poniedziałek, 17 grudnia 2018

Mel Robbins – „Reguła 5 sekund”




Co można zrobić w ciągu 5 sekund? Okazuje się, że wszystko albo nic. 5 sekund wystarczy, by podjąć decyzję, która zaważy na całym naszym przyszłym życiu... lub przekonać samego siebie, że nie warto jej podejmować. 5 sekund to nasze codzienne małe lenistwa oraz akty odwagi; tak naprawdę wszystko co składa się na wartość naszego życia.

W swojej książce Mel Robbins proponuje nam metodę samorozwoju genialną w swojej prostocie – to po prostu odliczanie od 5 do 1 jak przed startem rakiety lub rozpoczęciem nowego roku. To działanie ma oderwać nasz mózg od wymówek i przerwać galopadę myśli, w którą bardzo często zdarza nam się wpadać, zwłaszcza gdy chcemy podjąć działanie niezgodne z dotychczasowym schematem. Możemy zacząć już od jutra – nastawić budzik pół godziny wcześniej, a rano odliczyć według wskazań autorki i... po prostu wstać bez marudzenia. 

Książka Mel Robbins pełna jest przykładów z życia osób, które zastosowały metodę 5 sekund w swoim życiu i dzięki niej dokonały pozytywnych zmian. Niestety musze przyznać, że nic w tej książce nie denerwowało mnie tak jak one. Nie zrozumcie mnie źle – uwielbiam wszelkie historie ludzi i ich dróg życiowych, jednak, jak się okazuje, muszą one mieć odpowiednią formę, aby realizować zamierzony cel, czyli motywować do zmiany. W Regule 5 sekund poszczególne historie nie są opisane i nie znamy ich kontekstu; to po prostu pochwalne wpisy na Facebooku i Twitterze, które konkretne osoby wysyłały do Mel Robbins po jej wystąpieniach. Zaprezentowane w formie screenów, zmasakrowane czarno-białym wydaniem nie tylko nie mają absolutnie żadnej wartości, ale też prezentują się źle i niepotrzebnie powiększają objętość samej książki.

Kolejnym zarzutem, jaki mam do Mel Robbins, jest fakt, że niemal 150 stron musimy czekać na jakiekolwiek konkrety dotyczące zastosowania metody w różnych dziedzinach życia. Jak już wspomniałam, sam koncept jest niezwykle prosty i dzięki temu bardzo uniwersalny – metodę możemy stosować na co dzień niezależnie od obszaru, w którym ma dokonać się zmiana. Niestety autorka poświęca bardzo mało miejsca na pomysły; znacznie więcej zajmuje opis, jak to bardzo zmieniło się jej życie i jak rewolucyjna jest metoda, którą wymyśliła.

Muszę jednak oddać autorce sprawiedliwość – udało jej się w prosty i przystępny sposób poprowadzić czytelników przez pułapki ludzkiego umysłu. Znalazła się tu przestrzeń, by opowiedzieć laikom, dlaczego wprowadzanie zmian jest tak trudne oraz jak nasz mózg sabotuje wszelkie nowości, które chcemy mu zaproponować. Dowiadujemy się też co nieco o nawykach, a także systemie podejmowania decyzji. Co ważne, autorka podkreśla wagę drobnych zmian oraz metody małych kroków – to znacznie lepsze niż zrzucanie sobie na barki nierealnych i wygórowanych oczekiwań.

Chyba nie zdziwi Was fakt, że mam co do tej książki bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony nie chcę odmawiać Mel Robbins wpływu na ludzkie życie. Przede wszystkim nie widziałam jej wystąpień, więc nie wiem, jak przemawia – może się okazać, że jest tak charyzmatyczną mówczynią, że same jej opowieści mobilizują ludzi do działania. Niestety w książce zupełnie nie było tego widać. Sama reguła 5 sekund jest prosta i od banału mogło ją uratować tylko uzasadnienie wykorzystania w różnych obszarach; niestety moim zdaniem nie zostało to należycie podkreślone. Myślę sobie, że sama reguła znacznie lepiej nadaje się do prezentowania na wystąpieniach typu TED, gdzie trzeba jasno formułować myśli i sprawnie docierać do odbiorcy, niż do książki, która z założenia powinna omawiać temat szerzej. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.