Nie powiem, żebym się zawiodła, choć przyznaję, że książka
nie jest tak porywająca, jak klasyki tego gatunku – „Igrzyska Śmierci” czy
„Nowa Ziemia”. Czytając, miałam wrażenie, że ciągle czegoś mi brakuje.
Prezentowana historia nie jest zbyt skomplikowana i sprowadza się do świata
propagandy państwa totalitarnego, które pod przykrywką dobrobytu prowadzi swoje
brudne procedery, o których przeciętni obywatele nie mają zielonego pojęcia. Elity
z resztą też, chyba że mowa o osobach najbardziej wtajemniczonych i godnych
zaufania Wielkiego Elektora. W takim właśnie świecie wychowuje się dwoje
piętnastoletnich geniuszy, których losy, choć powinny toczyć się podobnie, są
całkowicie różne z racji miejsca, w którym przyszli na świat. June jest „cudownym
dzieckiem Republiki”, żyje w dostatku i spokoju. Day natomiast, choć w niczym
jej nie ustępuje, a jego sława sięga chyba nawet dalej, pozostaje ulicznym przestępcą,
w spektakularny sposób utrudniającym życie władzom. Jak nietrudno się domyślić,
losy owej dwójki krzyżują się w niezbyt przyjemnych okolicznościach, a emocje
między nimi zmieniają się jak w kalejdoskopie, przechodząc od wrogości do
zakochania. Zdarzenia w książce toczą się raczej klasycznie i kończą się
wpadnięciem June w wielkie kłopoty (w przypadku Daya trudno mówić o tarapatach
większych niż te z początku historii).
Muszę przyznać, że tym, co mnie zaintrygowało, jest pomysł
Marie Lu na wydarzenia przed powstaniem Republiki. Sytuacja jest opisana dość
mgliście i, choć pewne informacje rysują się bardziej konkretnie (np. propaganda
dotycząca odwiecznego konfliktu Republiki z Koloniami, przemilczająca sprawę
istnienia Stanów Zjednoczonych), całość pozostaje niewytłumaczona. Mam wrażenie
(choć może powinnam nazwać je „nadzieją”?), że autorka ma na to jakiś pomysł,
związany z konkretnymi wydarzeniami i przemyślaną ideologią. Brak mi tu trochę tego,
co w innych dystopiach otrzymujemy od razu – jasno skonstruowanego świata.
Wierzę jednak, że jest to zagadka, którą będziemy odkrywać w kolejnych tomach
trylogii.
~*~
Czekam już na Święta, kiedy wszystkie prace na studia
będę miała oddane, wszystkie sprawy pozamykane, wrócę do domu i na trzy
tygodnie zanurzę się pod kocem ze stertą książek do przeczytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.