czwartek, 8 listopada 2018

Marta Handschke – „Brzuch Matki Boskiej”

Mówi się, że wstęp stanowi najważniejszą część tekstu i ma za zadanie przyciągnąć uwagę czytelnika. Cóż, ten raczej nie spełni swojej funkcji, bo zwyczajnie nie mam na niego pomysłu. Książka Marty Handschke nie wywołała u mnie zbyt wielu emocji, choć wiem, że to po prostu kwestia niedopasowania – ot, znów trafiłam na gatunek, którego odkrywanie nie sprawia mi przyjemności. 

Brzuch Matki Boskiej to opowieść o kobietach, które łączą silne więzi – nie tylko rodzinne, ale też emocjonalne. Główną narratorką jest Marta, najmłodsza z nich, ale na kartach powieści głos oddawany jest również pozostałym. Kobiety opisują swoje doświadczenia, trudności, wybory, blaski i cienie codzienności, a wszystkie fragmenty składają się w całość obrazu życia rodzinnego.

Jeśli miałabym określić tę książkę jednym słowem powiedziałabym, że jest po prostu "zwykła". Nie znajdziemy tu zaskoczeń, zwrotów akcji, zagadek czy ogromnych emocji. W moich oczach to po prostu świadectwo życia pewnej rodziny, podobnej do wielu innych rodzin mieszkających w naszym kraju. Dzięki przeplatającym się wspomnieniom i opowieściom trzech pokoleń kobiet, naszym udziałem staje się niełatwa historia pełna trudnych wyborów, walki o przetrwanie i adaptację. Brzuch Matki Boskiej to opowieść o prozie życia, zmianach społecznych, więziach rodzinnych oraz codziennych wzlotach i upadkach. Tylko tyle i aż tyle.

Najmocniejszym punktem tej książki jest moim zdaniem ukazanie relacji między narratorkami. Ich rodzina przypomina niewielkie, matriarchalne społeczeńswo – z różnych względów mężczyźni są z niego wykluczeni, choć oczywiście w swoim czasie byli obecni. Są wymieniani z imion, opisywani, oceniani, a jednak zdają się nie należeć do społeczności, której dotyczy książka. Kobiety same dla siebie są wsparciem i rodziną, na dobre i złe. Wydaje mi się, że taka perspektywa rzadko pojawia się w literaturze, a całkiem często w życiu. 

Szanuję Martę Handschke za opowiedzenie i spisanie tej historii. Wiem, że proza tego typu ma swoich zwolenników i choć sama do nich nie należę, nie odradzam lektury. To bardzo autentyczna historia ujęta w ciekawe słowa; czyta się ją lekko i łatwo jest się wciągnąć w losy bohaterek. 






Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czarne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.