Enigmatyczny, nietypowy opis, który właściwie nie oddaje treści książki, a mimo to kusi – czasem tyle wystarczy, aby zainteresować czytelnika (w tym przypadku mnie) i zachęcić go do lektury…
Książka jest opowieścią Błażeja, mężczyzny, który od 20 lat nie wypowiedział ani słowa. Jest „tym głupim” bratem, który nie ma nic własnego, nawet siebie, bo jest towarem przechodnim, po śmierci matki przygarniętym przez brata i bratową. Egzystuje zatem gdzieś obok, a swoje spostrzeżenia spisuje; patrzy na maski innych ludzi, na ich grę, a wszystko to analizuje i na nowo maluje słowem. Opisuje świat baśniowy, symboliczny, barwny i pełen patosu, a jednak prosty i bliski właściwie każdemu z nas. Pisze o uciekaniu, o przymusie bycia wolnym, o zmianach, lękach, przemijaniu, mowie i milczeniu, a więc całej serii codziennych, ważnych i często zapomnianych tematów.
Muszę przyznać, że Wróżenie z wnętrzności jest książką zupełnie inną, niż się spodziewałam. Po tabunach podobnych tekstów, które atakują nas zewsząd tym samym językiem, stylem i jednakową niemal treścią, zetknięcie z literaturą nieco inną było niczym zderzenie ze ścianą. Tak, książka Wita Szostaka zdecydowanie wybija ze strefy komfortu. Jest to opowieść z narracją pierwszoosobową, w dodatku snutą przez osobę chorą, samotną i w jakiś sposób odseparowaną. Błażej, jako człowiek nie mówiący, ma w zanadrzu wiele dobrze przemyślanych słów, a nie mając kontaktu z innymi ma mnóstwo czasu na prowadzenie wewnętrznego dialogu. Jego przemyślenia spisane są wzniosłym, nietypowym językiem, a poziom abstrakcji, który cechuje jego myślenie, jest znacznie wyższy niż u przeciętnego człowieka. On nie opisuje otoczenia jak my – dom, drzewo, brat i bratowa; on w swojej wizji świata wznosi się jakby ponad nasze rozumienie, nadaje znaczenia, interpretuje, tworzy. Dodatkowo, przy całej tej abstrakcji, jego obserwacje są znacznie dokładniejsze niż nasze, nacisk położony jest na inne sfery, które wcale nie są bezsensowne; wręcz przeciwnie – bohater często zwraca uwagę na elementy, które my niejednokrotnie pomijamy, dostrzega subtelne powiązania i trafnie nazywa prawdziwy charakter pozornie poukładanych relacji. Jest bystrym obserwatorem rzeczywistości i analitykiem, a dzięki poznaniu jego punktu widzenia sami możemy inaczej spojrzeć na świat.
Zbierając wszystko razem można by sądzić, że jest to książka niełatwa w odbiorze i wymagająca bardzo dużo uwagi. Otóż nie! Paradoksalnie opowieść Błażeja jest płynna, spójna i całkowicie zrozumiała, jeśli tylko damy się ponieść jego wizji świata. Gdy zaakceptujemy język i styl, możemy zobaczyć coś więcej – dla mnie mimo całej tej otoczki myśli bohatera były znacznie prostsze niż te, które formułujemy na co dzień, bardziej szczere, i chyba właśnie to sprawiło, że pochłaniałam je właściwie w tempie ekspresowym. To była lektura bardzo przyjemna, bo wspaniale było móc obcować z tekstem tak innym, a przy tym tak niesamowicie dobrym, trafnym, ciekawym. Nie spodziewałam się tego zupełnie i tym bardziej jestem zachwycona.
Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Powergraph.
Czytałam i na mnie też zrobiła duże wrażenie:)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam czegoś takiego. Ostatnio książki które wybieram zabierają mnie w kosmos. Powinnam się razem z Błażejem przyjrzeć bliższemu światu. Koniecznie przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jadwiga
Zajęcza Nora
Czasem po takich "kosmicznych" przygodach faktycznie warto przyjrzeć się temu, co mamy blisko, a akurat ta książka nadaje się do tego idealnie, bo, chociaż bardzo metaforyczna, jest też mocno osadzona na ziemi.
Usuń