poniedziałek, 26 października 2015

Zbigniew Lew-Starowicz – „Wszystko da się naprawić”


W czasach, gdy wiele związków rozpada się krótko po zawarciu, a ludzie nie szukają pomocy w trudnych chwilach; gdy szybko popadamy w fascynację nowym i nie mamy już ochoty pielęgnować tego, co stare; gdy nudzimy się szybciej niż kiedykolwiek, profesor Starowicz apeluje: Wszystko da się naprawić! I, aby nie być gołosłownym, podaje szereg rad, które mogą wspomóc walkę z kryzysami w związku. Tradycyjnie już, w rozmowie z Krystyną Romanowską.

Co znajdziemy w poradniku? Na samym początku profesor odkrywa przed nami różne przyczyny zwiększonej liczby rozwodów: społeczne przyzwolenie (a nawet pochwała w świecie show biznesu), ogólny konsumpcjonizm społeczeństwa, wydłużenie średniej życia (no bo trudniej żyć z jedną osobą 50 lat niż na przykład 30!), zmiana modelu rodziny… W książce otrzymamy również naukowy przepis na kłótnię idealną i dowiemy się jak mają się do związku biblijni czterej jeźdźcy Apokalipsy. Wszystko to okraszone będzie szeregiem przykładów z doświadczenia samego profesora.


Nie ma co dorabiać skomplikowanej filozofii – dbanie o związek to uwzględnianie potrzeb i oczekiwań drugiej osoby. I czasami po prostu trzeba nad tym popracować. Jeżeli nasz partner jest pieszczochem, to postarajmy się zaspokajać jego potrzeby. Albo kiedy potrzebuje zamknąć się na pięterku i malować czy słuchać muzyki przez kilka godzin, uszanujmy to. Ważne, żeby drugiej osobie było z nami dobrze.[s.96]


Do takich właśnie przemyśleń w znacznej mierze sprowadza się tekst – jak już wspominałam wielokrotnie przy okazji różnych poradników, frazesy są nam potrzebne, bo często o nich zapominamy. Wiele problemów par wynika z braku poszanowania zasad elementarnych: szacunku lub wzajemnej uważności; jesteśmy w związkach dla siebie, realizujemy własne potrzeby, a brak nam zainteresowania drugą osobą – tym, jaka jest i co sprawia jej przyjemność. Na poziomie poradnika takie rady mogą pomóc, bo sporo nam uświadamiają; mamy okazję przyjrzeć się swojemu związkowi i zastanowić się, czy dobrze do niego podchodzimy. Oczywiście wiele poglądów profesora może budzić kontrowersje, ale pamiętać należy, że wyostrza je nieco sama formuła książki (skupiamy się tu na parach, które mają poważniejsze problemy i potencjalnie mogą/powinny trafić na terapię, nie zaś na związkach zdrowych), a i sam zainteresowany należy do ekspertów w swojej dziedzinie z pewnością nie tylko dzięki medialnej aktywności.

Książka, jak wszystkie z tej serii i poradniki Starowicza w ogóle, napisana jest niezwykle lekko i przystępnie. Profesor łatwo i z płynnością opowiada o ludzkich problemach, ujmuje ich sedno jasno i sprawnie tłumaczy, czego konkretnie dotyczy trudność; widać w tym lata akademickiej praktyki. Również przykładami sypie jak z rękawa – gdy trzeba coś dodatkowo objaśnić, łatwo znajduje konkretną scenkę z gabinetu lub z życia. Takie książki czyta się naprawdę dobrze, ale też szybko – ja swoją pochłonęłam w jeden wieczór, tego samego dnia, kiedy ją dostałam.

Sama treść ma moim zdaniem jedną poważną wadę i jedna wielka zaletę. Bardzo negatywnie oceniam wstawki, które zastosowano, mianowicie po niemal każdym rozdziale znajdujemy kilku-, kilkunastostronicowy fragment ciągłej wypowiedzi profesora na jakiś konkretny temat. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że są to wycinki z wcześniejszych tytułów z serii, i że zajmują prawie 1/5 książki. Krótkie cytaty – w porządku, rozumiem potrzebę zachęcenia czytelnika do innych tekstów, jednak ta objętość jest nieco przesadzona. Ten problem miałam w głowie niemal do samego końca lektury, jednak w ostatnim rozdziale znalazło się coś, co całkowicie go dla mnie zrównoważyło – pierwszy raz w całej serii profesor dał się namówić na opowiedzenie o kilku stosowanych przez siebie metodach. Podał przykłady – nikłe, to fakt, ale dla mnie były one jak uchylenie drzwi gabinetu, które dotąd pozostawały szczelnie zamknięte. Bardzo duży plus!

Na koniec kilka uwag odnośnie wydania – może to śmieszne, ale gdy ta książka leży na płaskiej powierzchni, naprawdę zwraca uwagę! Ta kreska na okładce ma imitować rozcięcie i pod pewnym kątem prezentuje się naprawdę dobrze. Gorzej jest w środku. Powiem tak: jeśli ktoś jest zagorzałym ekologiem, powinien tę książkę omijać szerokim łukiem – marginesy, które i tak są duże, we wspomnianych już wstawkach z innych książek stają się ogromne. Źle to wygląda, źle się czyta i naprawdę nie ma większego sensu.

Oceniając książkę jako całość, jestem naprawdę zadowolona. Przy mojej ostatniej niechęci, czytelniczym kacu i innych trudnościach, pochłonęłam ją za jednym podejściem i naprawdę się wciągnęłam. Uwielbiam poradniki z tej serii i zawsze sięgam po nie z przyjemnością, bo za każdym razem jestem w stanie wyciągnąć z nich choćby drobne porady, które pozwolą inaczej spojrzeć na swoją postawę i własny związek. Poza tym przy całej wiedzy, jaką niesie ten poradnik, jest on naprawdę przyjemny w odbiorze – również z tego powodu zdecydowanie mogę go polecić.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czerwone i Czarne.

9 komentarzy:

  1. Rzadko czytam poradniki, jednak ten wydaje się interesujący. Ciekawa jestem co "mądrzejsi" ode mnie mogą pwiedzieć na tematy związków, kryzysów i mądrych kłótni - jeśli takowe faktycznie istnieją ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Istnieją, ale ich stosowanie w realnym życiu jest właściwie niemożliwe. ;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię tego Pana i chętnie przeczytałabym ten poradnik :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama chętnie bym zajrzała. Dawno nie czytałam podobnej publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie czytam poradników, ale ten wydaje się całkiem ciekawy. Niemniej znając życie raczej do niego nie zajrzę, bo góra książek do przeczytania stale rośnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się naprawdę szybciutko, więc może być przerywnikiem między innymi pozycjami. ;)

      Usuń
  5. Lubię Lwa-Starowicza, zatem z przyjemnością zapoznałabym się z tą książką - na pewno autor przekazuje w niej wiele interesujących porad. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna do poczytania, dobrze jest się zapoznać z jej treścią. No i ten pozytywny wydźwięk! Natomiast wydanie nie powiem - fascynujące ;) Ameryki pan profesor nie odkrył, ale zwrócił uwagę na kilka przyziemnych rzeczy, których nie robimy, a moglibyśmy, aby żyło się nam lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.