niedziela, 3 maja 2015
Piotr Patykiewicz - "Dopóki nie zgasną gwiazdy" [recenzja przedpremierowa]
Świat po Upadku nie jest podobny do tego, który znamy - Ziemię ogarnęło olbrzymie zlodowacenie, a nieliczni ocalali ludzie zbili się w zamknięte, górskie społeczności oparte na kulturze łowieckiej. W tym nieprzyjaznym klimacie niewiele jest miejsca na indywidualizm czy potrzeby wyższego rzędu, a jednak niektórym wciąż czegoś brak; do takich osób należy Kacper - młody chłopak, który pragnie doświadczyć tego, co można znaleźć poza osadą. Podróż, w którą wyruszy, zmieni absolutnie wszystko...
Zestawiając młodego bohatera płci męskiej z motywem drogi nietrudno się domyślić, że będziemy mieli do czynienia z powieścią o rozwoju. To pierwsza i podstawowa płaszczyzna, która rzuca się w oczy w kontakcie z książką Patykiewicza. Czytelnik towarzyszy Kacprowi w podróży nie tylko przez śnieżne połacie, ale też w tej ważniejszej, życiowej, od dzieciństwa do dorosłości. W społeczeństwie po Upadku chłopiec staje w obliczu wymagań i nacisków, jasno określonych wzorców, które powinien spełnić; mimo to podejmuje decyzję o poszukiwaniu własnej tożsamości poza nimi. To powieść o dorastaniu, rozwoju i coraz szerszym spojrzeniu na świat. To także historia męskich relacji i stopniowego budowania odpowiedzialności za własne wybory.
Oprócz zmian jednostki, w mikroskali obserwujemy także życie zamkniętej społeczności, która utrzymuje ład dzięki jasno określonym zasadom. Autor doskonale odzwierciedlił mentalność ludzi w obliczu stałego niebezpieczeństwa, a także społeczne podziały mające pomóc w utrzymaniu porządku; w trudnej sytuacji do głosu dochodzą dawne sposoby zarządzania i pierwotne rozumienie społeczeństwa. W osadzie ważną rolę odgrywa religia wymieszana z przyzwyczajeniami ludzi; oba te elementy wzajemnie się przenikają, tworząc ciekawy element wierzeń i swego rodzaju folkloru.
Warto wspomnieć, że miło jest obserwować powieść postapokaliptyczną, która dodaje do gatunku coś nowego. To nie jest opowieść o walce z zombie, choć pewne tajemnicze siły wyniszczające człowieka wciąż są wyraźnie obecne. Patykiewicz zdecydował się wykorzystać elementy religii, oparł kreację swojego niebezpieczeństwa o wciąż ciekawy temat opętań, a przy tym dołożył ludową mentalność i proste sposoby wyjaśniania rzeczywistości; wszystko to złożyło się na pomysł ciekawy, jednocześnie nowatorski i całkiem nieźle wpisujący się w konwencję.
Na koniec dodam, że powieść czyta się niezwykle przyjemnie. Styl z jednej strony przypomina baśń, z drugiej zaś idealnie wpisuje się w klasyczną fantastykę. Wraz z bohaterem podróżujemy, przeżywamy przygody o wielkim znaczeniu i poszerzamy wiedzę, a całość prowadzi nas do ciekawego i dobrze przemyślanego rozwiązania. Od początku do końca opowieść poprowadzona jest mądrze i pięknie się składa, a całości dopełnia dobry język - choć na początku wydawał mi się zbyt prosty, szybko okazał się bardzo dobrze dobrany. Zdecydowanie polecam tę powieść fanom klimatu postapo i poszukującym w gatunku nowych, ciekawych ścieżek; powieść Patykiewicza wypełnia pewną lukę, w dodatku czyni to w sposób bardzo przyjemny.
Za możliwość poznania książki przed premierą dziękuję serdecznie Wydawnictwu Sine Qua Non.
Przyznam, że zaintrygował mnie pomysł na fabułę. Pomysł, który wnosi coś nowego do tego gatunku. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńTytuł taki romantyczny:) Zaciekawiłaś mnie tą książka:)
OdpowiedzUsuńZwracać uwagę na błędy można kulturalnie, a nie rzygając ironią. Dziękuję serdecznie, zdanie poprawione.
OdpowiedzUsuń