poniedziałek, 21 września 2015

Patrycja Gryciuk - "450 stron"

Do czego posuną się ludzie, aby wypromować książkę? Wiktorię Moreau, która właśnie wydaje swój kolejny kryminał, czeka sporo niespodziewanych trudności – najpierw, jeszcze przed premierą tekstu, do sądu wpływa sprawa o zniesławienie, którego miała dopuścić się autorka na łamach powieści, później książka okazuje się plagiatem, a na domiar złego na jaw wychodzi fakt, że ktoś popełnia morderstwa w sposób zgodny z osią fabularną. Kto stoi za niecodzienną aferą? I jak w trudną sytuację wpisze się życie prywatne autorki?

Mimo tego, że opis okładkowy niesamowicie mnie zachęcił, nie jestem w stanie wystawić tej książce pozytywnej opinii. Przede wszystkim zawiodła fabuła - w moim odczuciu nie jest ona w żadnym stopniu wciągająca, w dodatku brakuje tu napięcia, które powinno być cechą charakterystyczną kryminału. Rozdziały są krótkie, to fakt, jednak to, że książkę czyta się szybko, nie świadczy jeszcze o wartkości akcji. Tak naprawdę naprzemiennie nudziłam się i przewracałam oczami z niezadowoleniem, bo ani zabójstwa, ani tajemnica nie były w stanie zachęcić mnie na tyle, abym na dobre się książką zainteresowała.

Kolejną sprawą jest sama tematyka powieści. Zamiast dobrego, zgrabnie skonstruowanego kryminału otrzymujemy w znacznej mierze obyczajówkę, w dodatku nie najwyższych lotów. Bohaterowie są przesłodzeni i wyidealizowani, mało realistyczni, wykreowani dokładnie w punkt. To samo dotyczy z resztą fabuły – gdziekolwiek ciężko byłoby ją spoić, sprawę załatwiają szczęśliwe zbiegi okoliczności. Całości dopełnia specyficzny ogląd świata wyższych sfer, gdzie królują właściwie same puste i płytkie wartości. Wszystko to razem daje mieszankę mdłą, jednostronną i bardzo męczącą w kontakcie.

Za zaletę tekstu można uznać tło, na którym rozgrywa się akcja. Świat wydawniczy nie pojawia się w książkach aż tak często, a możliwość obserwowania kulis rodzimego rynku dodatkowo pobudza ciekawość czytelnika. Niestety, w kontraście dla ciekawego i dość autentycznego (przynajmniej z mojej perspektywy) obrazu rynku książkowego, otrzymujemy kompletnie nieprofesjonalne podejście do pracy policji i systemów jej działania.

Po lekturze 450 stron jednego jestem pewna - kryminały "kobiece" nie są dla mnie, zdecydowanie wolę bardziej klasyczną stronę tego gatunku.W książce Patrycji Gryciuk nie znalazłam niczego, co mogłoby mnie zainteresować na dłuższą metę, a sposób ujęcia wydarzeń i opisu bohaterów zwyczajnie mnie denerwował. Męczyłam się mocno, jestem jednak świadoma, że znajdą się osoby, którym taki sposób prowadzenia fabuły może się spodobać. Tylko myślę sobie, że autorce bliżej do Nory Roberts niż Harlana Cobena.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie wydawnictwu Czwarta Strona.

14 komentarzy:

  1. Skoro autorce bliżej do Nory Roberts to rezygnuję z czytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby kusi, ale jakoś nie do końca. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe tło - z czymś takim się jeszcze nie spotkałam. Myślałam, że jest to interesujący kryminał, skoro wszyscy się nim zachwycają, ale na razie chyba się wstrzymam z zakupem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jeszcze się nie spotkałam z tym, aby akcja książki działa się w światku wydawniczym, to był jeden z czynników, który mnie zaintrygował. ;)

      Usuń
  4. W okolicy premiery książki czytałam same pozytywne recenzje na jej temat i już, już chciałam ją kupić. Na szczęście kilka negatywnych opinii ostudziło moje zapały i na razie odpuściłam ją sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie często się tak zdarza, że w okolicach premiery sporo jest pozytywnych recenzji, a potem nagle się okazuje, że wcale tak różowo nie jest... Mnie również już się zdarzyło zrezygnować z czytania, gdy zaczęły się pojawiać negatywne, zniechęcające opinie. ;)

      Usuń
  5. Zdecydowanie ostudziłaś mój zapał. Już nie chodzi nawet o ten wątek kryminalny, bo mnie zadowalają i takie z pościgami i takie bez, typu Charlotte Link. Ale to, że bohaterowie są tacy nierealistyczni... Kurcze, sama nie wiem. Pewnie w przyszłości i tak przeczytam.

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie, ale namawiać nie będę, bo mnie naprawdę się nie podobało. ;)

      Usuń
  6. To chyba pierwsza negatywna recenzja tej książki na jaką natrafiłam w blogsferze. Trochę mój zapał ostygł.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę mnie nie pocieszyłaś, a nawet bardziej niż trochę. Na książkę czekam, może kiedyś się doczekam, ale już to czytanie zapowiada się niezbyt porywająco. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku, kiedy usłyszałam o tej książce, byłam jej bardzo ciekawa, jednak po kilku negatywnych opiniach, moje chęci nieco opadły i na razie raczej ją sobie odpuszczę ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała okazje poznać opinie innych przed lekturą, też pewnie bym się nie zdecydowała.

      Usuń
  9. Jakieś takie słabe się po tej recenzji wydaje... A ja i tak jakąś wielką fanką kryminałów nie jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kryminały lubię, owszem, ale w tym bardziej zwyczajnym wydaniu.

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.