poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Granie w parze #10 - Carcassonne


W ramach Grania w Parze prezentujemy Wam różne tytuły, czasem mniej znane (bo i sami chętnie sięgamy po nowości i szukamy inspiracji), jednak prawda jest taka, że grywamy również w klasyki, które kojarzy praktycznie każdy. Dziś opowiemy Wam o grze genialnej w swojej prostocie i niesamowicie popularnej, w dodatku utrzymanej w klimacie rycerskim! Będziemy budować zamki, przejmować kontrole na drogach i zakładać klasztory. A to wszystko w prostym, symbolicznym wymiarze.


Zawartość pudełka:
72 kafelki
45 pionków w 5 kolorach
1 tor punktacji
instrukcja


Na samym początku gry każdy z graczy wybiera kolor, którym chce się posługiwać. Gdy mamy już swoje pionki, musimy odnaleźć jedyny kafelek, który ma ciemniejszy tył - układamy go na środku planszy i odsłaniamy. Pozostałe kafelki mieszamy (najlepiej w jakimś pojemniku, świetnie nadaje się pokrywka pudełka) i kładziemy gdzieś w pobliżu. Przygotowujemy tor z punktacją, a każdy z graczy oddaje jeden pionek, aby na bieżąco służył do liczenia punktów.



Zasady gry są naprawdę proste. W swojej turze gracz dobiera jeden kafelek, który musi dołożyć do już istniejącego krajobrazu, tzn. musi się on przynajmniej jedną ścianką stykać z płytkami na stole. Oczywiście obrazek na nim musi pasować do reszty. W grze mamy cztery rodzaje elementów - klasztory, drogi, zamki oraz pola, przy czym te ostatnie znajdziecie na każdym możliwym kafelku (no dobra, oprócz jednego, który akurat nie załapał się na zdjęcie). Gdy dokładamy kafelek do planszy, możemy położyć swój pionek na dowolnie wybranym elemencie na tym kafelku, tym samym przejmując nad nim kontrolę. Jeśli jednak postanowiliśmy "dobudować" nową część do elementu już istniejącego i będącego pod czyjąś kontrolą (np. dołożyć kawałek drogi do tej należącej do innego gracza) pionka postawić nie możemy. Cały myk w tym, aby mądrze wybierać kierunki, w których budujemy, a także rozsądnie gospodarować pionkami, których mamy przecież ograniczoną ilość.

Oczywiście istnieje możliwość "uwolnienia" pionków poprzez kończenie elementów, co prowadzi również do natychmiastowego otrzymania za nie punktów. Budowę klasztoru uznaje się za zakończoną, gdy jest z każdej strony obudowany kafelkami, co daje nam 9 punktów. Droga musi być z każdej strony odgrodzona, tzn. mieć początek i koniec - czy to w zamku, klasztorze, czy też na skrzyżowaniu; jej ukończenie daje nam tyle punktów, z ilu kafelków się składa. Najbardziej opłacalne jest jednak kończenie zamków, ponieważ gdy uda nam się któryś zamknąć przed końcem gry, liczba punktów za niego jest podwajana (standardowo zamek punktowany jest jak droga, plus na niektórych jego elementach znajdują się tarcze, które dają dodatkowo 1 punkt).


Gra kończy się w momencie, gdy ostatni kafelek zostanie dołożony na planszę. Wtedy zliczone zostają punkty za niedokończone elementy krajobrazu oraz za wpływy z kontrolowanych pól - wszystkie nasze tereny przynoszą nam po 3 punkty za każdy ukończony zamek, z którym sąsiadują. Wszystko zostaje odnotowane na planszy do liczenia i często zdarza się, że pozornie przewidywalny wynik gry ulega radykalnej zmianie; tak naprawdę wszystko zależy od tego, jaką taktykę przyjmą gracze.

~*~

Jak widzicie powyżej, Carcassonne nie jest szczególnie skomplikowaną grą. Prostota zasad powoduje, że jest to tytuł praktycznie dla każdego - wprowadzenie nowego gracza do rozgrywki trwa dosłownie kilka minut, a niewiele jest osób, którym gra nie spodoba się od pierwszej partii. Przejrzyste reguły, szybka i dynamiczna rozgrywka to bez dwóch zdań przepis na wprowadzenie nowych osób w świat nowoczesnych planszówek, które oferują niebanalne rozwiązania.

Minimalizm w kwestii zasad nie oznacza oczywiście, że jako gracz mamy małą ilość możliwości. Wręcz przeciwnie - w Carcassonne nieustannie podejmujemy decyzje, opracowujemy i zmieniamy strategię, starając się zmaksymalizować liczbę zdobywanych przez nas punktów. Dróg do zwycięstwa jest wiele, nie da się jednak wskazać jedynej słusznej: możemy skupić się na zdobywaniu szybkich punktów, albo też budować ogromne segmenty ryzykując, że ich nie ukończymy; możemy odseparować się od innych graczy, bądź wręcz przeciwnie, starać się korzystać z tego, co oni robią. To do nas należy decyzja, czy będziemy grać w pewnym sensie osobno (co my zazwyczaj robimy), czy też spróbujemy odbierać sobie nawzajem pozornie kontrolowane elementy.

Gra charakteryzuje się też niesamowicie wielką regrywalnością. Nie oszukujmy się, sama liczba kafelków daje nam gigantyczną liczbę kombinacji tego, w jakiej kolejności się one wylosują. Do tego dochodzi fakt, że wraz z rozwojem partii liczba potencjalnych miejsc, w których będziemy mogli wykładać płytki, nierzadko rośnie (choć może się zdarzyć, że akurat dla danego kafelka nie będzie żadnego miejsca...), a samą płytkę możemy obracać na różne sposoby, a także próbować dzięki niej zdobywać punkty z różnych elementów. To od nas zależy, w którym kierunku rozrośnie się plansza i jak będzie wyglądał powstały na koniec krajobraz. Krótko mówiąc: morze możliwości, dzięki któremu nie ma dwóch identycznych partii.

Carcassonne ma jeszcze jedną zaletę, którą jest ogromna ilość dodatków. Liczba mniejszych i większych rozszerzeń jest naprawdę spora, a zmiany, które one wprowadzają, wahają się od wręcz kosmetycznych, aż po całkowite wywrócenie zasad na drugą stronę. Możliwości, jakie one dają, są naprawdę różnorodne: zwiększenie interakcji między graczami, wprowadzenie aspektu ekonomicznego bądź nawet zręcznościowego - każdy znajdzie tu coś dla siebie i będzie mógł stworzyć swoją idealną wersję tej gry poprzez dowolne łączenie dodatków i, co za tym idzie, modyfikacje zasad.

Jeśli ten tekst nie pokazał Wam, dlaczego tę grę pokochały miliony osób na całym świecie, to chyba jedynym sposobem na to jest samodzielne zagranie. Spróbujcie, bo naprawdę warto, zwłaszcza, że z dużym prawdopodobieństwem ktoś z waszych znajomych posiada ten tytuł. Szansa na to, że przypadnie Wam do gustu, jest spora, nawet jeśli na co dzień nie grywacie w planszówki. A jeśli nie będą to do końca Wasze klimaty... kto wie, może przynajmniej docenicie urok czasu spędzonego z najbliższymi i zaczniecie samodzielnie szukać inspiracji i odkryjecie uroki zupełnie innych gier? :)

3 komentarze:

  1. Zastanawiam się czy nadawałaby się dla mojego dziecka, dla 8 latków jest odpowiednia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez problemu powinna się nadać - sam wydawca gry sugeruje na pudełku, że powinny sobie z nią radzić dzieci od siódmego roku życia. :)

      Usuń
    2. Super, moja córka lubi takie gry, nie byłam pewna czy nie za trudna będzie. Pozdrawiam

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.