niedziela, 7 sierpnia 2016

Victoria Scott – „Tytany”

Astrid doskonale wie, czym jest strata. Kiedyś jej rodzina utraciła wszystko przez długi najstarszego członka rodziny, później samego dziadka, za którego śmierć obwiniana jest właśnie dziewczyna, a gdy wszystko wydawało się stabilizować, scenariusz problemów finansowych znów się powtarza, tyle że w wydaniu ojca. Z tego powodu gdy tylko dostaje szansę wzięcia udziału w niebezpiecznych i ryzykownych wyścigach tytanów, Astrid nie waha się ani chwili. Sprzeciwia się rodzinie, konwenansom i logicznym przesłankom, podejmuje ryzyko, a jej cel może być tylko jeden: zwyciężyć.

Z Victorią Scott miałam już styczność przy okazji cyklu o Wyścigu i było to spotkanie bardzo, bardzo udane. Książki czytało się szybko, ich akcja była wartka, a do tego spodobał mi się pomysł autorki i jej sposób opisywania świata. Oczywiście wiedziałam, że Tytany to całkowicie inna opowieść, jednak liczyłam, że pewne elementy pozostaną niezmienne i pod tym względem skończyłam lekturę usatysfakcjonowana. Mimo zupełnie innego świata i potrzeby początkowego rozeznania, historia wciągnęła mnie od pierwszych stron i do samego końca trzymała w stuprocentowym zaangażowaniu. Właściwie byłam bardzo zaskoczona (i niezadowolona!), gdy dobrnęłam do końca, tak bardzo mi się podobało.

Drugim plusem, który w moim przypadku odpowiada za wysoką ocenę Tytanów jest sposób, w jaki autorka wykreowała świat. Idea mechanicznych koni z pogranicza żywych istot i robotów bardzo przypadła mi do gustu, a historia tego, w jaki sposób wycofana i sceptyczna na początku dziewczyna nawiązuje emocjonalną więź ze swoim metalowym podopiecznym, przypomniała mi o wszystkich filmach familijnych, które widziałam w dzieciństwie. Ale Tytany to nie tylko opowieść o Astrid i Skoblu, bo ciekawych postaci jest tu zdecydowanie więcej. Historia uzależnionego od hazardu ocja nie ustępuje w niczym opowieści o córce, a to dopiero początek interesujących bohaterów. Szkoda, że książka nie pochyla się nad większością z nich na dłużej, bo sama polubiłam praktycznie każdego z prezentowanych bohaterów, mimo że byli postaciami zupełnie różnymi.

Świat przedstawiony ma jeszcze jedną zaletę, którą jest sposób ujęcia społeczeństwa. Wyścigi tytanów to w gruncie rzeczy jedyny element fantastyczny na dość zwyczajnym tle, które wydaje się bliskie każdemu z nas. Autorka wykorzystała kreację społeczności podzielonej, jednak nie sposób określić tej książki mianem dystopii - to zdecydowanie łagodniejsza forma w stylu tych, które spotkać wciąż możemy we współczesnym świecie. Wśród większości ludzi panuje dość kiepski status społeczny, brakuje pracy, a zwyczajni obywatele żyją raczej prosto. Ich rozrywką są igrzyska fundowane przez bogatych, w których koszt wystawienia jednego zawodnika przekracza wyobrażenie każdego z przeciętnych obywateli. Jednak nie ma nic za darmo - jedyna z rozrywek jest także źródłem wielu rodzinnych tragedii. Obecni na wyścigach mężczyźni - sfrustrowani, niedowartościowani, opętani marzeniami i zapewnieniu swoim rodzinom lepszego życia - są w stanie postawić ostatnie pieniądze i, jak nietrudno się domyślić, równie łatwo je przegrać.

Tytany to zamknięta historia, którą, z racji nie tyle objętości, co szybkości czytania, nazwałabym raczej nowelką niż powieścią. Mnie zajęła kilka godzin, więc oceniam ją jako idealną na jedno, bardzo przyjemne popołudnie. Czyta się lekko i płynnie, ale nie jest całkowicie przewidywalna - autorka ma dla nas kilka małych zaskoczeń, które dodatkowo uprzyjemniają lekturę. Poza tym nie można odmówić jej złożoności - pozornie prosta fabuła kryje w sobie całkiem sporo różnorodnych elementów i odkrywa przed nami kulisy życia pewnej bliskiej nam społeczności. Tak jak wiele książek traci, gdy myślimy o nich po dłuższym czasie, tak Tytany wyłącznie zyskują. Choć minął miesiąc odkąd czytałam tę książkę, wciąż znajduję w niej nowe, bardzo przyjemne elementy.





Za wspaniałą przygodę z książką dziękuję serdecznie wydawnictwu IUVI.

7 komentarzy:

  1. Cześć :)
    Niedawno czytałam tą książką i właśnie zabieram się za pisanie recenzji ;)
    Mnie niestety Tytany trochę mniej przypadły do gustu.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, każdemu podoba się co innego. Chętnie przeczytam, dlaczego nie przypadły Ci do gustu. :)

      Usuń
  2. Fabularnie książka wydaje się nawet ciekawa, poza tym lubię, gdy historia ma do zaoferowania plejadę ciekawych bohaterów (choć szkoda, że nie ma czasu, by się z nimi bardziej zżyć), ale mimo wszystko to nie bardzo mój gust, mało prawdopodobne bym miała po nią kiedykolwiek sięgnąć. ;)
    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam twórczość tej autorki w planach. Jednak bardziej ciągnie mnie do "Ognia i wody", niż do "Tytanów" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu akurat się nie dziwię, bo raz, że "Ogień i woda" popularniejsze i jakoś szerzej opisane, a dwa - temat wydaje się dużo ciekawszy. Ale może tak jak ja, po lekturze cyklu o Wyścigu stwierdzisz, że chcesz poznać też "Tytany". :)

      Usuń
  4. W pierwszej chwili gdy zobaczyłam okładkę, uznałam, że chcę, bo skoro jest na niej konik to musi być przynajmniej przyzwoita, ale im dłużej ją obserwuje, tym mniejszą mam na nią ochotę, mimo całkiem pozytywnych recenzji ;D
    http://drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła tej powieści trochę kojarzy mi się z "Wyścigiem śmierci" Maggie Stiefvater, ale mam nadzieję, że nie odnajdę między tymi dwoma książkami bardzo dużego podobieństwa, a "Tytany" przypadną mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.