czwartek, 12 marca 2015

Catherynne M. Valente - "Palimpsest"

Z twórczością Catherynne M. Valente miałem już do czynienia już jakiś czas temu, przy okazji lektury Opowieści sieroty. Przygoda z nimi nie była lekka: przeczytanie obu tomów wymagało ode mnie nie tylko niemałych nakładów czasu, ale też sporego wysiłku intelektualnego. Było jednak warto - baśniowość świata wykreowanego przez autorkę urzekła mnie, a bogactwo przesłań i nawiązań do ludowych podań była wręcz oszałamiająca. Wiedziałem, że prędzej czy później sięgnę po następne dzieło Valente i tak też się właśnie stało; Palimsest to powieść, która choć pod wieloma względami jest podobna do Opowieści sieroty, a jednak w ogólnym rozrachunku jest książka całkowicie inną.

Palimpsest - miasto, które jest tak nierealne, że aż prawdziwe. Zawieszone pomiędzy jawą a snem, nie mające swojego miejsca na ziemi, a jednak trwale z nią związane. Kto raz do niego trafił, nie będzie potrafił już bez niego żyć; zostać w nim jednak na zawsze nie jest łatwo. Ci, którzy mieli okazję znaleźć się w tym mieście, noszą na ciele znamię wyglądające jak dziwna mapa; by ponownie odwiedzić Palimsest, muszą w prawdziwym świecie znaleźć osobą, której skóra również została naznaczona w podobny sposób. Cztery, wydawałoby się przypadkowe, osoby po raz pierwszy pojawiają się w tym mieście i od tego czasu ich losy zostały splecione w jedność. Każde z nich szuka w Palimseście czegoś innego, jednak najpierw muszą odnaleźć się wzajemnie, co nie jest prostym zadaniem.

Choć fabuła książki jest jej istotnym elementem, tym, co zdecydowanie dominuje w powieści, jest jej język. Każde zdanie, ba, każde słowo ukazuje kunszt literacki autorki. Czytając Palimpsest ma się wrażenie, że to tekst w każdym calu poetycki - bogactwo językowe wręcz wypływa z kart książki, a baśniowe metafory i nietypowe, a jednak do granic możliwości trafne porównania pojawiają się na każdym kroku (choć niektóre z nich mi nieco nie pasowały do całokształtu powieści i dość mocno przypominały elementy znane z Opowieści sieroty - tak jakby autorce zabrakło nowych pomysłów..). Opisy są wielowymiarowe, odnoszące się nie tylko do samych wydarzeń, ale też do wszelkich wrażeń zmysłowych, plastycznie kreując je w umyśle czytelnika. Nie jest to oczywiście coś, co ułatwia przyswojenie lektury - trzeba się mocno skupić, by dojrzeć piękno wszystkich użytych środków stylistycznych i jednocześnie nie stracić rozeznania w fabule, warto jednak wysilić swój umysł.

Catherynne M. Valente stworzyła czwórkę protagonistów, z których żaden nie jest ważniejszy od pozostałych. Losy każdego opisane są w sposób zupełny, a fragmenty naprzemiennie opisują wydarzenia dotyczące poszczególnych postaci, zarówno te mające miejsce w Palimpseście, jak i w naszym świecie. Widać to nawet w podziale na rozdziały i części, które symetrycznie odnoszą się zarówno do bohaterów, jak i do obu rzeczywistości. Narracja w trzeciej osobie daje szeroki ogląd na całą sytuację, warto jednak zaznaczyć, że we fragmentach opisujących tytułowe miasto przybiera ona czasem cechy opisów pierwszoosobowych - aczkolwiek tożsamość narratora pozostaje tajemnicą niemal do samego końca.

Pomimo tych wszystkich pozytywów nie mogę jednak powiedzieć, że lektura mnie usatysfakcjonowała. Poświęciłem jej niemało czasu, skupiając się na odbiorze płynącego z niej przekazu, niestety nie mogę stwierdzić, że zrozumiałem przesłanie. Tak naprawdę mam jedynie różne teorie, idee, żadna z nich nie jest jednak w pełni klarowna. Być może autorka w metaforyczny sposób chciała pokazać, że im bardziej od czegoś w życiu uciekamy, tym z większym prawdopodobieństwem na to trafimy. A może ogólną refleksją jest tutaj koncepcja, że czasem wystarczy przestać o coś walczyć, by to uzyskać? Patrząc pod kątem tytułu można też odnieść wrażenie, że czasem trzeba wymazać dotychczasowe życie i napisać w jego miejsce nowe. Biorąc zaś pod uwagę inne znaczenie słowa ‘palimpsest’ - może chodzi o to wszystko jednocześnie? Mógłbym wskazać dziesiątki możliwych interpretacji tekstu, żadna jednak nie wydaje mi się tą właściwą, a nie sądzę, żeby ponowna lektura książki rzuciła na to wszytko lepsze światło. Nie powiem, czuję przez to pewnego rodzaju niespełnienie..

10 komentarzy:

  1. Cóż...Myślę, że raczej sobie odpuszczę. Może trochę zbyt ambitna jak dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie brzmi nieźle - bogactwo językowe zawsze w cenie. Ale wydaje mi się, że skoro Cię nie zafascynowala ta lektura, to albo brak jej emocjonalności, albo jest po prostu masłem maślanym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też odniosłam takie wrażenie. No ale jedno trzeba książce przyznać, czy się ją przeczytało czy nie, nie ma się o niej jednoznacznego odczucia :P

      Usuń
  3. Mam tę książkę i nawet ją przeczytałam. LC mówi, że oceniłam na 3 gwiazdki, a ja kompletnie nic z tej książki nie pamiętam xD Wiem tylko, że średnio mi się podobała ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja natomiast chyba długo będę pamiętał jej treść, bo cały czas nachodzą mnie myśli na temat tego, co książka miała mi przekazać, a czego nie potrafię jasno odczytać...

      Usuń
  4. Jaka okładka! ;) Sama nie wiem czy chciałabym przeczytać książkę, w której nie do końca wiadomo o co chodzi, szukać sedna czy przesłania nie znoszę. Nie moja bajka;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mnie pomimo wszystko zaintrygowałeś tą pozycją, bo wydaje mi sie, że jest bardzo wymagająca, a ja takich jak najbardziej poszukuję. Będe się miała na baczności jeżeli chodzi o ten tytuł.
    Tymczasem zapraszam Cię do mnie na nowy post tym razem co nieco o filmach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest intrygująca, nie ma co do tego wątpliwość, wymagająca tym bardziej. ;)

      Usuń
  6. Palimsest brzmi na mnie znajomo jako dzieło spisane na innym tekście. Książki natomiast nie znam, ale z powodu tego zagadkowego i pełnego tajemnicy tytułu sięgnęłabym po nią, nawet jeśli byłaby zła i nieudana. Zjawisko palimsestu mnie intryguje, więc z chęcią sięgam po niemal wszystko, co z tym słowem związane (jest też polski film o takim tytule z Chyrą, ale nie polecam ;)).

    PS. Słodka nagroda z książką już dotarła - dziękuję raz jeszcze:) Pochwalę się nią u siebie na blogu, bo to moja pierwsza "blogowa" wygrana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O filmie kiedyś słyszałem, ale raczej były to mało pochlebne opinie, więc raczej nie grozi mi sięgnięcie po niego. ;P

      Usuń

Komentarze są dla nas źródłem siły do prowadzenia bloga i wielkiej radości, dlatego też będziemy wdzięczni za każdy pozostawiony przez Was ślad.