sobota, 2 kwietnia 2016

Anna Litwinek – „Czarownica”

Jak już kilkakrotnie wspominałam, szeroko pojęta ezoteryka jest mi bliska od bardzo wielu lat. Choć strzygę uszami na dźwięk słowa „magia”, moje zainteresowanie dotyczy raczej poradników niż beletrystyki; paradoksalnie rzadko sięgam po historie, w których wiedza tajemna odgrywa jakąś bezpośrednią rolę. Dlaczego zatem skusiłam się na Czarownicę? Cóż, nie będę ukrywała – okładka z rudowłosą pięknością, niepretensjonalny opis, a także dość zwyczajne podejście do magii przekonały mnie, że powinnam po tę książkę sięgnąć. Nazwijcie to szczęściem, ale ja chyba wolę myśleć, że po prostu odezwała się we mnie intuicja, bo lektura okazała się naprawdę przyjemna i idealnie wpasowująca się w mój gust.

Sonia jest dobiegającą trzydziestki dziennikarką lokalnej gazety i wiedzie dość spokojne życie, przynajmniej do czasu, gdy zaczynają dziać się wokół niej dziwne rzeczy. Bardzo realistyczne koszmary, przewidzenia, dolegliwości oddechowe i urazy niewiadomego pochodzenia, które goją się nienaturalnie szybko – wszystko to napawa naszą bohaterkę niepokojem. Oliwy do ognia dolewa ciotka, która informuje kobietę, że z podobnymi trudnościami borykała się jej matka zanim zaginęła, co również miało miejsce w okolicy jej trzydziestych urodzin. Okazuje się, że Sonia dziedziczy zdolności magiczne, których wcale nie chce mieć. W dodatku na horyzoncie pojawia się zagrożenie w postaci współczesnej inkwizycji, a gdzieś obok toczy się sprawa tajemniczych grobów, którą trzeba rozwiązać…

Jak widać wątków w powieści jest kilka, ale ich posplatanie jest naprawdę przyjemne, a różnorodność spraw nadaje Czarownicy ciekawego charakteru. Powiedziałabym, że to przyjemne czytadło, ale w mojej ocenie taka łatka byłaby bardzo niesprawiedliwa, bo autorce udało się naprawdę dobrze opracować swój pomysł i powiązać wiele elementów. Z jednej strony mamy tutaj warstwę związaną z losami młodej kobiety w momencie przełomu, inicjacji; z drugiej – wiele zagrożeń, które momentami nadają książce lekko kryminalnego charakteru. Płaszczyzna obyczajowa również się tu znajduje, jednak stanowi jedynie dodatek; dużo mocniejszy akcent położony jest na magię i należyte jej opisanie. Teoria, którą posłużyła się autorka przy wyjaśnianiu nadprzyrodzonych zjawisk, jest spójna i ciekawa, a mnie dodatkowo podoba się nacisk na szacunek, jaki oddają naturze i swoim zdolnościom praktycznie wszyscy bohaterowie.

Książkę Anny Litwinek czyta się szybko, nie jest trudno poddać się biegowi wydarzeń, a ciekawe sploty akcji, spora liczba tajemnic do rozwiązania i charyzmatyczna bohaterka dodatkowo ułatwiają sprawę. To dobra i przyjemna w odbiorze powieść, która z pewnością przypadnie do gustu wielu osobom. Cieszę się, że mogłam spędzić przy niej czas i oderwać się nieco od trudniejszych treści i tematów.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.

5 komentarzy:

  1. Nooo, to ja to muszę koniecznie przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka przyciąga spojrzenia ^^
    A jak sama piszesz, że zapewnia dobre wrażenia to jestem jak najbardziej chętna na przeczytanie :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasem i na takie lżejsze lektury jest odpowiedni czas.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Czarownica" czeka już na półce i mam nadzieję, że uda mi się niebawem po nią sięgnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie wolę sięgać właśnie po takie lekkie książki, więc myślę, że ta będzie dla mnie w sam raz. Są tajemnice do rozwiązania, czyli coś co lubię :D

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.