czwartek, 9 lipca 2015

Michelle Hodkin - "Mara Dyer. Zemsta"

Jeśli śledziliście moje recenzje poprzednich tomów, wiecie na pewno, że lekturę drugiej części przygód Mary Dyer zakończyłam w stanie całkowitego emocjonalnego rozbicia. Informacja, która pojawia się w finale, zbiła mnie z nóg i rozbudziła emocje; z niecierpliwością czekałam na kolejną część, aby wszystkie wątpliwości w końcu się rozwiały. Gdy Zemsta trafiła w moje ręce, celebrowałam jej poznawanie i bardzo nie chciałam poznać zakończenia. W końcu jednak musiałam... Jakie są moje wrażenia? Zobaczcie sami.

Mara kolejny raz budzi się w szpitalu - ma przebłyski pamięci, jednak jest całkowicie ubezwłasnowolniona; w dodatku ktoś ewidentnie poddaje ją działaniom kolejnej terapii. Choć otumaniona, dziewczyna wciąż ma wolę walki; nie akceptuje tego, co jej powiedziano, tym bardziej, że w jej otoczeniu znów zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Rozpoczyna się podróż po prawdę, droga, która nie będzie usłana różami.

W ostatniej części znani nam bohaterowie są zupełnie inni - dojrzalsi, pełniejsi, bardziej świadomi siebie. To już nie jest opowieść o konfrontacji z siłami nadprzyrodzonymi i wiecznym lęku; to historia o poszukiwaniu własnej tożsamości. Postaci mierzą się z tym, kim są i zastanawiają się, czy poddać się temu, co narzucone, genetyczne czy zapisane w gwiazdach. Wyraźna jest refleksja w temacie sprawstwa - co decyduje o tym, kim się stajemy? Czy człowiek może być z natury dobry lub zły? Co daje nam kontekst społeczny lub sytuacyjny naszych decyzji? Pozornie zdefiniowane postacie zyskują tutaj nową twarz i mają szansę  inaczej poprowadzić swoją historię.

Cała ta refleksja odbywa się oczywiście w klimacie spójnym z tym, który znamy już z poprzednich tomów cyklu. Atmosfera pozostaje mroczna i gęsta, choć czasem zdarza się gwałtowny zwrot akcji, który całkowicie zmienia kierunek toku wydarzeń. Autorka dobrze buduje napięcie i choć chwilami można mieć dość pewnej powtarzalności w akcji, a momentami czuje się delikatnie rozwleczone fragmenty, to całość wypada bardzo pozytywnie. Prawie do samego końca nie wiemy, w jaki sposób poskładać losy bohaterów, a ich historia zawiera pewne luki. Nie mamy też pojęcia, jak zakończy się główny wątek (chyba że, tak jak ja, zajrzymy na koniec jeszcze przed czytaniem, wzrokiem szukając znanego imienia).

Warto wspomnieć również o wątku miłosnym, który przecież w opowieści o Marze Dyer się pojawia. W całej trylogii nie ma problemu "związkowego" trójkąta, a rozważania emocjonalne nie wysuwają się na dalszy plan. Wątek miłosny wzbogacony jest o motyw kontrastu dobra i zła i świetnie współgra z całą fabułą powieści i wykreowanym przez autorkę światem. Sceny, w których Mara i Noah są razem, wypadają naprawdę przyjemnie, a emocje bohaterów wydają się być autentyczne. Będzie to chyba jedna z moich ulubionych literackich par.

Jest kilka młodzieżówek, które polecam z czystym sumieniem; trylogia o Marze Dyer należy do tego zacnego grona. Choć pierwszy tom nie wzbudził mojego zachwytu i miałam po nim dość mieszane uczucia wątpiąc w potencjał całej historii, to drugi i trzeci po prostu wgniotły mnie w fotel. Zarówno pomysł na opowieść, jak i wykonanie, odpowiadają mi w 100% - jest mrocznie, ciężko i do samego końca nie wiadomo, o co tak naprawdę chodzi. Ze smutkiem kończę swoją przygodę z tą opowieścią i mam nadzieję, że autorka pokusi się o stworzenie kolejnej. Widać wyraźnie, że pisanie idzie jej bardzo dobrze i potrafi stworzyć coś naprawdę przemyślanego.





Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie YA!, będącemu częścią GW Foksal.
Moją recenzję tomu pierwszego znajdziecie tutaj, natomiast tomu drugiego - tutaj.

11 komentarzy:

  1. Ohohoho skoro tak zachwalasz... to ja muszę gdzieś się porozglądać, udać przy pierwszym tomie, że TAK MA BYĆ ;) a dalej to już tylko cieszyć czytaniem :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najlepsza metoda, choć niektórym pierwszy tom się spodobał. ;)

      Usuń
  2. Słyszałam wiele o całej serii jednak nie miałam okazji się z nią bliżej poznać a szkoda bo zapowiada się ciekawie,
    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://in-my-different-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Przede mną wciąż drugi tom, więc ostatni jeszcze sobie trochę poczeka, ale jestem strasznie ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy tom mnie nie zachwycił, ale drugi był naprawdę świetny. Czekam na możliwość przeczytania finału. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego jeszcze nie mialam okazji przeczytac 1 czesci? :( Musze jak najszybciej dorwac wszystkie trzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodzeniem można przeczytać wszystkie za jednym podejściem, bo są naprawdę wciągające.

      Usuń
  6. Trylogia o Marze Dyer jeszcze przede mną, ale skoro tak zachwalasz, to chyba sięgnę po nią niebawem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę wziąć się za pierwszą część :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak dla mnie drugi tom był najlepszy ze wszystkich, a trzeci najsłabszy. Jakoś najmniej mi przypadł do gustu, aczkolwiek, patrząc na ogół tej trylogii, to dalej pozostaje ona bardzo dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz, a mnie właśnie rozwiązania fabularne z finału najbardziej się podobały. Pierwsza część sprawiła, że nie wiedziałam, co o tej serii myśleć, a druga, choć trochę dłużyło mi się obserwowanie co i rusz, jak Mara budzi się nic nie pamiętając, ostatecznie wgniotła mnie w fotel.

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.