czwartek, 14 kwietnia 2016

Parnaz Foroutan – „Dziewczyna z ogrodu”

Są takie książki, o których pisze się płynnie i łatwo – często nie mają one niesamowitej historii, są poprawne i można w stosunku do nich użyć wielu oklepanych sformułowań, które pasują do miliona innych tekstów literackich. To opowieści z tych, które równie łatwo streścić, co zapomnieć; które nie zostają w nas na długo i niczego nie zmieniają. Przeczytałam wiele takich książek, o wielu napisałam. Czasem jednak na horyzoncie pojawia się historia, która jest inna, każe na chwilę przystanąć i pomyśleć, albo prezentuje aspekt, nad którym do tej pory się nie zastanawialiśmy.

Macierzyństwo. W naszej kulturze, mam wrażenie, stosunek do tego pojęcia nieco się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Nie ma już takie przymusu społecznego, aby dzieci posiadać, choć z pewnością nadal można się spotkać z „troskliwymi” pytaniami ze strony najbliższych, jeśli z jakichś powodów potomstwo się nie pojawia. Mimo to wiele z nas ma realny wybór i może zadecydować, czemu chciałaby się poświęcić. Są jednak kultury, gdzie daleko do takiego rozumienia sprawy, a kobieta wciąż ma jedno podstawowe zadanie – rodzenie i wychowanie dzieci. Mężczyzna bierze żonę po to, aby doczekać się potomków, najlepiej płci męskiej, a jeśli starania nie przynoszą rezultatów, wina bezwzględnie leży po stronie kobiety. Tradycja tak bardzo przesłania logiczne myślenie i wiedzę, która dla nas jest oczywista, że nikomu nie przychodzi do głowy szukać przyczyn po obu stronach – tak po prostu jest, było i zawsze będzie, bo przecież każdy ma w życiu jasno określone role i zadania, za których wykonanie musi ponosić pełną odpowiedzialność.

Ta niepozorna książeczka, jaką jest Dziewczyna z ogrodu, mieści w sobie bardzo wiele treści, której przyswojenie nie przychodzi czytelnikowi łatwo. Krąg kulturowy, w którym rozgrywa się akcja, jest dla nas tak dalece niezrozumiały, że chwilami powieść czyta się jak fantastykę; trudno jest uwierzyć, że coś takiego może mieć miejsce i być właściwie normą. A jest. Bohaterki historii, dziewczęta, które wyszły za mąż około 10 roku życia za mężczyzn starszych, oczekujących od nich bezwzględnego posłuszeństwa, mają swoje odpowiedniki wśród wielu rzeczywistych osób. Takie kobiety nie znają życia innego ponad to, które zafundowali im najbliżsi: czeka je trudne doświadczenie nocy poślubnej, a następnie rola matki. Podporządkowanie mężowi jest wymagane i konieczne, choć jeśli dziewczyna ma szczęście, trafi na mężczyznę, który pozostawi jej pewną swobodę. Pod koniec życia, jako stateczna matrona, być może zyska szacunek wśród społeczności i własnych dzieci, jednak jej głos nadal nie będzie decydujący dla synów.

Taki właśnie świat przedstawia nam Parnaz Foroutan w swojej książce, choć kultura to nie jedyny aspekt w niej zawarty. Autorka kreśli nam bardzo sugestywny i pełen emocji obraz. Pisze o małżeństwie, macierzyństwie, zazdrości i wszelkich trudnościach, które przynosi chęć spełniania zewnętrznych oczekiwań. To opowieść pełna niełatwych odczuć i w znacznej mierze przygnębiająca – decyzje, które podejmują bohaterowie, są, mówiąc wprost, złe i zgubne w skutkach. To obraz upadku i samozagłady pewnych konkretnych osób, a także przecięcia się wielu tragicznych losów innych bohaterów. Widzimy tu wielu ludzi, którzy w ten czy inny sposób są przygnębieni i rozczarowani życiem, a miejscami naprawdę ciężko jest się tu doszukać jakichkolwiek pozytywnych elementów.

Mimo tego, że tematyka opowieści nie jest łatwa, czytało mi się tę książkę zaskakująco dobrze. Styl, którym posługuje się autorka, jest płynny i naprawdę dobry, poza tym w powieści sporo się dzieje: losy bohaterów są bardzo dynamiczne. Uważam, że jest to historia, którą warto poznać, choć z pewnością osobom bardziej wrażliwym może być trudno poruszać się po tak niezrozumiałym i naładowanym negatywnymi emocjami świecie. W moim odczuciu jest to powieść dość fatalistyczna i w jakiś sposób pokazująca pewną skrajność, ale pod względem fabularnym i treściowym skonstruowana jest naprawdę dobrze i ciekawie. Cieszę się, że miałam okazję ją poznać i zastanowić się nad poruszanymi w niej tematami – to była cenna i wartościowa lekcja, która na pewno na długo zostanie w mojej pamięci.






Za możliwość wcześniejszego poznania książki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

9 komentarzy:

  1. Co do "troskliwych" pytań, to pojawiają się one na każdym etapie. Najpierw "kiedy będziecie mieć dziecko?", a później "kiedy drugie?", "kiedy trzecie?", aż "znowu jesteś w ciąży? przecież macie już tyle dzieci...". Ludziom nie da się dogodzić. ;-) A książka wydaje się wartościowa. Cieszę się, że czeka na półce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, straszne to jest, w sensie taka społeczna presja. ;o

      Usuń
  2. Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Nie spodziewałam się, że wzbudzi we mnie tak wiele, tak skrajnych emocji..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam zaskoczona, myślałam, że raczej będzie to kolejna powieść z wielu.

      Usuń
  3. Słyszałam już wiele dobrych opinii na temat tej książki, ale Twoja recenzja jest naprawdę wyjątkowa. Przeczytałam prawie każde zdanie z zapartym tchem i czuję, że to książka dla mnie. Jestem naprawdę zaintrygowana, bo to naprawdę wartościowa tematyka, która ma szansę wywołać u mnie wiele refleksji. W wolnej chwili na pewno się za nią rozejrzę ;))

    Pozdrawiam
    Przygody mola książkowego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa! :) Mam nadzieję, że w Tobie również książka wywoła dużo refleksji i emocji.

      Usuń
  4. Już od jakiegoś czasu mam w planach lekturę tej książki i mam nadzieję, że w końcu wpadnie w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W moim odczuciu było wyjątkowo smutna. Dobry debiut :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, opowieść jest bardzo smutna, momentami wręcz przytłaczająca.

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.