piątek, 10 lipca 2015

Tomasz Lipko - "Notebook"

Życie Radosława Bolesty nie poszło po jego myśli. Brak odpowiednich znajomości zamknął przed nim drzwi do zawodu adwokata, a mająca być tylko tymczasowym zajęciem aplikacja prokuratorska koniec końców zaowocowała pracą, której nie chciał. Jako szeregowy prawnik w prokuraturze rejonowej w Piotrkowie Mazowieckim już dawno pogodził się z brakiem szans na jakikolwiek awans czy sprawę, która choć trochę popchnie jego karierę do przodu - nieustanne walki z przemytnikami samochodów kończą się co najwyżej remisem, a postępowania w sprawie włamań do domków letniskowych należą jedynie do codziennej rutyny. Los Bolesty zmienia się jednak podczas czynności służbowych związanych z wypadkiem samochodowym - jedna z ofiar, Dagmara Frost, umarła na oczach prokuratora, jednak wciągu tych kilku chwil przed śmiercią zrobiła na nim niemałe wrażenie. Gdy ten próbuje poinformować o jej śmierci jej rodzinę, nie może do nikogo dotrzeć, postanawia więc, wbrew prawu i etyce zawodowej, zajrzeć do laptopa zmarłej. To, co tam znajduje, wywraca jego życie o sto osiemdziesiąt stopni…

Choć mamy tu do czynienia z debiutancką powieścią, jest ona zdecydowanie na wysokim poziomie. Autor przez lata związany był z dziennikarstwem, dzięki czemu nauczył się świetnie operować językiem i stylem. Pierwszoosobowa narracja poprowadzona jest tu dynamicznie i zgrabnie nadaje tempo akcji, dzięki czemu książka, mimo sporej objętości, przyswajana jest w zastraszająco szybkim tempie. W tekst znakomicie zostały wplecione elementy z codziennego życia głównego bohatera i jego przeszłości - ani razu nie czułem, że jakaś rzecz wciśnięta została na siłę, raczej wszystko wydawało się być potrzebne i na swoim miejscu.

Nie obyło się tu bez pewnych niedociągnięć, w większości są to jednak moje subiektywne odczucia w związku z pewnymi kwestiami. Zupełnie nie podobały mi się fragmenty, w których pewne sceny ukazane były niechronologicznie; rozumiem sens takiego zagrania, czyli budowanie u czytelnika napięcia poprzez opóźnienia pokazania istotnych scen, jednak zdarzało się, że jego efektem był pewien mętlik w głowie, a i sama lektury wymagała wówczas ode mnie dużo większej uwagi. Denerwujący był też dla mnie motyw zapowiadania przyszłych wydarzeń - przez niemal całą książkę narrator odnosi się do pewnej rzeczy, która dopiero ma się okazać istotna dla fabuły; z początku było to intrygujące, ale z każdym kolejnym tekstem na ten temat rosła we mnie frustracja. Z wad obiektywnych mogę dorzucić błędy w określaniu dat i liczeniu upływu czasu - nie są to jakieś istotne mankamenty, ale na tyle ich dużo, że zwróciły moją uwagę.

Jeśli ktoś uważa, że Polska to kiepski grunt dla thrillera politycznego, to jest w błędzie. Tomasz Lipko stworzył świetny, wielowymiarowy dreszczowiec, mocno zakorzeniony w naszych krajowych realiach, choć niepozbawiony aspektów międzynarodowych. Swojskie klimaty, choć skrajne, zdają się być do bólu rzeczywiste, a wszystkie postaci są dobrze nakreślone, wiarygodne i solidnie osadzone w fabule. Na pierwszym miejscu stoi oczywiście główny bohater - obserwujemy, jak rośnie w nim obłęd związany z Dagmarą Frost, który popycha go do coraz bardziej ryzykownych zachowań - jednak i drugoplanowe postacie są dopracowane. Jedynie postać księdza, z racji że jest dość kontrowersyjnie przedstawiona, może nie każdemu przypaść do gustu, nie można jej jednak zarzucić niekonsekwencji w postępowaniu.

Notebook określony został jako “Thriller 2.0”, coś, co ma być nowością i odświeżeniem gatunku. Poza mocnym akcentem nowoczesnych technologii w fabule faktycznie otrzymujemy tu coś innowacyjnego. Dzięki aplikacji na smartfona możemy skanować pojawiające się na kartach powieści grafiki, co skutkuje odpaleniem krótkiego filmiku. Wraz z prokuratorem Bolestą możemy oglądać pliki wideo, które odnajduje on na laptopie Dagmary. Choć i bez tego fabuła jest jak najbardziej kompletna, takie rozwiązanie stanowi nie lada gratkę. Osobiście wszystkie filmiki odpalałem, a i zdarzało się, że późniejszy rozwój fabuły skłaniał mnie do ponownego obejrzenia niektórych fragmentów. Co prawda sama zastosowana tutaj technologia wymaga jeszcze dopracowania (aplikacja miała często problem z zeskanowaniem zdjęć), ale idea naprawdę przypadła mi do gustu. Z innowacyjnych rzeczy znaleźć też można w książce liczne linki, które okazywały się być prawdziwymi odnośnikami, to rozwiązanie wypadło jednak znacznie gorzej - raz, że mocno odciągało to od lektury, a dwa, z czasem pewne rzeczy okazywały się nie działać, albo prowadzić nie do tego, co sugerowałaby treść książki.

Jak zawsze dość sceptycznie podchodziłem do książki napisanej przez znaną osobę, która dotychczas miała niewiele wspólnego z powieściopisarstwem. W wypadku Notebooka było to zupełnie niepotrzebne - Tomasz Lipko to w końcu dziennikarz z niemałym dorobkiem, a takie doświadczenie dało mu solidne podwaliny pod tworzenie własnych opowieści. Jego debiutancka powieść jest na wyjątkowo wysokim poziomie; wszystko jest tutaj dopracowane, począwszy od języka, poprzez styl, a na pomyśle i fabule kończąc. Jasne, są rzeczy, które nie do końca mi podpasowały, albo które można było zrobić lepiej, ale w ogólnym rozrachunku schodzą one na dalszy plan. Książka naprawdę okazała się warta czasu, jaki na nią poświęciłem.






Za egzemplarz książki dziękuję serdecznie Wydawnictwu Literackiemu.

11 komentarzy:

  1. Zapowiada się na prawdę ciekawie :) Jak do tej pory "porządny thriller" i "polski autor" nie szły mi w parze, ale jak widać byłam w błędzie. Zaintrygowały mnie te zdjęcia do skanowania i linki. To prawie jakby samemu być detektywem a to bardzo lubię w tego typu książkach ;) Chętnie dam tej powieści szansę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio głośno o tej książce na blogach. I muszę przyznać, że mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka mnie intryguje od jakiegoś czasu.

    Spojrzenie EM

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, zrobiłeś mi chrapkę samymi filmikami... Wiesz czy ktoś już wcześniej też na to wpadł, czy to autorski pomysł Tomasza Lipko? Jak dla mnie genialne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałem w trakcie lektury trochę pogrzebać w internecie i szczerze powiedziawszy wychodzi na to, że jest to całkowicie nowy pomysł. ;)

      Usuń
  5. Całkowicie się z Tobą zgadzam. Książka jest dobra i to nie tylko ze względu na wykorzystanie nowoczesnych technologii. Ostatnio o niej głośni o dobrze - bo jest tego warta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * "Ostatnio o niej głośno i dobrze" - tak miało być napisane ;)

      Usuń
    2. Dokładnie. To nie tylko zasługa solidnego marketingu, ale też niewątpliwych walorów samej książki. :)

      Usuń
  6. W sumie jest to pierwsza recenzja tej powieści, jaką miałam okazję przeczytać. Cieszy mnie to, że jest to dobrze skonstruowany i innowacyjny thriller. Będę miała ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie jestem w trakcie czytania tej książki. Jest ona rzeczywiście ciekawa i dobrze napisana. Mam natomiast pytanie: czy inni czytelnicy również miewali problemy z odtwarzaniem niektórych filmików? tzn. program skanuje i skanuje, ale jakby nie potrafił rozpoznać niektórych zdjęć. Czy da się zawartość multimedialną obejrzeć w jakiś inny sposób?

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.