Szesnastoletnia Tamara wiodła życie jak z amerykańskiego serialu dla nastolatek – oprócz szkoły jej czas zajmowały wypady z przyjaciółkami na zakupy, picie latte w modnych miejscach, Facebook, Instagram, imprezy oraz chłopcy. Dziewczyna wrosła w swoje bogate środowisko i przywykła, że ma wszystko, czego zapragnie. Niestety jej sytuacja uległa szybkiej i drastycznej zmianie; gdy ojciec Tamary popełnia samobójstwo, a na jaw wychodzą jego wieloletnie długi, dziewczyna wraz z matką musi przeprowadzić się do rodziny mieszkającej na wsi. Jak nietrudno się domyślić – jest załamana. Czy w trudnej sytuacji może jej pomóc tajemnicza księga będąca, jak się okazuje, jej własnym dziennikiem, który dopiero ma zostać napisany?
Pamiętnik z przyszłości to jedna ze starszych powieści Cecelii Ahern, która w ostatnim czasie doczekała się wznowienia. Miałam ją w rękach już kilka lat temu, jednak jakoś tak się złożyło, że koniec końców nie zaczęłam lektury; jest to o tyle dziwne, że już sam pomysł na tę powieść wydawał i nadal wydaje mi się bardzo ciekawy. Różne wariacje na temat podróży w czasie i kontaktów ze starszą wersją siebie są oczywiście motywem powszechnym zarówno w literaturze, jak i w filmie, nie ma zatem nic odkrywczego w wizji nastolatki poznającej za pośrednictwem pamiętnika wydarzenia nadchodzących dni. Najczęściej jednak taka ingerencja serwowana jest ostrożnie i z pewną obawą o to, jaki będzie to miało skutek dla całego systemu czasoprzestrzennego; tutaj nie ma takich wahań, a przyszłość ukazana jest jako dynamiczny twór – bohaterka czyta o tym, co się wydarzy, jednak może owe sytuacje dowolnie modyfikować, a nawet zapobiegać ich wystąpieniu. Dzięki takiemu ujęciu sprawy książka pokazuje nam, że tak naprawdę, choć nie mamy wpływu na przeszłość (a każdy z nas ma przecież trudne doświadczenia i rodzinne tajemnice), to przyszłość jest całkowicie w naszych rękach, a nasze późniejsze funkcjonowanie determinują wyłącznie wybory, których dokonujemy tu i teraz.
Koniecznie muszę wspomnieć o emocjach, jakie wywołała we mnie ta opowieść, a konkretnie jej bohaterowie. Przyznam od razu: nie polubiłam Tamary. Choć na samym początku miałam dla niej dużo wyrozumiałości, a jej złośliwości po prostu mnie bawiły, z czasem stała się bohaterką naprawdę denerwującą. Być może to tylko moje odczucie wynikające z tego, że dziewczynę ukształtował świat, o którym nie mam i prawdopodobnie nigdy nie będę miała zielonego pojęcia… Co ciekawe jednak, podobne odczucia wywoływała u mnie postać ciotki Tamary, postawionej do niej w całkowitej opozycji. Za sprawą tych dwóch kobiet głównym odczuciem towarzyszącym mi podczas lektury była irytacja. Nie zrozumcie mnie jakoś opacznie – to nie był ten rodzaj nerwów, które świadczą o książce źle; w wypadku Pamiętnika z przyszłości cieszyłam się, bo prezentowana treść faktycznie mnie poruszała.
Nie jest to ani najlepsza, ani najgorsza powieść Cecelii Ahern, to na pewno; myślę, że plasuje się gdzieś pośrodku dotychczas poznanego przeze mnie dorobku autorki. Czyta się ją płynnie, wywołuje sporo emocji, a do tego cała fabuła oparta jest na tajemnicy, której główne elementy są dla nas zagadką do samego końca. Prezentowana historia naprawdę ciekawie się splata, a jej odkrywanie jest przyjemnością. To świetna, lekka lektura na taki okres, jaki właśnie mamy, gdy większość z nas szuka czegoś niewymagającego i niezobowiązującego.
Za możliwość poznania książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Akurat.
Ja dopiero zaczynam przygodę z Ahern (czytam "Porę na życie") i jestem nią wręcz zachwycona! Mam już na półce "Zakochać się" a "Pamiętnik..." prawdopodobnie przyszedł mi do domu już do recenzji z księgarni internetowej ;). Chcę tej pani więcej i więcej! :) Recenzja super, uwielbiam Twój styl, mogę Cię czytać i czytać <3 :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Jejku, dziękuję! <3
UsuńA co ze "Sto imion"? Koniecznie przeczytaj "Sto imion"!
Uwielbiam prozę Ahern. Mam starsze wydanie tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię książki tej autorki, a tej powieści jeszcze nie czytałam, więc jak najbardziej sięgnę:)
OdpowiedzUsuńJakimś trafem kompletnie mi umknęła! Muszę koniecznie sprawdzić, czy jest dostępna w mojej miejskiej bibliotece ;)
OdpowiedzUsuńJakie piękne to wznowienie! Książkę czytałam, ale nie mam jej na półce, chyba kupię :) ja kocham Ahern bezwarunkowo, więc moja wypowiedź nie byłaby obiektywna :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki i jakoś nie jestem do niej przekonana. Paradoksalnie wszystkie pozytywne opinie zniechęcają mnie i irytują. Jednak podoba mi się pomysł na tę książkę, więc kto wie – może on mnie wreszcie przekona do pisarki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/
Też tak czasem mam, że nie chcę sięgać po książki, które wszyscy chwalą. :)
UsuńBardzo lubię tę autorkę i chciałabym przeczytać wszystkie jej książki. Ostatnio urzekła mnie "Pora na życie". :3
OdpowiedzUsuńO, tej jeszcze nie czytałam. Będę musiała to nadrobić. ;)
UsuńMi z panią Cecelią coś nie po drodze, zakochalam się w "Ps. Kocham Cię", ale to tyle jeśli chodzi o ubóstwianie talentu autorki :) Niemniej rozumiem, że gusta i gusciki, a mi nie wszystko musi się podobać :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tak naprawdę każdemu z nas podoba się co innego i to jest najpiękniejsze! :) Mnie akurat "PS Kocham Cię" się nie podobało i cieszę się, że po latach sięgnęłam po inne książki autorki, bo jednak znalazłam kilka, które przypadły mi do gustu.
UsuńMam w planach. ,,Love, Rosie" tej autorki mnie zachwyciło :)
OdpowiedzUsuń