niedziela, 8 stycznia 2017

Mikal Hem – „Jak zostać dyktatorem”

Kiedy rozpakowywałam paczkę z tą książką i Sylwek zobaczył, co znajduje się w środku, przeczytał tytuł, po czym stwierdził: Pff, podręcznik dla nowicjuszy? Przecież jesteś już ekspertem w tym temacie! I co ja mogłam w takiej sytuacji zrobić? Książka zainteresowała mnie bynajmniej nie z powodów samorozwojowych – przejęcie władzy jakoś zupełnie mi nie leży, wystarczy mi, że szarogęszę się w swoim najbliższym otoczeniu. Uznałam jednak, że to może być ciekawa opowieść, w jakiś sposób rzucająca nowe światło na temat, który z reguły poznajemy tylko z jednej strony: poprzez relacje ofiar. Sięgam po nie chętnie, jednak mechanizmy i schematy rządzące drugą stroną również wydają mi się bardzo interesujące.

Już sam tytuł sugeruje, jaki klimat będzie towarzyszył całej opowieści – nazywając książkę podręcznikiem, autor obiecuje nam sporą dawkę humoru i podejście do tematu z dużym przymrużeniem oka. Pod tym względem nikt, kto sięga po ten tekst, nie powinien być zawiedziony, z drugiej strony jednak warto o tym pamiętać, jeśli jakiekolwiek żarty z dyktatury nam przeszkadzają. Od razu zaznaczam: moim zdaniem granica dobrego smaku nie została przekroczona. Całość jest po prostu uporządkowanym tematycznie zbiorem anegdot i ciekawostek na temat reżimów z różnych zakątków świata. Autor prowadzi czytelników przez całą dyktatorską drogę: od zdobycia i utrzymania władzy, poprzez pomnażanie majątku i dysponowanie nim, aż do różnorodnych końców, jakie mogą nas spotkać na reżimowej drodze. A wszystko to z zachowaniem pouczającej, podręcznikowej formy opartej na mniej lub bardziej łagodnych poleceniach i wskazówkach. 

Pod względem informacyjnym książka ma kilka zasadniczych zalet. Po pierwsze dla osoby, która potrafi wymienić z nazwiska dość małą liczbę dyktatorów, a zapytana o państwa, których reżimy kojarzy, nieśmiało dorzuci jeszcze kilka (jak ja), na pewno poszerza wiedzę, ponieważ autor każdą z prezentowanych ciekawostek łączy z konkretnym miejscem i konkretnym przywódcą. Po drugie w swojej opowieści Mikal Hem sięga zarówno po przykłady oczywiste, jak i zupełnie niebanalne, a w każdym razie mniej znane. Po trzecie samych anegdot jest naprawdę mnóstwo, a autor ma niesamowity dar płynnego konstruowania opowieści. W wielu przypadkach podobnych książek, niezależnie od tematyki, mamy wrażenie, że pisarz po prostu wyrzuca z siebie kolejne ciekawostki w sposób zupełnie nieuporządkowany, co daje bardzo toporne wrażenie; tutaj całość jest płynna, wciągająca i naprawdę przyjemna w odbiorze. Ponadto zgrabne łączenie faktów i wątków przez autora sprawia, że czytelnik zaczyna dostrzegać pewne schematy, wyciągać wnioski, a nawet przekładać je na znane sytuacje społeczno-polityczne (tak przynajmniej było w moim przypadku).

Małą objętość książki (około 250 stron) można uznać zarówno za wadę, jak i zaletę. Z pewnością nie jest to kompendium wyczerpujące wiedzę na temat wszelakich dyktatur, nie zbiera też na pewno wszystkich ciekawostek, jakie są znane na ten temat. Z drugiej strony taka forma w połączeniu z bardzo lekkim stylem autora oraz (momentami czarnym) humorem sprawia, że otrzymujemy książkę do połknięcia w jeden wieczór. Moim zdaniem to zawsze bardzo duży plus.





Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Smak Słowa.

7 komentarzy:

  1. Odkąd ją zobaczyłam, książeczka trochę mnie kusi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na anegdotach, zwłaszcza zabawnych, najłatwiej się uczyć, więc podręcznik idealny. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, tak zdecydowanie łatwiej przyswaja się wiedzę. :)

      Usuń
  3. To fakt, można się pogubić we wszystkich dyktaturach i często osoby mniej świadome tego, jak to wszystko wygląda na przykład w afrykańskich państwach, mogą się złapać za głowę. :) Ale że aż tyle reżimów jest na świecie?! A humor to zdecydowanie jedna z mocniejszych stron książki! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. OO, a to ciekawa książeczka, chciałabym przeczytać. Może się czegoś nauczę? ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety, ale to nie jest książka dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O, jestem za, jeśli wpadnie mi w ręce, to chętnie przeczytam (bynajmniej nie po to, by przejąć władzę nad światem :D).
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.