czwartek, 2 maja 2019

Jakub Kuza – „Krótka historia jednego zdjęcia” [przedpremierowo]



Czy znacie fanpage Krótka historia jednego zdjęcia? Jeśli nie, proszę natychmiast przerwać lekturę tego posta i właśnie tam udać się w pierwszej kolejności! Musicie na własnej skórze przekonać się, o czym mowa. To raj dla fanów historycznych ciekawostek, jak również dla tych, którzy lubią merytoryczne dyskusje. Dzięki tej stronie mój strumień na Facebooku jest odrobinę mądrzejszy.

Ale do rzeczy. Krótka historia jednego zdjecia to strona prowadzona przez Jakuba Kuzę. Zgodnie z nazwą prezentowane są tam historyczne fotografie opatrzone krótkim komentarzem. Przekrój wydarzeń i dat jest przeogromny – znadziemy tutaj zarówno momenty powszechnie uznawane za ważne (już we współczesnych sobie czasach), jak i te, o których wartości zadecydował kontekst i późniejsze wydarzenia. Czasem są to zdjęcia znane, innym razem takie, na które nie miałabym szansy trafić nigdzie indziej. Sam opis, choć krótki, zwraca uwagę na wszystkie najważniejsze perspektywy. W prostych słowach zawiera celne ujęcie tematu.

Dowiadujemy się zatem, co tak naprawdę widzimy na zdjęciu i dlaczego sytuacja jest istotna dla jego bohaterów. Poznajemy kontekst, który nierzadko poszerza naszą perspektywę. Czasem otrzymujemy  również komentarz z perspektywy dzisiejszej wiedzy, np. dotyczący późniejszych skutków sytuacji, którą uwieczniono na fotografii. Ot, codzienna dawka ciekawostek. 

Książka wydana nakładem Wydawnictwa Znak to właściwie dokładnie ten sam content, który znajdziemy na fanpage'u. Ten sam, jeśli chodzi o typ, jednak nie pod względem treści, bo papierowa Krótka historia jednego zdjecia jest zbiorem fotografii, które, jak do tej pory, nie były publikowane na Facebooku. Dzięki temu mamy okazję dowiedzieć się czegoś zupełnie nowego. Znajdziemy tu zdjęcia z wieku XIX, XX i XXI, a im bliżej czasów współczesnych, tym większe wrażenie robiły na mnie opowieści.

Nie mogłabym nie porównać tej książki do innego zbioru fotografii, który poruszył moje serce, mianowicie Humans of New York. Tamta książka, pełna zdjeć przypadkowo spotkanych na ulicy osób, również zawiera krótkie komentarze, zawierające ich historie. I choć wiele różni oba te sposoby przekazywania informacji, pokazują nam jedno i to samo – że za każdym zdjeciem stoi człowiek i jego opowieść. A ta, umiejętnie ujęta, potrafi złapać nas za serce.

Zdaję sobie sprawę, że nie dla każdego będzie to must have, ale ja lubię takie przepiękne albumy, do których znacznie łatwiej mi wrócić. Wyszukiwanie czegoś na fanpage'u to droga przez mękę, a w przypadku ksiażki wystarczy minuta i łatwo wracam do zdjęcia, które przykuło moją uwagę. W dodatku do intelektualnej radości dochodzi ta z obcowania z przepięknym wydaniem. ;) A tak serio – w książce znajdziemy zdjecia, które nie pojawily się na stronie, wiec stanowi ona idealne uzupełnienie zawartych tam treści.  







Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.
Premiera 10 maja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.