W ostatnich miesiącach bardzo rzadko czytałam dla rozrywki. Starałam się raczej sięgać po pozycje rozwijające, inspirujące i stymulujące, z których jak najwięcej mogę wyciągnąć, niż poświęcać czas na zabawę przy pozostałych. W międzyczasie pojawiła się jednak książka, obok której nie mogłam przejść obojętnie – zewsząd polecana i zachwalana. Lekka, prosta i przyjemna; taka, do której chce się wracać. A przy tym bardzo, bardzo prawdziwa...
Będzie bolało to zbiór krótkich anegdot z życia brytyjskiego lekarza. Jego autor, Adam Kay, ukończył studia medyczne i przez kilka lat pracował w służbie zdrowia. Przeszedł drogę od stażysty do starszego rezydenta, by ostatecznie zrezygnować z zawodu i zostać... komikiem. W swojej książce doskonale łączy i równoważy te dwie profesje, z jednej strony opowiadając o wielu bardzo trudnych aspektach pracy lekarzy, z drugiej zaś ubierając je w żartobliwą otoczkę pełną ironii (skierowanej zarówno pod adresem personelu medycznego, pacjentów, jak i własnym).
Moje podejrzenia wzbudza fakt, że każdemu pacjentowi na oddziale w rubryce "tętno" w karcie obserwacji klinicznej wpisano liczbę 60. Ukradkiem przyglądam się, w jaki sposób asystent opieki zdrowotnej mierzy tętno swoim podopiecznym: najpierw wyczuwa ich puls, a potem patrzy na zegarek i skrupulatnie liczy liczbę sekund na minutę.
Podczas lektury niejednokrotnie wybuchałam śmiechem, ale w ostatecznym rozrachunku nie jestem pewna, czy nazwałabym tę książkę pozytywną. Jak dobry stand-up czy skecz – pozostawia nas ona z pewnym poczuciem dyskomfortu, za który odpowiada mocne osadzenie jej w rzeczywistości. To, o czym pisze Adam Kay, choćby było ubrane w najlepszą satyrę, zdarzyło się i zdarza naprawdę, codziennie, nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale także w Polsce i innych krajach na świecie. Młodzi lekarze pracują ponad normy, w oparciu o nieżyciowe systemy, a my, pacjenci, dostarczamy im dodatkowo wielu problemów, dzięki swojej niekończącej się kreatywności. Sytuacje, opisywane przez Adama Kaya, bardzo często są wręcz irracjonalne.
Myślę, że jest to książka dla bardzo wielu osób. Dla kandydatów na lekarzy, aby mogli poznać te realia swojego wymarzonego zawodu, o których zwykle zbyt wiele się nie mówi. Dla wielbicieli seriali medycznych, bo utrzymuje znany z nich ironiczny klimat i lekkość. Ale także dla zwykłych pacjentów, którzy chcieliby dowiedzieć się, jak wygląda życie i praca po drugiej stronie. Nie polecałabym jej chyba tylko tym, którzy mają skłonność do brania wszystkiego do siebie i panikowania. Świadomość pewnych słabości systemu opieki zdrowotnej może sprawić, że inaczej spojrzymy na lekarzy.
PS Nie bójcie się medycznej terminologii – Adam jak nikt potrafi w kilku zdaniach wytłumaczyć nam meandry ludzkiej fizjonomii, co chętnie czyni za pomocą przypisów. Zdarza im się zajmować nawet pół strony i są przynajmniej równie zabawne jak główna treść, bo każdy z nich okraszony jest odpowiednim żartem. Nie pomijajcie ich podczas lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.