sobota, 1 października 2016

Danka Braun - "Nie zabijaj mnie, kochanie"

Po ostatniej przygodzie z książką Danki Braun nabrałam ochoty, aby wreszcie poznać całą serię. Co prawda ambitny plan zakładał rozpoczęcie od początku, jednak wiadomo: życie bywa nieprzewidywalne. Dzięki wydawnictwu trafiły do mnie dwa kryminalne dodatki ukazujące się pomiędzy częściami sagi i... no cóż, po prostu sięgnęłam po jeden z nich.

Marta jest łagodną, cichą osobą, nauczycielką biologii. Do tej pory całe jej życie oparte było o silne więzi rodzinne, jednak wszystko zmienia się w momencie, gdy umiera jej matka. Kobieta nie zdaje sobie sprawy, że pozornie przypadkowe zdarzenie drogowe może być związane z większą sprawą kryminalną, a także że ona sama wkrótce może stać się celem tych, którzy są odpowiedzialni za śmierć najbliższej jej osoby. Ponadto w życiu kobiety pojawia się dwóch charyzmatycznych mężczyzn - jeden wyraźnie nią zainteresowany, a drugi... Cóż, drugi rzuca nowe światło na rodzinną sytuację dziewczyny. Marta będzie musiała poradzić sobie nie tylko z prawdą o sobie i swoich rodzicach, ale także wyplątać się z afery, której stała się nieświadomym uczestnikiem.

Pisząc o kolejnej z rzędu powieści autorki nie jestem w stanie uniknąć porównań do innych części cyklu, które miałam okazję przeczytać. Niestety, gdy mój umysł zestawia Nie zabijaj mnie, kochanie choćby z Zabójczym urokiem blondynki, pierwsza książka wypada dość blado. Część odczuć z pewnością można zrzucić na karb tego, że jest to opowieść dość mocno osadzona w chronologii wydarzeń, jeśli rozumiecie o czym mowa - czasami poznawanie cyklu nie po kolei nie ma aż tak dużego znaczenia, jednak są przypadki, gdy jest to dość ważne. Tak było właśnie tym razem: znajomość fabuły późniejszych tomów, a przede wszystkim rodzinnych koligacji w nich panujących, odebrała mi co najmniej połowę zabawy z odkrywania kolejnych faktów, a już na pewno sporo emocji związanych z niepewnością przeżywaną przez główną bohaterkę. Trudno to zaliczyć do wad cyklu czy samej książki, jednak mnie osobiście mocno dało się we znaki.

Drugi element, który nie do końca mi zagrał, jest już znacznie bardziej obiektywny, chodzi bowiem o kreację rodziny Orłowskich. Jasne, nigdy nie miałam złudzeń, że książki Danki Braun opowiadają o losach typowych Polaków: status społeczny i powiązania pomiędzy członkami rodziny tworzą naprawdę niestandardową mieszankę. Jednakże choć ich losy nierzadko trąciły "Modą na sukces" w zdecydowanie lepszym wydaniu (to znaczy romansów w różnych konfiguracjach było co nie miara, ale opowieść zachowywała ramy, które sprawiały, że była zabawna i przyjemna, ale nie śmieszna czy żałosna), to zawsze tworzyły ciekawą całość. Z kolei tym razem wszystko wydawało mi się przesadne: postaci, łatwość, z którą Orłowscy przyjmują na swoje barki wszelkie niespodziewane zdarzenia, a także skala ich wpływów oraz możliwości.

Mimo tych mankamentów są pewne elementy, które pozostały niezmienne, a należą do nich lekkie pióro autorki oraz humor, jakim operuje. Cała prezentowana historia jest naprawdę zabawna i niezwykle przyjemnie się ją poznaje: lektura idealnie nadaje się chociażby na podróż, bo nie wymaga wielkiego skupienia, a skutecznie wciąga i umila nam czas. Poza tym dużym plusem, który widać wyraźniej z każdą poznawaną częścią, jest wewnętrzna spójność cyklu. Postaci jest tutaj sporo, ale żadna nie pojawia się przypadkowo: wszyscy razem tworzą skomplikowaną i prawdziwą siatkę powiązań, która zdaje się być bardzo dobrze przemyślana. Dlatego właśnie nie uważam serii wyłącznie za umilacz czasu: doceniam wkład autorki i jej talent do knucia intryg. Już nie mogę się doczekać kolejnej odsłony cyklu!






Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Prozami.

7 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej serii, powiem Ci, że nabrałam na te książki ochoty ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę przyjemna, także polecam sięgnąć po którąś część. :3

      Usuń
  2. Muszę w końcu poznać prozę tej autorki. Koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Ty nie znasz serii, która ma już tyle części, to coś musi być na rzeczy. ;)

      Usuń
  3. Mimo wszystko życzę Ci, żebyś znalazła czas na cykl od początku :)fajny jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej autorki i nie jestem pewna, czy to moje klimaty...

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.