wtorek, 3 kwietnia 2018

Carolyne Faulkner – „Znaki”



W ciągu ostatnich 26 lat przez moje łapki przewinęła się cała masa książek o tematyce ezoterycznej, astrologicznej, numerologicznej i magicznej. Nie jestem w stanie oszacować, ile ich było, ale jednego jestem pewna: żadna nie została ze mną na dłużej. W przytłaczającej większości były to pozycje znajdujące się po dwóch skrajnych stronach: zbyt sztampowe, bym mogła odkryć w nich coś nowego, lub zbyt skomplikowane, żebym miała ochotę się przez nie przedzierać. Taki stan trwał aż do dziś.

Do zakupu tej książki podeszłam naprawdę poważnie. Nie poddałam się po pierwszych zdjęciach na Instagramie, nie zamówiłam jej w ciemno, nie ryzykowałam. Za punkt honoru postawiłam sobie, żeby najpierw zajrzeć do środka i ocenić zawartość merytoryczną, a dopiero potem działać. Ostatnim razem, kiedy przyjęłam taką taktykę (a było to w przypadku Osobowości pełnej magii Dagmary Skalskiej), odpuściłam po pierwszym przewertowaniu w Empiku. Przy Znakach po pierwszym podejściu już wiedziałam, że to będzie TO.

Idea promowana w książce Carolyne Faulkner nazywana jest astrologią dynamiczną i stanowi jedno z narzędzi samorozwojowych. Poprzez integrację horoskopu urodzeniowego oraz wiedzy na temat osobowości człowieka może być wykorzystywana jako wskazanie mocnych i słabych stron danej osoby. Sama autorka kładzie bardzo duży nacisk na prawidłowe definiowanie i wykorzystywanie swojego narzędzia: podkreśla, że układ gwiazd nie jest w stanie bezsprzecznie determinować naszej przyszłości, a horoskop stanowi jedynie drogę do samopoznania. W tym rozumieniu kosmogram pomaga nam zrozumieć, jacy jesteśmy w tej chwili, oraz jacy moglibyśmy być, jeśli tylko podejmiemy wyzwanie.

Rola samozaparcia i pracy nad sobą jest w Znakach podkreślana na każdym kroku, za co jestem autorce bardzo wdzięczna. Sceptycy powiedzą pewnie, że to forma zrzucania z siebie odpowiedzialności. Rozumiem taka postawę, jednak sama zachęcam, aby podejść do tematu z otwartym umysłem i potraktować go jako zabawę.



Czy stworzenie własnego kosmogramu jest trudne? Niekoniecznie, choć wymaga sporo pracy. Mnie było o tyle łatwiej, że 90% pojęć używanych w książce było mi znanych, a podobne wykresy widziałam już kilka razy – wiedziałam przynajmniej, co oznaczają poszczególne symbole i nie musiałam co chwilę wracać do indeksu. Sam kosmogram wykreślany jest automatycznie – robi to za nas specjalny internetowy kalkulator, któremu podajemy dokładną datę (razem z godziną!) i miejsce urodzenia. Następnie otrzymujemy gotowy wykres, który możemy wydrukować lub przepisać do wyznaczonego miejsca w książce. I zacząć zabawę!

Zasadniczo książka dzieli się na części związane z planetami, znakami oraz domami. Jeśli na pierwszy rzut oka niewiele Wam to mówi, nic nie szkodzi – wszystkie pojęcia są wyjaśnione w bardzo przystępnie napisanym wstępie, a ich poszerzanie odbywa się stopniowo w kolejnych rozdziałach. Ostatecznym założeniem jest zintegrowanie wiedzy ze wszystkich części na zasadzie wzajemnej zależności. 

Ogromną pomocą interpretacyjną są zwięzłe przykłady, które autorka podaje właściwie na każdym kroku. Nie znajdziemy tu opisu każdej możliwej kombinacji domów, znaków i planet, ale na pewno raz czy dwa uda nam się wypatrzeć coś dotyczącego bezpośrednio naszej sytuacji. W pozostałych przypadkach możemy posłużyć się zasadą analogii, odnosząc poszczególne cechy do siebie. Jak w każdym zadaniu wymagającym wprawy – im więcej przykładów będzie za nami, tym płynniej będzie nam szła interpretacja. Książka skonstruowana jest tak, że w miarę kolejnych stron i rozdziałów z potoku informacji na temat poszczególnych znaków stopniowo wyławiamy te najistotniejsze, najsilniej związane z naszym życiem.

A, i przygotujcie się na robienie notatek. Mój egzemplarz Znaków jest popisany, pozakreślany i pozaznaczany karteczkami tak, jak widzicie na zdjęciu.

Kończąc powoli powiem, że chyba nigdy nie widziałam tak świetnie opracowanej książki, która w jakikolwiek sposób wykorzystuje temat astrologii i przekłada go na codzienne życie. Dla osób, które mają wysoki poziom samoświadomości i są w stanie dostrzec własne mocne, ale też (co ważne!) słabe strony, to naprawdę fajne narzędzie poszerzające horyzonty. Wykreślanie własnego kosmogramu jest świetną zabawą, a przyjemność ze zdobywania nowej umiejętności jest nieoceniona. Ode mnie bardzo duży plusik.




1 komentarz:

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.