środa, 12 lutego 2020

Federico Axat – „Amnezja”

Budzisz się we własnym domu – co prawda na podłodze, ale mogło być gorzej, prawda? Gdzieś obok leży butelka po wódce, a nieco dalej... ciało dziewczyny z dziurą ziejącą w piersi oraz pistolet. Nagły skok adrenaliny, myśli galopują Ci w głowie, zaczynasz panikować, bo nie możesz sobie przypomnieć niczego z ostatnich 24 godzin. Co się wydarzyło? Czy znów wpadłeś w alkoholowy ciąg? I kto zabił dziewczynę leżącą w Twoim salonie? A może – o nie, nawet tak nie myśl! – to po prostu Ty? 

Do lektury Amnezji zachęcił mnie opis, który otrzymałam od wydawcy. Niejasna sytuacja Johna, głównego bohatera, dawała nadzieję, że to kolejna z opowieści, w których bohaterowie tracą zmysły i nie są w stanie odróżnić wytworów swojej wyobraźni od rzeczywistości. Ostatnio bardzo polubiłam się z podobnymi wątkami i wciąż jestem ciekawa, w jaki sposób autorzy są w stanie wykorzystać je w swoich opowieściach. Pod tym względem Federico Axat nie zawodzi, serwując nam intrygującą fabułę, która z początku wydaje się prosta, by następnie skręcać w niespodziewanych kierunkach i zaskakiwać czytelnika. 

Gdybym jednak miała ocenić Amnezję wyłącznie jednym słowem, powiedziałabym, że jest po prostu nierówna - raz intryguje i narzuca szalone tempo, by za chwilę zwolnić, a nawet lekko znużyć. Moim zdaniem to jedna z tych lektur, które warto czytać na raz i zmuszać się nieco, gdy akcja staje się mniej wartka. Jeśli odłożymy ją na później, jest spora szansa, że do niej nie wrócimy, a byłoby szkoda stracić naprawdę ciekawe rozwiązanie całej zagadki. Bo to nie jest tak, że finalnie żałujemy czasu spędzonego na lekturze. Zakończenie książki daje satysfakcjonujące odpowiedzi.

Powieść ma dwa oblicza również pod względem fabularnym. Z jednej strony jest to rasowy thriller psychologiczny z naciskiem na ten drugi człon. Mamy tu bohatera tragicznego, którego los doświadczył bardzo ciężko i który mierzy się stale z rozmaitymi traumami. Są momenty, gdy dosłownie babramy się w historii Johna i ogrom tragedii w jego życiu po prostu nas przytłacza. Jednak wszystko to ma swój sens i ostatecznie stanowi nie tylko zlepek informacji dających tło, ale również element niezbędny w obliczu całej fabuły. 

Z drugiej strony Amnezja, operując fikcją, zaprasza nas do świata wielkich korporacji i brudnych gierek, w których jednostka absolutnie się nie liczy. Choć powieść na początku wydaje się skupiona na jednym bohaterze, ma również intrygujące drugie dno. To świat, w którym John i inne osoby mierzące się z traumą są tylko pionkami w grze o wielką stawkę. Grze, która może mieć tragiczne konsekwencje. 

Mówiąc krótko: jest to ciekawa pod względem treści (zwłaszcza w kontekście finału), a jednocześnie dość nierówna powieść, której warto poświęcić kilka godzin, najlepiej bez większych przerw, żeby nie zgubić głównych wątków. Ze względu na retrospekcje oraz złożoną sytuację bohatera spodoba się raczej fanom thrillerów psychologicznych, w których tempo akcji ustępuje czasem pola większej uwadze przeniesionej na postaci. 







Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.