wtorek, 28 lipca 2015

Emilia Teofila Nowak - "Piromani"

Lepiej żyć intensywnie, płonąć jasno, ale równie szybko się wypalić, czy być równomiernym, ale słabym ognikiem, który nie doświadcza porywów żadnych namiętności? Bohaterowie książki młodej autorki to prawdziwi metaforyczni piromani - choć niedawno weszli w dorosłość, żyją pełnią życia; kochają, nienawidzą, uciekają przed realnymi zagrożeniami, budują relacje, zrywają je i burzą mosty, po których niedługo później znów chcą iść. Choć mamy tu główną bohaterkę, tak naprawdę postaci i historii jest wiele, a gdy poznamy je wszystkie, widzimy całość jako powieść interesującą, pełną i, aż chce się użyć tego słowa, naprawdę soczystą. Nie ma tu miejsca na nudę czy spowolnienia akcji, co jest interesujące o tyle, że powieść to samo życie.

Duży wpływ na odbiór tekstu z pewnością ma również styl autorki - lekki, płynny, czasem przyjemnie ironiczny, a kiedy indziej odpowiednio poważny. Gdy siada się do tego tekstu raz, trudno się od niego oderwać, a strony niemal przerzucają się same. Jest tu pewna specyfika, pewien indywidualny językowy rys, który mnie osobiście bardzo podpasował.

Wracając jeszcze na moment do samej treści - w moim odczuciu książka Emilii Nowak jest bliska w swojej tematyce Daj mi więcej Pauliny Klepacz, przynajmniej w pewnym sensie. W obu tych opowieściach młodzi bohaterowie muszą mierzyć się z niełatwą codziennością, są rozdarci problemami świata dorosłego i wciąż starają się odnaleźć swoją tożsamość. Może Piromani poruszają mniej skrajne tematy i są mniej nasączeni ideologią, jednak pewien rodzaj poszukiwania sytuacji bohaterów pozostaje. Nie oznacza to jednak, że dostrzegam tu nadmierne podobieństwa, o nie! Wręcz przeciwnie - u Nowak i historia jest inna, i problemy, wreszcie też sami bohaterowie. Ci ostatni wzbudzają szczególny zachwyt - choć jest ich kilkoro, każdy ma indywidualny rys, charakterystyczny sposób bycia i ciekawą historię do opowiedzenia. Choć rzadko się to zdarza, tym razem zainteresowali mnie wszyscy i z każdym smutno było mi się rozstawać.

Życzyłabym sobie, aby w literaturze było więcej takich książek - prostych, życiowych, niesamowicie autentycznych - i aby każdy debiut literacki trzymał się na co najmniej takim poziomie. Spotkanie z książką Emilii Nowak było wielką przyjemnością i z radością wrócę do niej jeszcze nie raz. Choć opowieść jest pogmatwana, to ów chaos jest tylko pozorem; tak naprawdę cała fabuła jest dobrze przemyślana i pięknie składa się w całość. Jeśli więc macie ochotę na opowieść bliską młodemu sercu, której osią są autentyczne problemy - z wielką radością zapraszam Was do lektury.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie wydawnictwu SORUS.

1 komentarz:

  1. Z wielką chęcią przeczytam! Z jednej strony wydaje mi się absurdalna, ale... chciałabym jednak przeczytac :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.