wtorek, 21 marca 2017

Łukasz Walewski, Marcin Pośpiech – „Ambasadorowie”



Po genialnym Przywitaj się z królową (tekst o nim znajdziesz tutaj) nie miałam żadnych wątpliwości, czy sięgać po kolejną książkę Łukasza Walewskiego, zwłaszcza że opowieść wciąż pozostaje związana z tematem szeroko pojętej dyplomacji. Autor, tym razem we współpracy z radiowym kolegą, sięga do ciekawego i jednocześnie słabo znanego szerszej publiczności tematu, mianowicie odkrywa przed nami kulisy pracy ambasadorów. Na podstawie rozmów z osobami pełniącymi tę funkcję obecnie i w przeszłości, autorzy zgromadzili całe kompendium wiedzy o blaskach i cieniach ambasadorskiego życia.

Największym plusem, a jednocześnie największym minusem tej książki jest forma, na jaką zdecydowali się autorzy. Podczas gromadzenia materiałów, jak sami mówią, przeprowadzili dziesiątki rozmów z wieloma ambasadorami i zebrali bardzo dużo danych o zróżnicowanej tematyce. Udało im się podzielić to bardzo sensownie na spójne rozdziały traktujące o konkretnych aspektach dyplomatycznego życia. W wielu miejscach głos został oddany samym ambasadorom, co zdecydowanie ubarwia opowieść, bo zamiast teoretycznego traktatu o zasadach mamy czystą praktykę, co w zdecydowanej większości przypadków oznacza to, co tygryski lubią najbardziej: anegdoty. Dzięki nim opowieść jest lekka i bardzo przyjemna w odbiorze.

Niestety, wydaje mi się, że w przekazywaniu głosu dyplomatom autorzy nieco się zapędzili, oddali zbyt dużo pola. W wielu rozdziałach mamy więc do czynienia z sytuacją, gdzie kolejne akapity budowane są według schematu: jedno, dwa zdania wprowadzenia w temat + jak wspomina/tłumaczy/mówi/opowiada (były) ambasador… + krótka opowieść, czasem okraszona cytatami. Na samym początku nie przeszkadzało mi to jakoś mocno, ale im dalej, tym więcej takich akapitów i tym silniej widać schemat, który lekko uwiera czytelnika. Na szczęście nie cała książka jest tak skonstruowana – zdarzają się miejsca, gdzie narracja jest płynniejsza, autorzy pozwalają sobie na więcej tekstu własnego i dzięki temu budują naprawdę świetną opowieść.

Jeśli rozważasz pracę w dyplomacji, nie jestem pewna, czy ta książka zafunduje Ci dodatkową motywację – wiele opisywanych historii, choć zabawnych, nie należy do gatunku „chcę to przeżyć na własnej skórze”. Ambasadorowie są jednak pozycją świetną dla wszystkich maniaków ciekawostek (piąteczka!) – tak dużego zbioru anegdot i smaczków z dyplomatycznego życia nie miałam jeszcze w swoich rękach. Książka świetnie uzupełnia wspomniane już Przywitaj się z królową prezentując te elementy, które w poprzednim tekście Łukasza Walewskiego zostały przemilczane bądź nie do końca było na nie miejsce. Jako samodzielna pozycja również prezentuje się ciekawie – pokazuje specyfikę dyplomacji w różnych częściach świata, nie idealizuje zawodu, a dzięki zaproszeniu do współpracy zarówno byłych, jak i obecnych ambasadorów, przyjemnie uwypukla kontrast między obecnym charakterem dyplomacji, a jej kształtem chociażby w czasach PRL-u. 






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Sine Qua Non.

1 komentarz:

  1. Faktycznie ta książka jest wypchana po brzegi ciekawymi anegdotami. I chyba właśnie to to tak bardzo nas w nią wciągnęło. Również podobała nam się "Przywitaj się z królową", ale ten tytuł (choć nieco inny) jest równie niezły. Świetna recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.