Bardzo długo uważałam, że 2017 nie będzie dobrym rokiem – głównie dlatego, że musiałam przyznać się przed sobą do pewnej spektakularnej porażki i ponieść wszystkie jej nieprzyjemne konsekwencje. Z perspektywy czasu dochodzę jednak do wniosku, że to wszystko nie było takie straszne i złe. Trudności bledną. Wszystko się zmienia. Może warto usiąść i zastanowić się, tak po prostu, dlaczego ten rok był dobry?
Nauczyłam się wykonywać manicure hybrydowy
Całkiem nieskromnie powiem, że bardzo lubię swoje paznokcie, bo płytki mają długie i pięknie wyglądają pociągnięte jakimś stylowym, ciemnym kolorem. Problem polega na tym, że zwykły lakier trzyma się na nich maksymalnie jeden dzień. Nic dziwnego, że zdecydowałam się na hybrydy, prawda?
Jakoś na przełomie roku zamówiłam swój pierwszy zestaw startowy i zaczęłam zabawę. Malowałam oglądając seriale, ćwiczyłam na koleżankach, wyszukiwałam nowe metody, techniki i zdobienia. Jestem bardzo dumna z tego, czego nauczyłam się przez ten rok – wyćwiczyłam rękę, potrafię zrobić całą masę wzorów i przede wszystkim wytrwałam w działaniu (bo do tej pory wszelkie artystyczne hobby wytrzymywały u mnie maksymalnie kilka miesięcy). Ostatnio mam niestety mniej czasu na eksperymenty, ale mam nadzieję, że w któryś wolny dzień znów uda mi się usiąść do malowania na dobrych kilka godzin.
Odkryłam jedno z najfajniejszych miast w Polsce
Zawsze kiedy mam jechać na drugi koniec Polski, ogarniają mnie te same wątpliwości, a w którymś momencie po prostu stwierdzam, że to nie ma sensu. Przed wyjazdem do Lublina miałam to samo i kolejny raz cieszę się, że ostatecznie nie dałam się tym podszeptom i szczęśliwie dojechałam na miejsce. W ten sposób odkryłam kolejne ulubione miejsce na mapie naszego kraju, do którego z pewnością będę wracać przy okazji różnych wakacyjnych wypraw.
W Lublinie zachwycił mnie klimat, architektura (Starego Miasta, żeby nie było; swoją opinię co do okolic dworca podtrzymuję – są paskudne) i gastronomia. Jeszcze nigdy na wakacjach nie udało mi się tak dobrze jeść, jeszcze nigdy nie miałam ochoty opuszczać prelekcji, żeby pójść na śniadanie i – co najstraszniejsze – jeszcze nigdy nie skończyłam urlopu bez odwiedzenia wszystkich zaplanowanych knajp bo po prostu ZABRAKŁO MI DNI. Muszę tam wrócić, koniecznie. Tylko czemu to jest tak koszmarnie daleko?
Zmieniłam pracę na taką, w której piszę
Lubiłam swoją poprzednią pracę, bo miałam w niej względny spokój i ciągły kontakt z ludźmi – w branży planszówkowej klienci są specyficzni i w większości wspaniali; bardzo, bardzo mi ich wszystkich brakuje. Tym niemniej cieszę się, że po wielu latach mam okazję pracować ze słowem pisanym, zwłaszcza że po tym, jak zrezygnowałam ze studiowania filologii byłam pewna, że będę musiała to marzenie zarzucić.
Teraz, zupełnie niespodziewanie, stawiam swoje pierwsze kroki jako copywriter łącząc swoje pasje z pracą zawodową. Mówiąc krótko osiągnęłam to, o czym wiele osób marzy przez całe swoje życie i jestem z tego bardzo, bardzo dumna.
Przełamałam lęk i poszłam na kurs jogi
Długo nosiłam się z pomysłem pójścia na zajęcia jogi. Niby coś tam praktykowałam w domu, ale jestem głęboko przekonana, że warto pójść do szkoły choć kilka razy i dać się skorygować komuś, kto zna się na temacie i będzie mógł spojrzeć na nas z boku. Okazuje się, że było to całkiem sensowne podejście – mimo że od pierwszych zajęć całkiem dobrze mi idzie, dostałam wiele cennych uwag i wiele razy poprawiono mi postawę. W domu bym tego nie dostała.
Pójście na jogę ma dla mnie ważny wymiar również z innego powodu – do tej pory panicznie bałam się chodzić na jakiekolwiek zajęcia sama. Pewnie dla wielu z Was będzie to problem zupełnie obcy, ale dla mnie wejście np. na zajęcia fitnessu, gdzie grupa osób ćwiczy razem od jakiegoś czasu, jest problemem nie do przejścia (więcej o tym pisała niezastąpiona Klaudyna w tym poście, a ja pod omówieniem problemu podpisuję się obiema rękami).
A co Tobie udało się w minionym roku? Nauczyłaś/eś się czegoś nowego? Spełniłaś/eś jakieś marzenie? Zastanów się nad tym chwilę i, jeśli chcesz, podziel się z nami w komentarzu tym kawałkiem radości.
I oby 2018 był jeszcze lepszy dla nas wszystkich!
Gratuluję :). Ja w roku 2017 założyłam swoją stronkę (bloga), zdecydowałam się na studia podyplomowe. Wszystkiego najlepszego w Nowym roku :)
OdpowiedzUsuńDużo siły do prowadzenia bloga! No i do studiów też. :D
UsuńU mnie chyba najwazniejsze, ze bylam caly rok szczesliwa :-) poza tym swietnie sie realizuje w nowej pracy, poznalam cudownych ludzi, zmienilam diete i jest aktywna fizycznie, co spowodowalo lepszą sylwetke. Jestem tez zadowolona z wlasnej domeny bloga :-)
OdpowiedzUsuńDużo dobrych ludzi wokół Ciebie oraz spelnienia marzeń życzę w 2018 r.
Bardzo się cieszę, że to był dla Ciebie tak dobry rok.:) Oby 2018 był jeszcze lepszy!
UsuńGratulację. Oby przyszły rok był jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńDokładnie, oby był, dla Ciebie również. :)
Usuń