeby wygospodarował trochę czasu w wolnej chwili i dołączył do zabawy "Jakim jestem czytelnikiem?" ;)
UsuńCzytałem recenzje tej książki wczoraj na blogspocie, i wiem, że muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńNominacja do Libstera czeka! Pytania są nietypowe! Zapraszam! ;D
OdpowiedzUsuńhttp://kamilczytaksiazki.blogspot.com/2014/05/pytania-do-was.html
Świetna recenzja, bardzo się cieszę że i na Tobie książka zrobiła dobre wrażenie. Ja jestem pod wrażeniem profesjonalizmu i tego, że były momenty, w których naprawdę szukałam informacji o Czarnym Czwartku ;) Do tego ta otoczka - istna perełka marketingowa ;)
OdpowiedzUsuńNie chciałam się do tego przyznawać wprost, ale pierwsze godziny po otrzymaniu pierwszego rozdziału spędziłam właśnie na przeczesywaniu Internetu w poszukiwaniu informacji o Czarnym Czwartku. Dałam się wkręcić. ;) Ale faktycznie, marketing w przypadku tej książki jest perfekcyjny.
UsuńPrzed chwilą przeczytałam już jedną recenzję na temat tej książki. Tak i tu napiszę, że bardzo mnie zaciekawiła i chętnie bym po nią sięgnęła. A mroczna okładka bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza te czarne boki są super! Dopiero drugi raz widzę taki zabieg w książce i zdecydowanie jest to coś fajnego, przykuwającego uwagę.
UsuńMam ochotę na tę książkę, choć nie do końca to mój gust ;D
OdpowiedzUsuńNominowałam Was do Liebster Blog Award! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam tutaj: http://recenzjeopinieksiazek.blogspot.com/2014/05/liebster-blog-award-1.html
W trakcie czytania umysł mi podsuwał różne myśli :) miałam wrażenie, że jakimś cudem przegapiliśmy z mężem informację o Czarnym Czwartku :D z książki bije niesamowity realizm ;o :) dobra książka, a te czarne karki - wielki plus :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze pół biedy, jak macie stały dostęp do informacji, ale ja siedzę na tej stancji bez telewizora, w Internecie nie uywam stron z wiadomościami... Nic dziwnego, jakbym przegapiła. ;) Ale o ile mogliśmy nie zauważyć katastrof, o tyle tych zmian globalnych z dalszej części książki chyba nie dałoby się przegapić..
Usuńkartki... zjadło mi "t"
OdpowiedzUsuńOkładka robi wrażenie. Jest taka tajemnicza i mroczna. A zawartość książki po Twojej recenzji wydaje się być bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisana recenzja :) Książka bardzo mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńBardzo intrygująca, dobrze napisana recenzja:)
OdpowiedzUsuńUmiesz zaintrygować...
OdpowiedzUsuńCoś ma w sobie ta książka, opis fabuły jest strasznie intrygujący... Przeczytam na 100 %!
OdpowiedzUsuńTyle się naczytałam o akcji promocyjnej, czarne koperty itp. Przyznam, że podziałało i zaintrygowało:) Muszę się za książką rozejrzeć. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńprzeczytana, jestem tak zachwycona ze z miłą chęcią przeczytam ją jeszcze raz. Troje jest przegenialnym thrillerem, mega mrocznym i intrygującym.
OdpowiedzUsuń