wtorek, 10 maja 2016

Zośka Papużanka – „On”

Choć przeczytałam tę książkę dwa tygodnie temu, wciąż nie mogłam się zebrać do napisania tej opinii. Jednym z czynników może być fakt, że kończyłam lekturę w dość trudnym momencie życia i niespecjalnie miałam od tej pory głowę do pisania; innym na pewno to, że jest to opowieść niezwykła i trudna do ujęcia w słowa. Zarówno język autorki, specyficzny styl, jak i niecodzienne spojrzenie na świat stanowią wyzwanie i dla czytelnika, i dla piszącego opinię, bo wymykają się wielu ramom zwyczajnej, nudnej prozy. Trzeba jednak w końcu odważnie stanąć i zmierzyć się z Zośką Papużanką, chociażby po to, aby opowiedzieć Wam, że warto. Bo warto zdecydowanie.

Kim jest tytułowy On? To Śpik, chłopiec niezwykły, choć wiele osób powiedziałoby raczej, że niezwykle trudny. Nie chce spać, wolno się uczy, a od zabawy woli patrzenie na tramwaje – zna na pamięć rozkłady ich jazdy. Rozwija się inaczej niż inne dzieci i sprawia mnóstwo problemów wychowawczych; czasem po prostu nie można się z nim dogadać. Jest inny niż rówieśnicy i odstaje, choć wszyscy dookoła wciąż uważają, że uda mu się wpasować w sztywne, społeczne ramy. Może gdyby zaczął wreszcie słuchać…

Książka jest w gruncie rzeczy zbiorem migawek, kolejnych scen z życia Śpika i jego mamy. Opowieść rozgrywa się na kilku płaszczyznach, jednak nie można ich jednoznacznie od siebie oddzielić, każda z nich jest elementem spójnego obrazu świata. Niemal cała historia to dzieciństwo i dorastanie chłopca – widzimy doskonale, jak funkcjonuje dziecko z zaburzeniami, kiedy nie ma prawidłowego rozpoznania i należytej opieki. Obserwujemy, jak spotyka się z niezrozumieniem oraz jak rówieśnicy wykorzystują jego naiwność i prostolinijność. W tym wszystkim jednak to nie Śpik zdaje się być najbardziej poszkodowany – on nie do końca rozumie wagę problemów i to, z czego wynikają. Bardziej świadoma jest jego mama, która musi zmierzyć się nie tylko ze wszystkimi problemami wychowawczymi, ale i świadomością, że jej dziecko jest wiecznie „nie takie”. To właśnie ten element jest w książce Papużanki najtrudniejszy – to opowieść o miłości rodzicielskiej, jednak zupełnie inna, niż obrazki, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Matka Śpika upada, wścieka się, traci kontrolę i ma wiele chwil słabości, bo jej sytuacja jest zwyczajnie, po ludzku trudna.

Nie wiem dlaczego, ale równie wiele refleksji co dwa poprzednie elementy, wywołał we mnie trzeci, który właściwie powinien stanowić tu jedynie tło; On jest bowiem także opowieścią o schyłku PRL-u. Choć urodziłam się już w wolnej Polsce, pamiętam jeszcze niektóre z opisywanych tu zabaw i specyficzny klimat podwórka, dlatego pierwsza część opowieści wydawała mi się niezwykle bliska i znajoma. Poza tym uważam, że autorka świetnie posłużyła się specyfiką epoki pokazując nam jej blaski i cienie bez zbędnych upiększeń czy nostalgii za tym, co minęło. Były to czasy w znacznej mierze trudne, a z perspektywy matki dziecka z zaburzeniami – po prostu koszmarne: znikąd pomocy, jedynie osąd społeczny, a do tego wszystkiego brak wiedzy o tym, co tak naprawdę jest z dzieckiem nie tak.

Tak jak wspomniałam na początku, powieść wymyka się wszelkim ramom. Historię Śpika obserwujemy z tajemniczej, żeńskiej perspektywy ni to matki, ni to koleżanki z klasy, tak naprawdę nie do końca wiadomo, kogo. W opowieści przenikają się różne elementy, treści i fakty, niektóre do bólu rzeczywiste, inne z kolei ze skraju realizmu magicznego. Podobny rozdźwięk mamy w przypadku klimatu: teoretycznie jest gorzko i trudno, jednak w tej goryczy rodzi się czasem cierpki humor, czy to słowny, czy sytuacyjny, który autentycznie przywołuje na twarz czytelnika uśmiech. Języka i stylu autorki nie da się jasno opisać, ale jest on na tyle dobry, że nie pozwala na oderwanie od lektury. Wszystko to sprawia, że On jest dla mnie powieścią niemal perfekcyjną, a na pewno niesamowicie ważną i jako taką książkę zdecydowanie Wam go polecam.





Za egzemplarz recenzencki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Znak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.