poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Kat Falls - "Nieludzie" [recenzja przedpremierowa]

Niedaleka przyszłość. Przez środek Stanów Zjednoczonych biegnie wysoki mur, dzielący kraj na dwie części. Tereny na wschód od Missisipi zostały skażone - sztucznie stworzony, śmiertelny dla ludzi wirus przenoszony przez większość zwierząt zdziesiątkował populację, a jego zdolność do modyfikacji DNA zakażonych istot zaowocowała licznymi hybrydami międzygatunkowymi. Plotki głoszą, że patogen ewoluował - nie zabija już ludzi, a jedynie zmienia ich, z czasem upodabniając chorych do zwierząt - nikt jednak nie jest w stanie tego potwierdzić, ponieważ wstęp do strefy skażenia jest zakazany. Żyjąca po zachodniej stronie muru Delaney realia związane z katastrofą biologiczną zna tylko z opowieści - urodziła się już po ataku wirusa, a teraz jedynie musi znosić różnego rodzaju obostrzenia związane z obawą o dalsze rozprzestrzenianie się zarazy. Niespodziewanie jednak nastolatka zmuszona jest udać się na wschód, by ratować bliską sobie osobę. Czy jej ojciec zakładał taką możliwość, skoro od najmłodszych lat zmuszał córkę do uczestnictwa w różnego rodzaju szkoleniach survivalowych?

Kat Falls stworzyła wizję świata po katastrofie biologicznej, która wyróżnia się na tle innych książek. Większość powieści postapokaliptycznych opiera się na wojnie atomowej, a jeśli mamy już do czynienia z wirusem, to niemal na pewno wywołuje on plagę zombie. Tu natomiast otrzymujemy coś zupełnie innego, a jednocześnie w jakimś stopniu klasycznego - skojarzenia z Wyspą doktora Moreau są jak najbardziej na miejscu, choć ewidentnie była to dla autorki jedynie inspiracja do własnego pomysłu. Kreacja świata jest w każdym calu dopracowana i przemyślana; wraz z upływem lektury dowiadujemy się coraz to nowszych faktów, które razem układają się w logiczną całość. Podobnie jest z fabułą, która jest spójna praktycznie przez cały czas (z dwa razy można się doszukać niewielkich błędów, ale to nic, co wpływało by na odbiór całości), a choć nie jest jakoś specjalnie rozbudowana, to niektóre wydarzenia i zwroty akcji robią wrażenie…

Na pochwałę zdecydowanie zasługują kreacje postaci. Każda z nich otrzymała wyraźnie zarysowane cechy charakteru, które konsekwentnie wpływały na ich zachowania. Co prawda z początku niektóre postępowania bohaterów mogą się wydawać średnio wyjaśnione, jednak z czasem poznajemy coraz więcej informacji o przeszłości poszczególnych postaci, a wówczas wszystko okazuje się do siebie pasować. Również bieżące wydarzenia mają wpływ na działania bohaterów, tak jak i informacje, w których posiadanie wchodzą, więc cały czas obserwujemy zmiany zachodzące w postaciach.

Nieludzie wydają się być powieścią młodzieżową, która może przypaść do gustu każdemu niezależnie od płci. Mamy tu zarówno wartką akcję, ciekawą  kreację świata i nierzadko brutalne opisy (może nie jakoś często, ale jednak krew potrafi polać się w tej książce), jak i silną kobiecą postać pierwszoplanową, która musi radzić sobie nie tylko z przeciwnościami losu, ale i z własnymi myślami i uczuciami. Do tego wszystkiego należy dodać całkiem celny, sarkastyczny humor - osobiście uważam, że mogłoby go być ciut więcej, ale i tak nie narzekam. W książce natrafimy także na tzw. “trójkąt miłosny” charakterystyczny dla książek przeznaczonych dla dziewczyn, wszystkich sceptyków mogę jednak śmiało uspokoić: raz, że sama autorka książki często podchodzi to tego elementu dość ironicznie, a dwa - jego konstrukcja jest jak najbardziej sensowna, a w dodatku przedstawiona w sposób nienachalny, absolutnie nie stanowiący głównego wątku.

Mogę, a wręcz muszę przyczepić się nieco do strony technicznej tekstu. Przez większość czasu autorka zgrabnie konstruuje wszelkiego rodzaju opisy posługując się ciekawymi, niebanalnymi określeniami. Czemu więc w wielu fragmentach uparcie stosowane są te same zwroty, których powtarzalność jest wyraźnie zauważalna - tego nie wiem. W oczy rzucają się także liczne nagromadzenia dość krótkich zdań, wyjątkowo jednak daleki jestem do uznania tego za wadę - książka pisana jest z pierwszej perspektywy, zatem zwarte sformułowania idealnie oddają dość chaotyczne myśli bohaterki postawionej w nietypowych sytuacje i znacznie dynamizują akcję.

Nieludzie nie są może powieścią idealna, pozbawioną wad, zdecydowanie jednak jest to bardzo dobra książka. Wszelkie niedociągnięcia są tak naprawdę marginalne i w żaden sposób nie wpływają na odbiór tekstu - lektura jest przyjemna od początku do samego końca, a ja ani na chwilę nie straciłem zainteresowania opisywanymi zdarzeniami. Coś przeczuwam, że w oczekiwaniu na kolejny tom historii z przyjemnością będę sobie przypominał opowieść zawartą w Nieludziach.






Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Uroboros, będącemu częścią GW Foksal.
Premiera 22 kwietnia.

5 komentarzy:

  1. Brzmi dobrze, chyba mnie przekonałeś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie należę ju niestety do młodzieży, ale nie mówię nie. Książka mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. No po prostu tę książkę muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Postapo - mniam! Koncepcja całkiem ciekawa, chętnie kiedyś spojrzę na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi intrygująco, tylko nie wiem, czy się nie przejadłam tematyką. Książkę sobie jednak zapamiętam :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.